REKLAMA

Festiwal Dawida Podsiadły był wspaniały, ale najważniejszy koncert mnie rozczarował

Kiedy kupowałam bilety na Zorzę, line-up był już znany. Ale szczerze powiedziawszy, to jakoś szczególnie mu się nie przyglądałam - w końcu to festiwal Dawida Podsiadły, któremu ufam w stu procentach i wiem, że co by się nie działo, to artysta po prostu dowiezie. I chociaż do samego końca chciałam myśleć, że to wydarzenie się obroni, to paradoksalnie ten ostatni, najważniejszy koncert w sobotę sprawił, że opuściłam wrocławskie Pola Marsowe z mieszanymi uczuciami.

dawid podsiadlo zorza felieton
REKLAMA

Koncert Dawida Podsiadły na Stadionie Śląskim podczas zeszłorocznej trasy stadionowej zostanie w mojej pamięci na długo. Artysta przeszedł wówczas samego siebie, przygotowując występ na miarę światową - wspaniała scenografia, niespodzianki w postaci wyjątkowych gości i przepiękne aranżacje sprawiły, że Podsiadło po prostu podniósł poprzeczkę. W tym wszystkim był po prostu sobą - zabawnym kolesiem, który między piosenkami opowiada anegdoty i rzuca zabawne odpowiedzi do tłumu fanów, co jest nieodłączną częścią jego koncertów.

Bardzo mnie wzrusza ten człowiek i kibicuję mu z całego serducha z każdym kolejnym przedsięwzięciem. Dlatego kiedy ogłosił, że rusza ze swoim autorskim festiwalem, wiedziałam, że muszę pojawić się na tym wydarzeniu. Nie wczytywałam się wówczas w szczegóły związane z line-upem. Nie czułam też, że muszę polować na kolejne ogłoszenia związane z artystami czy innymi około festiwalowymi wydarzeniami, bo najważniejsze było dla mnie to, że wystąpi sam Dawid - cała reszta była po prostu niesamowicie miłym dodatkiem. Jeśli wybieracie się na nadchodzące Zorze w kolejnych miastach i myślicie podobnie, to radzę wam zmienić podejście.

REKLAMA

Zorza - opinia o festiwalu muzycznym Dawida Podsiadły

Organizowanie festiwalu muzycznego to z pewnością nie jest kaszka z mleczkiem, szczególnie jeśli jest się jednocześnie organizatorem i artystą. Dlatego Podsiadłę za tę organizację po prostu trzeba pochwalić, bo wszystko było dopięte na ostatni guzik. Można powiedzieć, że odbywało się to "po Dawidowemu", czyli z szacunkiem do fanów i dbałością o każdy szczegół. Na terenie festiwalu był dostępny beczkowóz, gdzie można było napełnić swoje butelki, a tuż obok znajdowała się przyczepa z bezpłatną wodą w kubkach.

Dodatkowo festiwalowicze mogli posilić się w estetycznych food truckach z wyraźnymi komunikatami, co mogą zjeść, jak również napić się piwa, Aperolu i innych napojów. Przysiąść można było w zasadzie wszędzie, czemu sprzyjał teren festiwalu i rozmieszczenie stref chillu. Ci, którzy chcieli coś zjeść, mogli usiąść pod gigantycznym namiotem, a ci, którzy marzyli o tym, żeby wychillować w cieniu drzew, mogli rozsiąść się w leśnej strefie. Uczestnicy mieli również do dyspozycji stację do ładowania telefonów oraz strefę Allegro, gdzie również mogli odetchnąć. Trzeba przy tym podkreślić, że wszędzie, nawet w wypasionych toi toiach (oświetlenie, papier i możliwość spuszczenia wody to przecież prawdziwy luksus!), było czysto - choć przez teren festiwalu przewijało się mnóstwo osób, to pracownicy dbali o zachowanie porządku.

Na terenie festiwalu można było posłuchać muzyki na trzech scenach: głównej, Audioriver i FNOMN. Doświadczyłam też czegoś totalnie niesamowitego, czego jeszcze nie widziałam na żadnym festiwalu - przy głównej scenie znajdował się mały telebim, na którym można było obejrzeć tłumaczenie w języku migowym. To było świetne! Jeśli ktoś chciał uczestniczyć we wszystkich koncertach na scenie głównej, to oczywiście miał tę niecałą godzinę, żeby się przemieścić i posłuchać czegoś innego, ale tylko pod warunkiem, jeśli nie chciał w międzyczasie czegoś zjeść lub napełnić butelkę wodą - kolejki były gigantyczne, ale trudno kogokolwiek za to winić. A skoro już przy muzyce jesteśmy, to czas w końcu rozwinąć ten najważniejszy wątek.

Zorza we Wrocławiu

Na początku trzeba podkreślić, że Zorza to nie jest zwyczajny festiwal. Wiem, wiem, Dawid już na samym początku uprzedzał, że każdy wykonawca będzie "trochę inny". I to w gruncie rzeczy było ogromnym plusem. Odnoszę w ogóle wrażenie, że dzięki temu wydarzenie pod względem muzycznym i artystycznym wzniosło się na wyżyny. Na każdym koncercie na scenie głównej (przynajmniej w sobotę) była obecna orkiestra - i przy Kortezie, który dodatkowo pokazał piękny film podczas występu, i na Kacperczykach i Kukonie, których wyjątkowo można było zobaczyć w mocno rockowym wydaniu, no i na Dawidzie i Rojku, którzy zamknęli drugi, a zarazem ostatni dzień wrocławskiej edycji festiwalu. Gdzie wady?

Nie mam absolutnie zamiaru narzekać, bo chylę czoła przed Dawidem, że podjął się organizacji takiego przedsięwzięcia. Podejrzewam, że wymaga to więcej pracy niż zagranie trasy koncertowej i pewnie się nie dowiemy, ile sił i zdrowia kosztowało to artystę (choć na jego koncercie z Rojkiem było widać, że energia już mu trochę siada). Ale jednak w momencie, kiedy spora część osób (przychodzi na festiwal sygnowany nazwiskiem Dawida dla Dawida, to oznacza to, że festiwalowicze z pewnością posłuchaliby również jego kawałków. A tak się w sobotę nie stało.

Było to dla mnie zaskakujące, bo dowiedziałam się, że dzień wcześniej, kiedy Podsiadło wystąpił z Kaśką Sochacką, oboje śpiewali na przemian nie tylko utwory z najnowszego albumu, ale również swoje własne. Natomiast na koncercie w sobotę, kiedy Dawid zaprezentował się wraz z Rojkiem, ze sceny można było usłyszeć wyłącznie repertuar zespołu Myslovitz. Poczułam przez to ogromny niedosyt, bo - chociaż był to wzruszający i piękny koncert - za mało było Dawida. I wiedząc, że dzień wcześniej można było usłyszeć kawałki z jego repertuaru, zrobiło mi się przykro i opuściłam teren festiwalu z mieszanymi uczuciami.

Zorza we Wrocławiu

Mimo to doświadczenie innych aranżacji dobrze znanych artystów, którym towarzyszyli profesjonalni muzycy, było czymś naprawdę wyjątkowym. Choć nie jestem do końca zadowolona, to absolutnie nie żałuję, że miałam okazję uczestniczyć w Zorzy - Dawid Podsiadło zrobił kawał dobrej roboty. Stworzył naprawdę oryginalny festiwal, łącząc wyjątkowych artystów, którzy mieli okazję pokazać się w zupełnie innych aranżacjach. Trzymam kciuki za przystanki w kolejnych miastach i liczę, że Zorza jeszcze nie raz zatańczy na niebie.

REKLAMA

O Dawidzie Podsiadle czytaj w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-28T16:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-28T14:37:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-28T13:23:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-28T12:03:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-28T10:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-27T13:48:10+02:00
Aktualizacja: 2025-06-27T10:21:02+02:00
Aktualizacja: 2025-06-27T08:27:35+02:00
Aktualizacja: 2025-06-26T17:13:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-26T15:34:32+02:00
Aktualizacja: 2025-06-26T13:13:01+02:00
Aktualizacja: 2025-06-26T11:34:34+02:00
Aktualizacja: 2025-06-26T10:43:40+02:00
Aktualizacja: 2025-06-25T18:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-25T18:18:39+02:00
Aktualizacja: 2025-06-25T16:22:12+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA