Kuba Wojewódzki powoli uczy się internetu. Długo go nie rozumiał, ostatnio aktywnie facebookuje, powoli zaczyna doceniać. Nie musi, bo dla gwiazdy telewizyjnej tego formatu internet nie jest wcale konkurencją (niezależnie od tego, co wielu internautów próbowałoby Wam wmówić). A jak popularny szołmen wypadł w bezpośredniej konfrontacji z internautami?
Już raz gwiazdy internetu Kuba do swojego programu zaprosił. To były dziwolągi, naprawdę potwory, intelektualne i wizualne. Nie bardzo pamiętam ich nazwiska, ale były w tym gronie dwie niezbyt udane piosenkarki i - dla odmiany - udawany chłopak Joli Rutowicz. Cyrk przyszedł do telewizji, a ja pomyślałem sobie, że jawienie w ten sposób "gwiazd internetu" jest trochę wobec tego medium nie fair.
I tak oto w ten wtorek nastało podejście drugie. Gośćmi programu był Łukasz Jakóbiak, który mocno stara się zbudować swoją własną markę za pośrednictwem kanału na YouTube. To nic złego, mówi o tym otwarcie, lansuje się - choć jesteśmy w Polsce, wcale nie mam zamiaru go winić. Jego audycje na YouTube mają sporą widownię, a do małej kawalerki zaprasza polskich celebrytów i choć niektórzy nie mają do powiedzenia nic ciekawego, mimo wszystko imponuje skala projektu. Podczas gdy jego koledzy po fachu przerzucają się argumentami na temat tego kto lepiej gra w Minecrafta i kto mniej zarabia na YouTubie, Jakóbiak przeniknął do tradycyjnych mediów i otarł się o Wiktora.
Ja wielkim fanem tego programu nie jestem, generalnie stronię od talk-show. Na Kubę Wojewódzkiego spoglądam z sentymentem i sympatią, cenię jego intelekt i poczucie humoru, choć nie dla każdego jest ono dostrzegalne gołym okiem. Program Jakóbiaka mnie nudzi, co odcinek padają mniej więcej takie same pytania, a goście, których zaprasza... często zwyczajnie nie mają do powiedzenia nic ciekawego na tematy egzystencjalne, o które są przecież pytani. Również na kanapie Kuby Wojewódzkiego raczkujący showman sprawiał wrażenie nieco onieśmielonego telewizją, w każdym razie był trochę taki jak jego program - nudny i jednopłaszczyznowy.
O ile Jakóbiak wypadł po prostu niewinnie nudno, blogerka modowa Maffashion wypadła zwyczajnie źle. Niczym nieuzasadniona zarozumiałość, pycha, kiepskie maniery, wszystko to po raz kolejny sprawiło, że telewizja jeszcze długi czas będzie się kilka razy zastanawiała, zanim wpuści "ludzi z internetu" na swoje własne salony.
Dopełnieniem odcinka była aktorka Katarzyna Bujakiewicz, która gra kolejny raz pielęgniarkę i zachęca do czytania książek, choć - Bogu dzięki - żadnej ostatnio nie napisała.