REKLAMA

Ten film to lepkie kino grozy. Z łatwością złapie was w swoją sieć

Wiedzieliście, że pająki, a dokładnie ptaszniki, przyjaźnią się z żabami? Ochraniają płazy i dostarczają im pokarm, a te w zamian zjadają szkodliwe dla nich pasożyty. Stwór z nowego horroru "Gniazdo pająka" żadnej pomocy od innych zwierząt nie potrzebuje. Przy jego rozmiarach nic nie jest mu straszne. Przybył bowiem z kosmosu, aby siać terror.

gniazdo pająka recenzja horror
REKLAMA

Tak, "Gniazdo pająka" opowiada o przerośniętym pająku z kosmosu. Słusznie brzmi to jak punkt wyjścia kolejnego pastiszu kina klasy B w stylu "Ataku pająków" lub mockbustera a la "Lawantula". Byliście jednak w błędzie, jeśli, podobnie zresztą jak ja, myśleliście, że kolejny "Wielkodupy pająk" to najlepsze, co mogło się narodzić z tej idiotycznej koncepcji. Scenarzysta i reżyser Kiah Roache-Turner postanowił bowiem pójść zupełnie inną ścieżką, serwując nam pełnokrwisty horror. Taki z klimatem i kilkoma obrzydliwymi scenami. Może nie tak obrzydliwymi jak w "Robactwie", ale co delikatniejsi widzowie zechcą podczas seansu parę razy odwrócić wzrok od ekranu. Dostajemy przecież całkiem intensywny film.

Akcja rozgrywa się w czasie zamieci śnieżnej w Nowym Jorku. Zaniepokojona dziwacznymi odgłosami starsza pani z demencją wzywa dezynsektora. Kiedy ten przybywa na miejsce, zaraz wpada w sidła wygłodniałego kosmicznego pająka. Wtedy fabuła cofa się o cztery dni, aby pokazać nam, jak stworzenie w ogóle znalazło się w budynku. Za cały ambaras odpowiada 12-letnia Charlotte, która nienawidzi swojego przyrodniego brata i jej relacje z ojczymem szybko się pogarszają. Dobrze podejrzewacie, że przyjdzie jej przepracować podejście do najbliższych. Ethan, przybrany ojciec głównej bohaterki, musi natomiast nie tylko odzyskać zaufanie nastolatki, ale też udowodnić, że wbrew obiegowej opinii wcale nie jest słabeuszem. Każda z postaci ma tu przemyślany cel i narracyjny łuk. Ale nie w stylu nudnawych horrorów Blumhouse'a. Scenariusz "Gniazda pająka" to kawał soczyście emocjonalnego mięcha.

REKLAMA

Gniazdo pająka - recenzja horroru

Oczywiście, bohaterowie to klisze. Drugoplanowe postacie najlepiej sprawdzają się więc w roli pokarmu dla pająka. Tak wygadany dezynsektor jak i chciwa właścicielka budynku, a prywatnie wredna siostra babci Charlotte, dbają o wyrazisty koloryt. Nieraz zapewniają też tak przydatne chwile rozluźnienia. Zamykając całą ferajnę w jednym bloku, Roache-Turner korzysta z dobrych wzorców. "Gniazdo pająka" narracyjnie pełnymi garściami czerpie z "Obcego - ósmego pasażera Nostromo". W jednej scenie nawet go cytuje. Przede wszystkim jednak reżyser w podobny sposób buduje paranoiczny klimat, aby nas przydusić i potem skutecznie przerazić, kiedy kosmiczny stwór rozprawia się z kolejnymi mieszkańcami kamienicy.

Gniazdo pająka - horror - co obejrzeć?

Jakby mając nas za swoje ofiary, Roache-Turner stopniuje napięcie, znęcając się jednocześnie nad widzami. O ile film rozpoczyna się motywami rodem z Kina Nowej Przygody, z czasem zmienia się w solidną R-kę. To co, jak usłyszymy, fizjologicznie niemożliwe, staje się źródłem terroru. Wprawiając w zdumienie nawet zafascynowanego insektami studenta biologii, kosmiczny stwór rozrasta się w błyskawicznym tempie. I okazuje się coraz bardziej głodny, co stanowi dla reżysera przyczynek do mnożenia kolejnych krwawych scen. To nie jest jeden z tych niedzielnych horrorów, które straszenie pojmują jako trzy jump scare'y i dwa trupy na krzyż. Woli oszczędnie, acz konsekwentnie tkać sieć swojej grozy.

Twórcy szczędzą nam widoku samego pająka i wolą skupiać się na efektach jego działań, co nadaje filmowi przyjemnego oldschoolowego posmaku. "Gniazdo pająka" co prawda pozostaje utrzymane w starym dobrym stylu, ale okazuje się też produkcją świeżą i nowoczesną. To wręcz tytuł popisowy, szpanerski. Kamera Brada Shielda nie uznaje żadnych ograniczeń. Pełno tu najazdów, przejazdów i przelotów. Chociaż nie zawsze można znaleźć dla nich uzasadnienie, sprawdzają się w roli wizualnych smaczków. Mamy dzięki temu do czynienia z horrorem zrealizowanym z pomysłem, pewnym swej tożsamości i mocy oddziaływania.

Więcej o nowych horrorach poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA

"Gniazdo pająka" nie wymądrza się, ani nie udaje, że chciałoby być czymś więcej niż prostą rozrywką. To bezpretensjonalne kino grozy, zapatrzone w popkulturowe tropy, które przerabia na własną modłę. Nie zatruwa jadem, ale z zaskoczenia całkiem sprawnie kąsi.

Premiera "Gniazda pająka" 3 maja w kinach.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA