Pasażerowie samolotu dowiedzieli się, jak umrą. To nowe dzieło twórczyni Wielkich kłamstewek
Autorka "Wielkich kłamstewek" powróciła z nową powieścią, w której staruszka przepowiada pasażerom lotu, jaka czeka ich śmierć. Start był świetny, ale w powietrzu można było doświadczyć nieprzyjemnych turbulencji.

Liane Moriarty zasłynęła powieścią "Wielkie kłamstewka", która została zaadaptowana pod hitowy serial o tym samym tytule. Emitowany między lutym 2017 r. a lipcem 2019 r. czarny komediodramat skupia się na trzech matkach, których idealne życie zostaje wywrócone do góry nogami, gdy w miasteczku dochodzi do zbrodni. W międzyczasie autorka wydała jeszcze trzy powieści, z czego dwie z nich zostały zaadaptowane pod seriale (swoją drogą "Niedaleko pada jabłko" to sztos spod szyldu SkyShowtime).
W tym roku do powieści autorstwa poczytnej pisarki dołączyła kolejna pozycja - "Zaledwie moment" - a dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak Literanova w końcu miałam okazję się z nią zapoznać. Po cichu liczyłam na to, że będzie to idealna książka, którą będzie można poczytać na plażowym ręczniku lub podczas podróży pociągiem. Podczas lektury musiałam jednak ostudzić swoje emocje - nie wszystko poszło tak jak się tego spodziewałam.
Zaledwie moment: opinia o powieści Liane Moriarty
Powieść Liane Moriarty rozpoczyna się dosyć niepokojąco, choć wciąż nie traci swojego lekkiego, obyczajowego tonu. Niepokojąco, bo, mimo że to miał być zwyczajny lot do Sydney, okazuje się, że w pamięci pasażerów pozostanie on na długo. I to wcale nie dlatego, że był on opóźniony.
Podczas czytania specyficznego opisu poznajemy ludzi, którzy tego dnia wsiadają na pokład maszyny - lot odbywa między innymi matka z dwójką dzieci, świeżo upieczona para młoda, starsze małżeństwo i oczywiście stewardessa, która w dniu wylotu obchodzi swoje dwudzieste ósme urodziny. Wśród tych i innych pasażerów znajduje się jeszcze starsza kobieta. Początkowo nie zwraca ona niczyjej uwagi, jednak po wylądowaniu wszyscy będą ją doskonale pamiętać.
Niedługo po rozpoczęciu lotu tajemnicza staruszka zaczyna przepowiadać ludziom, w jaki sposób umrą. Przechodząc od rzędu do rzędu, wskazuje na każdego pasażera z osobna i zdradza, jaki czeka go koniec. Rzuca w ich stronę przeróżne przyczyny śmierci - wypadek w miejscu pracy, utonięcie, rak trzustki, a nawet śmierć z rąk partnera. Niektórzy nie traktują słów kobiety poważnie, a niektórzy próbują zrobić wszystko, by zminimalizować ryzyko przedwczesnego odejścia. Jeden z bohaterów przykuwa się kajdankami do łóżka, by nie zrobić krzywdy swojej żonie, a matka małego chłopca zapisuje go do kilku różnych szkół pływania, kiedy dowiaduje się, że umrze wskutek utonięcia w wieku 7 lat.
Narracja prowadzona jest dwutorowo i naprzemiennie. Wydarzenia są nie tylko przedstawione są z perspektywy pasażerów lotu, którym została przepowiedziana malująca się w czarnych barwach przyszłość, ale również opowiedziane są głosem tajemniczej staruszki Cherry. Kobieta odnosi się nie tylko do tego, co dzieje się w teraźniejszości, ale przybliża również to, co działo się w jej przeszłości. Okazuje się wówczas, że jest ona córką słynnej wróżki, Madame Mae.
Moriarty znalazła interesujący sposób, aby opisać odwieczny problem ludzkości i dywagować nad tym, czy przyszłość jest już z góry przesądzona, czy może jednak z losem można walczyć. Dodatkowo ciekawość czytelników rozpalana jest pytaniem, czy przepowiednie Cherry się spełnią? A może pasażerom lotu uda się zapobiec wywróżonym przez staruszkę przyczynom śmierci? Jest to interesujący wątek, w który chciałoby się wsiąknąć, lecz pewne elementy książki po prostu to uniemożliwiają.
Niestety, wspomnienia Cherry wybijają z rytmu czytania. Jest ona dodatkowo bardzo irytującą postacią, którą chciałoby się z tej książki wyciąć - w moim idealnym scenariuszu jej przepowiednie mogłyby być motorem kolejnych wydarzeń, a ona sama mogłaby pojawić się dopiero pod koniec powieści. Jej życie w ogóle mnie nie interesowało - bardziej byłam ciekawa tego, co zrobią ludzie, którzy dowiedzieli się, w jaki sposób umrą. Dodatkowo w momencie, kiedy pasażerowie opuścili pokład samolotu i każdy poszedł w swoją stronę, historia po prostu się rozjechała. Opowieść straciła swoją dynamikę.
"Zaledwie moment" to książka z ogromnym potencjałem - punkt wyjścia był świetnie przedstawiony, jednak ostatecznie po drodze ta historia zaczęła zwalniać i męczyć. Warto natomiast docenić sposób, w jaki zostali opisani bohaterowie i ich przemyślenia - Moriarty wykreowała ich w sposób obrazowy i unikalny. Jeżeli zatem szukacie leniwej historii na leniwe popołudnia, być może "Zaledwie moment" będzie czymś, co umili wam wakacyjny czas.
- Tytuł książki: Zaledwie moment (Here One Moment)
- Autor: Liane Moriarty
- Tłumaczenie: Dominika Kardaś
- Wydawnictwo: Znak Literanova
- Liczba stron: 498
- Data wydania polskiego: 23 kwietnia 2025
- Nasza ocena: 6/10
- Ocena Lubimyczytać: 7.7/10
O książkach czytaj w Spider's Web:
- Rytuał - recenzja książki Wojciecha Chmielarza. To będzie wasz nowy ulubiony kryminał
- Gotrek i Felix - w jakiej kolejności czytać książki ze świata Warhammera?
- Księgarnia wycofuje Harry'ego Pottera ze sprzedaży
- Ten autor napisał już jeden bestseller. Czy jego nowy thriller to kolejny hit?
- Nielegalne substancje, broń i darknet. Czy to nie brzmi jak idealna lektura na długi weekend?