Chciałoby się rzecz, że czwarty sezon już tuż tuż, ale nie, nie ma co się oszukiwać. Do wiosny jeszcze dużo czasu. Dlatego dla wszystkich udręczonych dusz, pozostaje jeszcze wspominanie.

A jest co, ponieważ trzeci sezon serialu był znakomity, kto widział ten wie, dlatego wszystkich tych, którzy jeszcze nie oglądali zachęcałbym do opuszczenia tego tekstu – będzie trochę spojlerów
CGI, które nie straszy (uwaga spojlery)
Prawdopodobnie, gdyby nie Spin VFX (studio animacji komputerowej) trzeci sezon Gry o Tron nie wyglądałby tak… „wow”. Studio wykonało 200 zdjęć z wykorzystaniem efektów specjalnych. Chyba najbardziej zapadającą w pamięci sceną była wspinaczka Jona Snowa, Ygritte oraz reszty Dzikich po murze, którego stworzenie wymagało 80 zdjęć. Wykreowany komputerowo twór mierzył 213 metrów wysokości i kilka mil długości.
Oprócz tego na pewno pamiętacie scenę ze zbierającymi się wokół Samy’ego Tarly wronami, odcięcie… sutka jednego z żołnierzy armii Nieskalanych (a także widok na wojsko z góry - w całości wygenerowane z modeli CGI). Pewnie większość przyzna, ok CGI i co z tego? Żadna nowość, przecież tacy Avengersi wyglądali wprost przepięknie (niektórzy prześmiewcy powiedzą, że Zmierzch: Przed Świtem 2 również), no tak, ale Gra o Tron to serial, a w tym wypadku to już różnie bywa. Poza tym, to co się ceni, to fakt, że w serialu CGI było tylko elementem rzemiosła efektów specjalnych, a nie jego główną albo jedyną częścią.
Nie taki dziadunio niedołężny…
Chociaż dopiero w lutym wyjdzie Blu-ray z trzecim sezonem Gry o Tron, to fani serii mogą od niedawna cieszyć swoje oczy wyciętą sceną z udziałem Wielkiego Maestra Pycella (Julian Glover) i Lorda Tywina Lannistera (Charles Dance), która została opublikowana w internecie. W krótkim filmie widać (po raz kolejny), że żądny stołka „dziadunio” Pycelle nie jest taki niedołężny na jakiego się kreuje – co widzowie już wiedzą zresztą od pierwszego sezonu, jak widać na filmie (najinteligentniejszy z całej sagi) Tywin również.