REKLAMA

"Kochanka, stalkerka, zabójczyni": po tym true crime skasujesz Tindera. Ta historia jest szokująca

Po seansie najnowszego true crime Netfliksa zapewniam, że dwa razy zastanowicie się, zanim zaczniecie buszować w aplikacjach randkowych. Historia Dave'a Kroupy w produkcji "Kochanka, stalkerka, zabójczyni" to obraz tego, do jakich czynów może posunąć się osoba, która za wszelką cenę chce zatrzymać przy sobie kochanka. I uwierzcie mi - czegokolwiek sobie nie wyobrazicie, to finał tej historii jest jeszcze bardziej szokujący.

kochanka stalkerka zabojczyni netflix opinia
REKLAMA

Tego, że Netflix potrafi w dobry true crime, nie trzeba nikomu udowadniać. Serwis zaadaptował już wiele mrożących krew w żyłach historii pod seriale czy filmy, które wciągają niczym najlepsze produkcje kryminalne. Często aż trudno uwierzyć, że przedstawione w tytułach historie wydarzyły się naprawdę. Jednym z takich obrazów jest true crime "Kochanka, stalkerka, zabójczyni" w reżyserii Sama Hobkinsona, który znalazł się w czołówce TOP 10 produkcji Netfliksa. Zapowiadało się niewinnie, zakończyło się tragicznie.

REKLAMA

Kochanka, stalkerka, zabójczyni - opinia o true crime serwisu Netflix

Mroczną historię poznajmy z perspektywy Dave'a Kroupy, mechanika, który w 2012 r. rozstał się ze swoją partnerką. Chcąc widywać swoje dzieci, mężczyzna zdecydował się na wyprowadzkę do Omahy w Nebrasce. Przyjechał tam już jako singiel, dlatego postanowił skorzystać z jednego z portali randkowych. Początkowo szukanie znajomości szło mu dość opornie, jednak w końcu sparowało go z Liz Golyar. Choć oboje przypadli sobie do gustu, Dave nie zamierzał się jednak wiązać na stałe, co dał kobiecie jasno do zrozumienia.

Niedługo później w warsztacie mechanika pojawiła się Cari Farver. Kroupa, który odnalazł kobietę przypadkiem na portalu randkowym, postanowił się z nią spotkać. Kiedy kobieta zapewniła go, że również nie liczy na stały związek, Dave był wniebowzięty. Jednak po dwóch tygodniach od ich pierwszej randki Cari zaczęła wysyłać mu dziwne SMS-y, w których twierdziła, że zniszczył jej życie i nie chce go już więcej widzieć. Tymczasem do Dave'a odezwała się długo niewidziana Liz, która twierdziła, że jest napastowana przez Cari. Kiedy para zaczęła spotykać się ponownie, okazało się, że Cari zniknęła, a jej matka zgłosiła zaginięcie.

Netflix: zwiastun true crime "Kochanka, stalkerka, zabójczyni"

Przez to, że produkcja w dużej mierze opowiedziana jest z perspektywy Dave'a, staje się jeszcze bardziej autentyczna. Mężczyzna nie tylko występuje w roli narratora tu i teraz, lecz pojawia się także w zainscenizowanych fragmentach, przeżywając na nowo wyprowadzkę, spotkanie z Liz i Cari, a następnie czytając nienawistne wiadomości i doświadczając szeregu przerażających sytuacji, z którymi do tej pory miał do czynienia jedynie w filmach i serialach.

Twórcy zdecydowali się zaangażować do produkcji również inne osoby, które miały związek z tą sprawą - w filmie wypowiada się była partnerka Dave'a, matka Cari, szeryf hrabstwa Pottawattamie oraz jego zastępca. Bohaterowie produkcji krok po kroku tłumaczą kolejne wydarzenia, które ostatecznie doprowadziły do rozwiązania sprawy, dzięki czemu widz ma wrażenie, że uczestniczy w śledztwie razem z nimi. Pomagają w tym również zainscenizowane fragmenty produkcji, które sprawiają, że true crime ogląda się jak porządnie nakręcony fabularny film kryminalny.

I choć dostajemy produkcję, której zakończenia nietrudno się domyśleć, to i tak do samego końca ogląda się ją w pełnym napięciu.

Nie pamiętam, kiedy ostatnim razem jakikolwiek true crime zwiódł mnie w pole. Bo z filmem "Kochanka, stalkerka, zabójczyni" jest trochę tak, że niby człowiek spodziewa się, jaki jest finał, ale z drugiej strony zasiane zostaje ziarno niepewności, czy aby na pewno. Wszystko przez odpowiedni montaż, wypowiedzi bohaterów oraz inscenizacje, które sprawiają, że dokument ogląda się jak fabularyzowaną opowieść. Bo w niektórych momentach rzeczywiście trudno uwierzyć, że ta przerażająca historia wydarzyła się naprawdę.

REKLAMA

O produkcjach true crime przeczytasz więcej na łamach Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA