REKLAMA

"Amerykański koszmar" to true crime w innym stylu. Dokument o absurdalnym porwaniu, w które nikt nie wierzył

Twórczynie "Oszusta z Tindera" sprawiły, że historia, którą powinien usłyszeć każdy, otrzymała jeszcze większy rozgłos. Nowy dokument na Netfliksie to bowiem nie tylko rozrywkowy true crime dla fanów gatunku - "Amerykański koszmar" to dowód na to, że to, co niemal dekadę temu przeżyła Denise Huskins, dotyczy setek tysięcy kobiet na całym świecie. I jest koszmarem ich wszystkim.

amerykanski koszmar recenzja true crime netflix
REKLAMA

W 2022 r. na Netfliksie ukazał się "Oszust z Tindera", dokument Felicity Morris and Bernadette Higgins, który przedstawia historię Simona Levieva. Mężczyzna, podając się za bogatego potentata diamentów, uwodził kobiety za pośrednictwem serwisu randkowego Tinder, a następnie wyłudzał od nich nawet miliony dolarów. Twórczynie hitowego dokumentu postanowiły się przyjrzeć tym razem innej historii; i choć wygląda ona jak typowy, netfliksowy true crime, to niesie ona za sobą przesłanie, pokazując, jak często traktowane są kobiety, które padły ofiarą przestępstwa seksualnego.

REKLAMA

Amerykański koszmar - recenzja true crime serwisu Netflix

23 marca 2015 r. do domu Denise Huskins i jej partnera Aarona Quinna włamali się ubrani w pianki do nurkowania intruzi, związali parę opaskami zaciskowymi, odurzyli ich narkotykami i zamknęli w szafie, a następnie porwali Denise. Początkowo planowali uwolnić ją po otrzymaniu okupu, jednak ostatecznie zawieźli ją w odległe miejsce, dwukrotnie zgwałcili i po 48 godzinach wyrzucili z auta w pobliżu domu matki kobiety.

Tymczasem Aaron Quinn, który został w domu i miał być obserwowany przez porywaczy za pomocą kamery, którą zamontowali w pokoju, postanowił ostatecznie zgłosić zaginięcie dziewczyny. Po wielogodzinnym przesłuchaniu Quinna okazało się, że policja nie wierzy w jego wersję, co więcej - uznała go za głównego podejrzanego w sprawie zabójstwa Denise. Gdy dziewczyna wróciła do domu i opowiedziała, co ją spotkało, jej zeznania zostały zbagatelizowane, a ona sama - oskarżona o wymyślenie porwania, które według śledczych i opinii publicznej było absurdalne. Niespodziewanie po jakimś czasie do jednego z dziennikarzy śledczych zaczęły przychodzić dziwne e-maile. Okazało się, że ich autorem jest porywacz.

Netflix: zwiastun serialu "Amerykański koszmar"

"Amerykański koszmar" to świetnie skonstruowany true crime, od którego nie można się oderwać.

Nie jest to nowością - Netflix zwykle dowozi, jeśli chodzi o dokumentalne produkcje serwisu. Ta jest podzielona na 3 części, gdzie wypowiadają się Aaron Quinn, Denise Huskins oraz inni. Całość przeplata jest także wypowiedziami adwokatów, śledczych i najbliższych oraz oryginalnymi nagraniami z pokoju przesłuchań. Wszystkie elementy składają się w jedną całość, a w połączeniu z inscenizowanymi scenami produkcja jeszcze mocniej pobudza wyobraźnię i pomaga odtworzyć wydarzenia, które mogły skończyć się tragicznie.

Mimo że to kolejny true crime od Netfliksa, to uderza on jeszcze mocniej, niż inne dokumenty w serwisie.

Głównym powodem takiego odczucia jest fakt, że w miniserialu wypowiada się zarówno Aaron Quinn, jak i sama Denise Huskins, której udało się przeżyć. Jej zeznania uderzają o tyle mocno, że początkowo nikt nie chciał uwierzyć w jej wersję wydarzeń i zarzucano jej, że całe porwanie zostało zainscenizowane. Kiedy kobieta ze łzami w oczach wspominała przerażające chwile z marca 2015 r., wspominała także, że w wieku 12 i 19 lat była molestowana seksualnie:

Miałam 19 lat, gdy spotkało mnie to ponownie. (...) Postanowiłam, że tym razem nie będę milczeć. Pojechałam na policję i rozmawiałam na parkingu z policjantem, który mnie zniechęcił, mówiąc, że i tak nie mam dowodów. Po latach uprowadzono mnie w środku nocy i wykorzystano. I znów nikt mi nie wierzy. Nie wiem, co ma się stać mnie albo innej kobiecie, żeby nam uwierzono.

"Amerykański koszmar" to zatem nie tylko true crime dla miłośników gatunku, ale również jedna z ważniejszych produkcji dokumentalnych, która uzmysławia, że zasada domniemania niewinności często kuleje, szczególnie jeśli chodzi o sprawy kobiet. Strach przed ośmieszeniem czy wstyd często zniechęcają ofiary przemocy seksualnej, by zgłosiły się o pomoc do odpowiednich organów. Tutaj doprowadziło to niemal do tragedii i, paradoksalnie, gdyby nie działa porywacza, determinacja funkcjonariuszy policji, by umieścić Denise za kratkami mogłaby wygrać.

REKLAMA

O produkcjach true crime przeczytasz więcej na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA