Dzięki "Wybierz miłość" stworzyłem wkurzający romcom. Interaktywny hit Netfliksa zapewnia mnóstwo frajdy
Albo ten moment, kiedy chce się krzyczeć do ekranu, bo bohaterka komedii romantycznej podejmuje irracjonalne decyzje. "Powinnaś być z tym, tamten cię zdradza, temu naprawdę na tobie zależy". Podobnie jest w przypadku nowego hitu Netfliksa. Haczyk polega jednak na tym, że w tym wypadku to my tak jakby odpowiadamy za działania Cami, która musi wybierać między trójką adoratorów.
Biblioteka interaktywnych treści Netfliksa regularnie się powiększa i aktualnie rozpościera się od odcinka specjalnego "Czarnego lustra", przez kolejne przygody Beara Gryllsa w dziczy i animacje dla dzieci, aż po najnowszą komedię romantyczną platformy. Polscy użytkownicy z miejsca wywindowali "Wybierz miłość" do czołówki najpopularniejszych filmów dostępnych w serwisie w naszym kraju. Czy słusznie? Hm, to skomplikowane, bo chociaż jako film produkcja jest tragiczna, zabawa podczas seansu może okazać się przednia.
Fabularny punkt wyjścia "Wybierz miłość" jest mniej więcej taki sam, jak w setkach innych komedii romantycznych. Cami spełnia się w swojej pracy i ma chłopaka z dobrą pracą, który za nią szaleje. Pewnego dnia kobieta odwiedza wróżkę i dowiaduje się, że w jej życiu pojawi się dwóch dodatkowych adoratorów. Jak się okazuje, będzie to jej dawny obiekt westchnień i czarujący gwiazdor rocka. Kogo wybierze główna bohaterka? To już zależy od nas. Reżyser Stuart McDonald zadbał jednak, abyśmy niezależnie od naszych decyzji dostali porno dla znudzonych życiem gospodyń domowych i wyemancypowanych nastolatek.
Czytaj także:
- Ty decydujesz, co się wydarzy. Na Netfliksie pojawił się nowy film interaktywny, który cię okrzyczy, jeśli podejmiesz złą decyzję
- Interaktywna komedia romantyczna wśród nowości Netfliksa. Co jeszcze wpadło do serwisu?
- Sądziłem, że seans najgorszej polskiej komedii romantycznej roku mam już za sobą. Netflix pokazał mi, jak bardzo się myliłem
Wybierz miłość - interaktywna komedia romantyczna od Netfliksa
W bajkowym świecie "Wybierz miłość" wszystko krzyczy do nas, żebyśmy zawiesili swoją niewiarę. To film, który składa się z wyświechtanych klisz i trzeszczących schematów. Fabułą rządzi więc szereg niewiarygodnych zbiegów okoliczności. Cami przypadkiem odwozi siostrzenicę do szkoły i trafia na swojego byłego, aby przekonać się, że stara miłość nie rdzewieje. Podobnie przypadkiem trafia na gwiazdora rocka w studiu nagraniowym i wpada w szał, gdy szef wyznacza do pracy z nim innego reżysera dźwięku. Jak to w interaktywnych produkcjach bywać już musi, cała opowieść sprowadza się do pretekstów prowadzących widza do kolejnych wyborów. Jednakże w tym wypadku scenarzysta Josan McGibbon mógłby się bardziej postarać, bo okazuje się to aż nazbyt ostentacyjne, przez co nadmierne burzenie czwartej ściany, te wszystkie tanie zaczepki w stronę widzów, szybko zaczynają wkurzać.
Oczywiście, sam postarałem się, aby "Wybierz miłość" było tak irytujące, jak to tylko możliwe. Zrobiłem wszystko, żeby głównej bohaterki nie dało się polubić. Dzięki mnie od razu z jęzorem rzuciła się na byłego, a gwiazdorowi rocka z miejsca wyznała, że między nimi iskrzy. Kazałem jej pyskować do szefa, wymądrzać się, zadzierać nosa i spoglądać na wszystkich z wyższością. I co? I to działało. Swoim ohydnym zachowaniem bohaterka oczarowywała każdego, kogo spotkała. Oprócz swojego partnera, dla którego stała się najchłodniejszą królową lodu w historii komedii romantycznych.
Wybierz miłość próbuje zachęcać widzów/graczy, aby postępowali słusznie.
Dlatego gdy przyszedł czas ostatecznych decyzji i dokonałem tego najbardziej irracjonalnego wyboru, fabuła zaraz zaczęła mnie zachęcać do zmiany zdania. Dzięki temu mam dla was dobrą wiadomość: rzeczywiście mamy tu jakiś wpływ na rozwój wydarzeń i sami wybieramy swój happy end. Niestety, w ograniczony sposób. Z tego względu podczas zabawy w "Wybierz miłość" sami szybko zorientujecie się, że i bez waszej pomocy ten film byłby okropny. Bo przecież nie na wszystko mamy tu wpływ i bohaterka potrafi wyrywać adoratorowi telefon z ręki, aby przekonać jego matkę, żeby zaczęła go doceniać. Ona sama z siebie jest okropna!
"Wybierz miłość" to po prostu suma miałkich tropów fabularnych i atrakcji gatunkowych, wyjętych z najgorszych fantazji twórców podrzędnych komedii romantycznych. McDonald łączy je ze sobą w tak przezroczysty sposób, że opowieść aż prosi się, żeby nadać jej trochę charakteru. Z tego względu produkcja okazuje się prowokacyjna, bo zachęca, abyśmy popychali fabułę w coraz bardziej absurdalnym kierunku i sprawdzili, jak zła może być. To beznadziejny film, za którego beznadziejność na koniec możemy obwiniać tylko siebie. Dobrze rozegrane Netflix. Dobrze rozegrane.
"Wybierz miłość" obejrzycie na platformie Netflix.