REKLAMA

Prezydent z kreskówki udowadnia, że satyra polityczna to trudna sztuka - recenzja

Prezydent z kreskówki to serial animowany, który opowiada o przygodach prezydenta Trumpa. Więcej tu jednak Simpsonów i produkcji Setha Macfarlane'a niż mocnej politycznej satyry.

Prezydent z kreskówki udowadnia, że satyra polityczna to trudna sztuka - recenzja
REKLAMA
REKLAMA

Pomysł był pewnie dobry. Weźmy jednego z najbardziej kontrowersyjnych polityków ostatnich lat i uczyńmy go pełnoprawnym bohaterem odcinkowej animacji. Niech będzie zabawnie, irracjonalnie i do tego przywalmy prezydentowi.

Jak zrobić dobrą polityczną satyrę?

Można iść drogą Górskiego i jego ekipy i na bieżąco komentować współczesne sprawy, najważniejszych aktorów sporów politycznych. Można też posługiwać się aluzjami i tworzyć zupełnie inną, pozornie oderwaną od realnego świata rzeczywistość i od czasu do czasu przesyłać mrugnięcia okiem czy obowiązkowe pozdrowienia dla kumatych. Ten drugi sposób zwykle bawi nawet bardziej, bo siłą rzeczy tematem są sprawy bardziej uniwersalne.

 class="wp-image-160527"

Prezydent z kreskówki próbuje obu tych sposobów.

Z jednej strony jest Donald Trump, jego rodzina, współpracownicy i przeciwnicy polityczni. Ale ich przygody są często zupełnie absurdalne. Podobnie jak kreacje bohaterów. Absolutnie rozumiem wyolbrzymienie pewnych charakterystycznych cech, które pozwalają uchwycić charaktery, wyśmiać postawy czy przywary bohaterów. Byłoby jednak świetnie, gdyby ten zabieg był zabawny, a w Prezydencie z kreskówki wypada on nad wyraz mdło i nudno. Wszystko dlatego, że fabularnie serial przypomina kalkę Głowy rodziny (Family Guy) czy nawet Simpsonów. Pojawia się wiele znajomych elementów, które są tak charakterystyczne dla tych opowieści o amerykańskiej klasie średniej. Jest niezbyt rozgarnięty pan domu, żona, która w tych obrazach jest zawodowo zmarginalizowana, są niesforne dzieci, a problemy, z którymi muszą borykać się bohaterowie, często wybrzmiewają w relacjach rodzinnych.

 class="wp-image-160530"

Family Guy, Simpsonowie czy American Dad! mają charakter i wypracowany własny styl, natomiast Prezydent z kreskówki wydaje się być tylko wykwitem politycznej niechęci.

Jeśli jest coś, co może przyciągnąć do seansu, to z całą pewnością będzie to animacja. Bohaterowie wyglądają naprawdę świetnie i podoba mi się to, w jak naturalny sposób odcinają się od statycznego tła. Chociaż przedstawiane postaci są mocno karykaturalne, to łatwo jest rozpoznać, kto jest kim, a do tego wyolbrzymienie fizycznych cech jest całkiem udane i zabawne.

REKLAMA

Tak naprawdę Prezydent z kreskówki nie przypomina wcale politycznej satyry.

A jeśli już, to jej ostrze jest niewyobrażalnie tępe. Chociaż obserwowanie nieporadnego prezydenta ma swój urok, a żarty z Fox News bywają udane, to mariaż politycznej satyry z ciepłymi - w gruncie rzeczy - opowieściami familijnymi nie udał się prawie wcale.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA