W kinach możemy jeszcze oglądać najnowszą odsłonę serii "X-Men" w reżyserii Bryana Singera, a w sieci zadebiutował właśnie niedługi klip odsłaniający tajniki powstawania jednej z najbardziej imponujących sekwencji w nowoczesnym, wysokobudżetowym kinie rozrywkowym.
Mowa to oczywiście o niezwykłej sekwencji z jednym z mutantów, Quicksilverem. Znany z kart komiksów bohater posiada umiejętność poruszania się z niewiarygodną prędkością. Aby móc w pełni oddać naturę jego mocy oraz pokazać jak szybko Quicksilver się rusza, twórcy filmu wpadli na pomysł autorskiej sceny z nim w roli głównej. Możemy w niej gołym okiem zobaczyć jak Quicksilver swobodnie porusza się względem otoczenia, które (z jego, i w tym wypadku naszej, perspektywy) funkcjonuje w spowolnionym tempie. Całość została sfilmowana kamerą Phantom, w 3000 (!) klatkach na sekundę (dało to efekt "zamrożenia czasu"), poruszającą się z prędkością ponad 100 km (!!!) na godzinę. Oczywiście, owa scena powstała przy użyciu CGI, natomiast zapewne wielu z was, oglądając poniższy materiał, zdziwi się, jak wiele elementów tej sekwencji powstało z użyciem praktycznych efektów.
Scena z Quicksilverem powoli staje się tradycją serii "X-Men". Po raz pierwszy mogliśmy ją zobaczyć w poprzedniej odsłonie cyklu, "Przeszłość, która nadejdzie". Tam, akcja rozgrywała się w niewielkim pomieszczeniu (kuchni) i z dosłownie kilkoma postaciami.
W "X-Men: Apocalypse" rozmach sekwencji wzrósł kilkakrotnie. Tym razem Quicksilver ma za zadanie uratować wszystkich mutantów znajdujących się w szkole Xaviera w momencie, gdy cały budynek ulega eksplozji. A wszystko w rytmie piosenki Sweet Dreams zespołu Eurythmics. Sam film wprawdzie daleki jest od ideału, ale dla tej sceny warto go zobaczyć na dużym ekranie.