REKLAMA

Disney+ zrzucił nostalgiczną bombę. Animowany "Spider-Man" to serial idealny na weekend

Hej duże dzieci, kojarzycie może "Spider-Mana" z 1967 roku? Ba! Motyw muzyczny jest przecież kultowy. A ejtisowego "Człowieka Pająka i jego niezwykłych przyjaciół"? Oczywiście! Wszyscy uwielbiają tę kampowość. Może i tytuły te nie są tak znane jak ninetisowy "Spider-Man: The Animated Series", ale złotymi zgłoskami zapisały się na kartach historii popkultury. A co ze "Spider-Manem" z początku lat 80.? No właśnie.

spider man serial animowany disney co obejrzeć
REKLAMA

W minioną środę na Disney+ wylądował animowany "Spider-Man" z 1981 roku, którego w czasie oryginalnej emicji przyćmił "Człowiek Pająk i jego niezwykli przyjaciele". W efekcie serial gdzieś zaginął, w tłumie słynniejszych kreskówek z marvelowskim superbohaterem. Całkowicie niesłusznie, bo powinien się znaleźć w ich panteonie. Oglądając go po latach nietrudno jednak zorientować się, czemu produkcję pokryła gruba warstwa kurzu. Jak na swoje czasy rzeczywiście była bowiem wybrykiem.

Przede wszystkim "Spider-Man" pojawił się na start Marvel Productions, które później zajęło się takimi animowanymi klasykami telewizyjnymi jak "G.I. Joe", "Transformers" czy "Dungeons & Dragons". Zaskakująco mało w tym superbohaterszczyzny z Domu Pomysłów, nie? Wytwórnia specjalizowała się wtedy w tzw. syndicated cartoons, czyli kreskówkach licencjonowanych dla różnych stacji. Zazwyczaj opierały się one na liniach popularnych zabawek, więc przeglądając katalog firmy z tamtych czasów, bardziej powinna nas dziwić obecność "Człowieka Pająka i jego niezwykłych przyjaciół" niż "My Little Pony: The Movie".

Więcej o Spider-Manie poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA

Spider-Man - animacja z 1981 roku na Disney+

Jak czytamy na łamach CBR, w 1981 roku Marvel stawiał na promocję "Człowieka Pająka i jego niezwykłych przyjaciół", zapewniając im banery reklamowe na okładkach swoich komiksów. "Spider-Man" został pozostawiony tak naprawdę sam sobie. Przemykając pod radarem, okazuje się serialem odważniejszym i może nawet ciekawszym od swojego popularniejszego rówieśnika. Choć sam model animacji, a nawet ścieżka dźwiękowa obu tytułów się pokrywa.

Formuła narracyjna kolejnych odcinków jest z grubsza taka sama. Osobowości Petera Parkera funkcjonują w niezgrabnej symbiozie. W wykonaniu trudnej pracy domowej przeszkadzają mu kradzieże dokonywane przez Doktora Octopusa, a na spotkanie z uczelnianą komisją spóźnia się przez działania Sandmana. I tak w kółko. Zmieniają się przeciwnicy, zmieniają się konteksty, ale po początkowych przeszkodach główny bohater ze wszystkich opresji - tych młodzieżowych i superbohaterskich - wychodzi obronną ręką. I nawet zagrać J. Jonah Jamesonowi na nosie zawsze mu się udaje. Nużąca powtarzalność? Może, ale serial nadrabia ją swoim urokiem.

Spider-Man - Disney+

Seans "Spider-Mana" jest jak przeglądanie starych komiksów, w których twórcy mnożyli chmurki z wypowiedziami postaci. W protekcjonalnym uniesieniu bohaterowie cały czas gadają, zdradzając nam nie tylko swoje myśli, ale również plany. Człowiek Pająk zamartwia się losami Petera Parkera, a Czarna Kotka zachwyca bogactwami, jakie ukradnie z bankietu w siedzibie Daily Bugle. Wszystko to w towarzystwie kreski umiejętnie naśladującej styl Johna Romity.

Serialowi zdarza się wchodzić w rejony zarezerwowane dla dojrzalszych produkcji, bo przecież już w drugim odcinku Doktor Doom przejmuje kontrolę nad umysłami głów państw zrzeszonych w ONZ. Żeby go powstrzymać, superbohater musi jednak wynająć samolot ze zwariowanym weteranem za sterami. Wszystko przez to, że sposób narracji celebruje głupkowatość saturday morning cartoons z lat 80. Zabawa jest tu najważniejsza, więc twórcy prześcigają się w coraz bardziej absurdalnych pomysłach. Spider-Man potrafi stworzyć pajęcze narty albo gigantyczną łapkę na muchy - oczywiście po to, aby całą sytuację spuentować suchym żartem.

Od humoru "Spider-Mana" mogą was zęby rozboleć. Bawi jednak równie mocno, co naiwne morały przekazywane niby to mimochodem. To serial dla dzieci, więc gdy Człowiek Pająk pajęczyną zgarnia gazetę, to zaraz za nią płaci. Ta naiwność w żadnym wypadku nie odrzuca. Starsi widzowie spojrzą na nią z nostalgiczną łezką w oku. Jedną, drugą, trzecią... ech, podczas seansu można w nich utonąć. To prawdziwa gratka dla fanów nie tyle ejtisowych animacji, co ogólnie poetyki lat 80. W końcu zeitgeist rozrywa wręcz produkcję, gdy Mysterio przejmuje umysły mieszkańców Nowego Jorku za sprawą muzyki disco.

REKLAMA

"Spider-Man" potrafi swoim bezpretensjonalnym podejściem zauroczyć współczesnego widza. Będzie prawdziwą gratką dla fanów MCU, którzy mogą tu sprawdzić, jak tworzyło się superbohaterskie uniwersa w latach 80. Obeznane oko przykuje billboard z emitowanym wtedy serialem "The Incredible Hulk", a w ucho wpadną żarty z zielonym stworem w roli głównej. Przez tego smaczki ten świat przedstawiony chce się eksplorować bez końca. Włączycie pierwszy odcinek, nie oderwiecie się do napisów końcowych ostatniego.

"Spider-Mana" obejrzycie na Disney+.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA