Filmy akcji

Leon zawodowiec to jeden z moich ulubionych filmów wszech czasów. Stanowi doskonałą mieszankę piękna i grozy, czystości i brudu. Co ciekawe, jego realizacja była pobocznym przedsięwzięciem, a sama atmosfera na planie była co najmniej dziwna.

Jeśli myśleliście, że Patryk Vega da wam od siebie odpocząć, to chyba żyliście na jakimś pustkowiu przez ostatni rok. Nowy film polskiego reżysera, związanego już na stałe z serią Pitbull, zobaczymy w grudniu tego roku w serwisie Showmax. Tymczasem możemy zapoznać się ze zwiastunem Plag Breslau.

Dziś, dość niespodziewanie, pojawił się pierwszy zwiastun inspirowanego faktami filmu sensacyjnego The Mule. Jego reżyserii podjął się Clint Eastwood, wystąpił też w głównej, tytułowej roli.

Gdzie ostatnio podziewał się Christian Bale? Okazuje się, że aktor poddawał się kolejnej metamorfozie. Możemy już obejrzeć pierwszy zwiastun filmu Vice, opisującego karierę Dicka Cheneya, byłego wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych. Występuje w nim wspomniany Bale, który jest nie do poznania.

Fenomen Patryka Vegi nie przestaje mnie zdumiewać, sam reżyser nieustannie swobodnie realizuje swoje kolejne twórcze marzenia. W sequelu Kobiet mafii wystąpią gwiazdy z serialu Netfliksa i… peruwiańskiej, uwielbianej w Polsce telenoweli.

Po obejrzeniu kilku zwiastunów, nie robiłem sobie nadziei, że najnowszy Predator będzie filmem dobrym. Nie myliłem się, ale ku mojemu zdziwieniu, z seansu wyszedłem w gruncie rzeczy zadowolony. Na mało której komedii śmiałem się tak głośno.

Nielegalni są jednym z najbardziej wyczekiwanych polskich seriali. Canal+ udowodnił już, że potrafi tworzyć znakomite oryginalne produkcje. Wszystko wskazuje na to, że i dla tej najnowszej warto będzie związać się z operatorem.

Tom Clancy’s Jack Ryan na razie nie ma szans na zapisanie się w historii telewizji. Jest zbyt banalny, nie wnosi niczego nowego. Przypomina jednak czasy, w których scenarzyści seriali nie traktowali widzów jak idiotów.

„Bez litości 2”, czyli sequel całkiem niezłego (choć generycznego) akcyjniaka z 2014 roku popełnia wszystkie tradycyjne błędy kontynuacji. Ignorując starą jak świat zasadę, że więcej nie znaczy lepiej, a lepsze jest wrogiem dobrego, film Antoine Fuqua rozczarowuje i nie dorównuje poprzednikowi.

Gdy myślimy o polskim kinie lat 90., to ten tytuł jest jednym z pierwszych, jakie przychodzą do głowy. Psy Władysława Pasikowskiego to pozycja absolutnie kultowa. A reżyser niedługo zacznie prace nad kolejną odsłoną serii.

Chyba już nikt nie wyobraża sobie serii Mission: Impossible bez Toma Cruise’a. Aktor nieustannie nalega na realizację widowiskowych scen akcji w sposób jak najbardziej autentyczny. Efekty są piorunujące.

Nadal kochamy herosów kina akcji. Są takie momenty, w których superbohaterowie stają się dla nas zbyt abstrakcyjnymi postaciami i potrzebujemy bardziej przyziemnych i realistycznych inspiracji. Wtedy z pomocą przychodzą nam niezastąpieni, by nie powiedzieć tradycyjni, bohaterowie, którzy w pocie, krwi i w morderczym znoju robią wszystko, by uratować świat lub bliskich.

„Mission: Impossible” to jedna z najciekawszych serii filmowych. Każda kolejna odsłona, choć stanowi część większej całości, zdaje się być samodzielną opowieścią, którą można oglądać bez konieczności znajomości poprzednika. W dodatku (do niedawna) każda część „M:I” reżyserowana była przez innego rzemieślnika, przez co, także formalnie, odróżniała się od reszty.

W ostatnich kilku latach polskie kino sensacyjne stało pod znakiem Patryka Vegi i jego imitatorów. Fabularny debiut reżyserki Beaty Dzianowicz na szczęście idzie własną drogą i próbuje obok widowiskowości opowiedzieć poważną historię. To się reżyserce udaje, nawet jeśli Odnajdę cię przypomina zaledwie wycinek dłuższego i lepszego filmu.

Tom Cruise ponownie wcielił się w agenta IMF, który dokonuje niemożliwego od ręki. To cuda zajmują mu trochę czasu. Sprawdzamy, czy wyczyny Ethana Hunta w Mission: Impossible – Fallout nadal robią takie wrażenie, jak przez ostatnie 20 lat.

Pomimo dość przeciętnego startu udało się stworzyć z „M:I” potężną franczyzę, która potrzebowała trochę czasu, by znaleźć swoją tożsamość. To też jedna z nielicznych serii, która staje się lepsza praktycznie z każdą kolejną odsłoną.

Jeśli jesteście gotowi na to, by zobaczyć jak Dwayne Johnson skacze z żurawia do budynku, trzyma gołymi rękoma most (!) oraz wspina się po ścianie wieżowca za pomocą taśmy klejącej (!!) to „Drapacz chmur” jest idealnym pomysłem na wakacyjny wieczór w kinie. O ile oczywiście jesteście w stanie wyłączyć logiczne myślenie oraz zaakceptować przewidywalną fabułę.

Życie potrafi nas nieustannie zaskakiwać. Jeszcze 10 lat temu nikt nie uwierzyłby, że w 2018 roku Hollywood będzie rządził muskularny heros kina akcji, były wrestler i to w dodatku samoańskiego pochodzenia. Dwayne Johnson, bo o nim mowa, jest obecnie niczym żywioł, którego nie da się zatrzymać.

To oczywiście niekoniecznie musi oznaczać, że film będzie kiepski. Niedojrzałe, pełne akcji science-fiction to gatunek filmowy, który sam bardzo lubię. Odnoszę jednak wrażenie, oglądając zwiastun Predatora, że nie na to czekali fani.

Manhunt to najnowsza produkcja Johna Woo, dostępna już na Netfliksie. I jednocześnie klasyczny film z gatunku zabili go i uciekł. Poziom intelektualny tego dzieła jest utrzymany świadomie na bardzo niskim poziomie. To chyba właśnie dlatego oglądało się go tak dobrze.