Gra o tron

George R.R. Martin najlepiej znany jest z książek, na podstawie których powstała „Gra o tron”. Podczas gdy HBO pracuje nad kolejnymi spin-offami hitowego serialu, inna jednostka Warner Bros. Discovery planuje adaptację książki pisarza skierowanej do dzieci. Autor zdradził, że będzie to film animowany.

Znacie go z „Gry o tron” i „Stranger Things”. Teraz będziecie mogli go zobaczyć w filmie o życiu szwedzkiej malarki Hilmy af Klint, który dosłownie za chwilę pojawi się na platformie Viaplay. Tom Wlaschiha opowiada nam o swojej roli i podejściu do aktorstwa.

Udany finał „Rodu smoka” spełnił swoją rolę – zamknął etap preludium do Tańca Smoków i podsycił apetyt na więcej. Niestety, jeśli ktokolwiek liczy, że kolejne odsłony serialu twórcy będą serwować nam w rocznych odstępach, srogo się zawiedzie. Trochę sobie na 2. sezon hitu HBO poczekamy – a winą za to możecie obarczyć… smoki.

„Ród smoka” to był serial. Co tam się działo! Widowiskowe bitwy, wciągające intrygi, smoki i… porody. Te ostatnie w wielu widzach wywołały traumę. Do ich krytyki odnosi się Emma D’Arcy – aktorka wcielająca się w jedną z głównych ról.

Nikogo, kto czytał „Ogień i krew” George’a R.R. Martina, nie powinna zdziwić ta informacja: twórca „Gry o tron” chciał, by akcja „Rodu smoka” rozpoczęła się znacznie, znacznie wcześniej. I zdradził, jaki miał na to pomysł.

Warner Bros. Discovery wycofuje się ze spin-offów „Gry o tron”? Chociaż biorąc pod uwagę popularność „Rodu smoka”, wydaje się to nieprawdopodobne, to wiele wskazuje na to, że tak właśnie się dzieje. Dwa tytuły zniknęły bowiem z listy rozwijanych projektów przez firmę, która miała za nie odpowiadać.

Po premierze ostatniego 10. odcinka pierwszego sezonu „Rodu smoka” fani analizują każdy szczegół fabuły. Dużym echem odbiła się zwłaszcza scena porodu Rhaenyry, którą wielu widzów uznało za jedną z najbardziej drastycznych w całym sezonie prequela „Gry o tron”. Ci najbardziej dociekliwi zauważyli, że noworodek nie ma naturalnego wyglądu.

Emocje po finale „Rodu smoka” jeszcze nie opadły, a HBO już może otwierać szampana. Warner Bros. Discovery ujawnia bowiem, ile osób rzuciło się na ostatni odcinek serialu w dniu jego premiery. Jak się okazuje, jego popularność przebija jedynie „Gry o tron”.

Za nami ostatnie odcinki „Rodu Smoka”. Tak, to już koniec i na kolejny sezon będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. To dobry moment, żeby zastanowić się na tym, co udało się w serialu i odpowiedzieć na kluczowe pytanie, czyli: czy to serial lepszy niż „Gra o tron”.

Finał „Rodu smoka” już na HBO Max. Euforia? Satysfakcja? Smutek, że na 2. sezon trzeba jeszcze długo poczekać? A może trauma z powodu przedstawionych wydarzeń? Jakie emocje towarzyszą fanom po obejrzeniu ostatniego odcinka prequela „Gry o tron”?

Sezon pierwszy „Rodu smoka” dobiegł końca. Ku rozpaczy wielu fanów serii obejrzeliśmy (a niektórzy dopiero obejrzą) ostatni dziesiąty odcinek. Nakreślił on jednak hipotetyczne nowe wątki, które mogą pojawić się w kolejnej odsłonie serialowego hitu HBO Max. Kiedy nastąpi premiera drugiego sezonu prequela „Gry o tron”? Czego możemy spodziewać się w kolejnych odcinkach? Czy czeka nas kolejna zmiana obsady?

Jestem zszokowany, jak wysokie oceny zbiera prequel Gry o tron – Ród Smoka. Ten serial to nic więcej niż zbiór kilkuminutowych teledysków, w których rozgrywają się wielomiesięczne historie. Bez głębi, bez budowania postaci, bez oddechu. Serial ogląda się jak nieskończony strumień kolejnych Tik Toków.

Złe wieści dla stacji HBO oraz fanów Westeros. Finał serialu „Ród Smoka”, czyli spin-offa kultowej „Gry o tron”, trafił do sieci przed premierą w serwisie HBO Max. Uważajcie na spoilery, które lada moment zaczną fruwać po sieci.

Pierwszy sezon „Rodu smoka” zbliża się ku końcowi. Jedną z najjaśniejszych gwiazd tego naprawdę świetnego serialu jest niewątpliwie Daemon Targaryen (w tej roli charyzmatyczny Matt Smith). Co ciekawe, wielkiej miłości widzów do tego antybohatera najbardziej dziwią się… współtwórczynie serialu. Można wręcz odnieść wrażenie, że bardzo zależy im na demonizowaniu męża księżniczki Rhaenyry.

Chyba nikt nie ma wątpliwości, kto z młodszego pokolenia w „Rodzie smoka” wyrósł na największego złodupca. Aemond Targaryen to postać, która w nadchodzących wydarzeniach odegra olbrzymią rolę. Co o nim wiemy?

Zakończenie 9. odcinka „Rodu smoka” wywołało potężną dyskusję i raczej nie przypadło widzom do gustu. Nic dziwnego – już na pierwszy rzut oka cała finałowa sekwencja jest pozbawiona sensu. Wiadomą scenę zdecydowała się wyjaśnić wcielająca się w Rhaenys aktorka, Eve Best. Niestety, jej tłumaczenia nie brzmią zbyt przekonująco.

Wielu widzów wykupiło dostęp do HBO Max, żeby oglądać „Ród Smoka”, czyli spin-off „Gry o tron”. W bibliotece usługi jest jednak znacznie więcej treści. Które seriale warto obejrzeć w pierwszej kolejności, zanim wygaśnie abonament?

Za nami 9. odcinek „Rodu smoka”, czyli przedostatni epizod pierwszego sezonu serialu HBO. Seans zaliczyłbym do udanych, gdyby nie ostatnie minuty. Twórcy produkcji dali się ponieść i wykreowali scenę z Rhaenys Targaryen, której próżno szukać w „Ogniu i krwi” George’a R.R. Martina. I nic dziwnego. Co tu się wydarzyło?!

„Ród Smoka” jest aktorską adaptacją twórczości G.R.R. Martina, ale HBO wprowadziło do swojego nowego serialu kilka zmian względem pierwowzoru. Jedną z nich są Velaryonowie o ciemnej karnacji. Twórcy spin-offa „Gry o tron” wyjaśniają, dlaczego uznali, że niektórzy z lordów Westeros powinni być czarni.

Słowa Viserysa w ostatnich minutach najnowszego odcinka „Rodu smoka”, które wypowiedział do Alicent, mogą być kluczowe dla całego serialu. Co dokładnie oznaczają?