Naukowcy zdążyli wskrzesić wilkory, a Martin wciąż nie napisał Wichrów zimy. Śmieszne, ale to prawda
Postęp rozlewa się na wiele branż - w tym technologiczną i medyczną. Co jakiś czas słyszymy o naukowych przełomach, ale ten wydaje się wyjątkowo ciekawy. Naukowcy w pewnym sensie przywrócili do życia gatunek, który wyginął ponad 10 tys. lat temu. Choć bliższe prawdy byłoby stwierdzenie, że obdarzyli istniejący gatunek cechami tego wymarłego.

Amerykańska biotechnologiczna firma, Colossal Biosciences, poinformowała o znaczącym osiągnięciu, nad którym pracowała od kilku lat. W 2022 r. przedsiębiorstwo po raz pierwszy zaistniało w przestrzeni publicznej, gdy rozniosła się informacja, że jego naukowcy chcą wskrzesić inny wymarły gatunek - mamuta włochatego. Aktualny cel zrealizowania tego przedsięwzięcia określa się na 2028 r.
Wilkory: Colossal Biosciences informuje o przełomie
Colossal Bioscienses poinformowało, że dzięki narzędziom inżynierii genetycznej i sztucznemu wyhodowaniu z DNA znalezionego w liczącym 13 tys. lat zębie oraz fragmentów czaszki mającej 72 tysiące lat, na świat przyszły trzy szczenięta będące odtworzeniem tzw. wilka strasznego (Aenocyon dirus) - potężnego drapieżnika o większych rozmiarach, niż znane nam bardziej współcześnie wilki szare. To dwa samce (Romulus i Remus - nazwane rzecz jasna na cześć założycieli Rzymu) oraz jedna samica o imieniu Khaleesi. Według firmy zwierzęta przebywają aktualnie w bezpiecznym miejscu, którego dokładna lokalizacja pozostaje nieujawniona. Imię Khaleesi, jak i popularność tych informacji nie wzięły się znikąd. To właśnie te zwierzęta zainspirowały twórcę "Gra o tron" na tyle, że pojawiły się opowieści i jej adaptacji jako tzw. wilkory (ang. direwolf) - większe i inteligentniejsze odmiany wilków.
Wraz z tą niewątpliwie przełomową informacją pozostaje sporo wątpliwości moralnych. W dzisiejszych czasach ingerencja w naturę jest czymś, co się dzieje dość często. Pojawia się szereg pytań: czy nie lepiej jest pozostawić takie kwestie naturze, a nie sztucznie przywracać do życia istoty, które żyły na długo przed nami w zupełnie innych warunkach?
W omawianym wypadku naukowcy, posiłkując się inżynierią genetyczną i zachowanym DNA, rozszyfrowali genom wilka strasznego, przepisali kod zwykłego wilka szarego tak, aby do niego pasował, a następnie - korzystając z psów domowych jako matek zastępczych - sprowadzili na świat istotę przypominającą wymarłe zwierzęta. Nie jest to, rzecz jasna, prawdziwy wilk straszny, a w gruncie rzeczy to po prostu wilk szary bliźniaczo upodobniony do strasznego.
Niewątpliwie sama technologia odgrywa sporą rolę w takich działaniach i może się przyczynić do postępów w dziedzinie biologii czy samej genetyki. Może powinno się jednak bardziej skoncentrować na poprawie warunków obecnie zagrożonych gatunków zwierząt, aniżeli bawić się w Boga? Pytanie o etykę takich działań, ich wpływ na środowisko i role korporacji w jego kształtowaniu pozostaje otwarte.
A tymczasem poirytowany powtarzającymi się pytaniami George R.R. Martin ponownie podkreślił, że wcale nie zbliża się do końca pisania "Wichrów zimy". Zero zdziwienia.
Więcej informacji z uniwersum "Gry o tron" przeczytacie na Spider's Web:
- HBO kompletuje obsadę 3. sezonu Rodu smoka. Tych aktorów bardzo dobrze znacie
- Najbardziej rozczarowujące zakończenia seriali. Nie, finał "Gry o tron" nie był najgorszy - TOP 10
- Kim jest Alys Rivers? Ta postać odegra w "Rodzie smoka" istotną rolę
- To najgorzej oceniany odcinek "Rodu smoka". Widzowie wkurzyli się na tę konkretną scenę
Zdjęcie główne: materiały prasowe/The Wrap