Internetowe portale trąbią, że nastąpił przełom w pracach nad „Wichrami zimy”. Co więcej: czytamy też, że będzie to najdłuższa z dotychczasowych odsłon Pieśni Lodu i Ognia (niby oczywiste, skoro powstaje od kilkunastu lat, a jednak nie do końca) - obfite, opasłe tomiszcze. Rzecz w tym, że te entuzjastyczne newsy to pomyłka.

Fakt pierwszy: podczas rozmowy na żywo z Penguin Random House, George R.R. Martin przyznał coś, co mogliśmy jedynie podejrzewać, bazując na serii enigmatycznych blogowych wpisów i zawoalowanych aktualizacji:
To ogromna, ogromna książka, mówiłem już o tym wcześniej. To bardzo wymagająca książka. Najprawdopodobniej będzie obszerniejsza niż którykolwiek z wcześniejszych tomów serii.
Fakt drugi: tak, „Wichry zimy” to kolos. Mówimy o ponad 1500 stronach maszynopisu - i liczba ta może jeszcze wzrosnąć, jeśli Martinowi postanowi ponownie rozwiązać „meereński węzeł” (chodzi o zmaganie się z kolejnością wydarzeń i synchronizacją historii głównych postaci - tak jak Aleksander Wielki rozwiązał problem gordyjskiego węzła, rozcinając go, tak Martin rozwiązał swój problem, rozdzielając wcześniej historię na dwa tomy, dlatego „Uczta dla wron” i „Taniec ze smokami” dotyczą współbieżnych wydarzeń).
Podczas wspomnianego wywiadu pisarz ujawnił, że nastąpił realny postęp w pracach - w pełni ukończył już ok. 75 proc. długo oczekiwanego szóstego tomu. Na ten moment ma na koncie ok. 1200 stron, a do napisania pozostało jeszcze 400 do 500 kolejnych. To oznacza, że już teraz książka przegoniłaby pod względem objętości „Nawałnicę mieczy” oraz „Taniec ze smokami” - najdłuższe dotychczas powieści.
Rzecz w tym, że powyższe informacje, które teraz z jakiegoś powodu rozmaite portale recyklingują jako nowe, pochodzą... z października 2022 r., z sesji Q&A transmitowanej na żywo przez wspomniane Penguin Random House.
Wichry zimy: nie wiemy nic nowego
A zatem, choć wszystkie powyższe „rewelacje” są prawdziwe, to są też dość zwietrzałe. Dlaczego teraz przedstawia się je jako coś świeżego? Trudno powiedzieć.
Prawda jest następująca (i rozczarowująca): Martin nie ogłosił ostatnio żadnych nowych informacji o stanie prac nad książką.
Swego czasu GRRM przyznał też, że opóźnienie nie wynika jedynie z jego napiętego harmonogramu i licznych projektów telewizyjnych, ale właśnie z rozmiarów całego przedsięwzięcia. Liczba postaci i złożoność splatających się wątków sprawiły, że narracja stała się przytłaczająco skomplikowana.
Niektóre rozdziały postaci narracyjnych są już gotowe ale wciąż muszę połączyć je w spójną, logiczną całość.
Wielu fanów nie traci jednak nadziei. Skoro bowiem w 2022 r. Martinowi brakowało kilkuset stron, istnieje cień szansy, że od tego czasu udało mu się je domknąć albo bardzo blisko do tego domknięcia się zbliżyć.
Pewnym sygnałem może być też fakt, że Martin znów pojawia się publicznie. W sierpniu wystąpi na panelu dyskusyjnym o fantasy na konwencie Worldcon - u boku takich twórców jak Brandon Sanderson. A w październiku zawita na New York Comic Con, jednej z największych imprez popkulturowych świata.
Czytaj więcej:
- Diuna 3 otrzymała oficjalny tytuł. Odcina się od książki
- Zapomnij o Max. Dzisiaj wraca HBO Max
- Przesuń się, Cavill, oto prawdziwy Człowiek ze Stali. Superman - recenzja filmu
- Użytkownicy Netfliksa znaleźli serial, który wypełni pustkę po Squid Game
- Wiem, że lubicie thrillery, ale hitowi Prime Video już odpuśćcie