REKLAMA

Fani „Wiedźmina” mieli wpływ na fabułę serialu Netfliksa. Tak mówi Lauren S. Hissrich

Premiera serialowego „Wiedźmina” to jedno z najważniejszych wydarzeń tegorocznego kalendarza kulturalnego. Zapowiedziany na późną jesień serial Netfliksa, od momentu ogłoszenia budzi gorące reakcje fanów w całym Internecie. Teraz okazuje się, że te gorące reakcje mogły mieć wpływ na finalną fabułę serialu.

Kadr promocyjny serialu Netfliksa Wiedźmin
REKLAMA

Tak przynajmniej twierdzi Lauren S. Hissrich, showrunnerka i scenarzystka serialowej wersji „Wiedźmina”. W niedawno opublikowanym wywiadzie z amerykańskim portalem comicbook.com, twórczyni zdradziła, że czasem znajdowała inspiracje wśród wiadomości fanowskich na Twitterze.

REKLAMA

Hissrich przypomniała jednak, że wszystko to wynika ze zbiorowego charakteru pracy nad serialem.

Autorka wspomina, że gdy rozpoczynała pracę nad serialem, mimo posiadania wyraźnej wizji tego, w jaki sposób chce opowiedzieć historię, szybko zorientowała się, że jej sposób na poprowadzenie fabuły, nie zawsze musi być tym najlepszym. Dotarła do tych wniosków po spotkaniu z resztą ekipy utalentowanych scenarzystów, którzy wspólnie stworzyli skrypty do wszystkich odcinków serialu.

Pracując wspólnie w Pokoju Scenarzystów, w którym jest nas dziewięcioro, musiałam nauczyć się słuchać pomysłów innych - zdradziła w rozmowie z ComicBook.com.

This team is everything. Superstars. ♥️⚔️🐺 pic.twitter.com/75YOqRv54E

— Lauren S. Hissrich (@LHissrich) August 9, 2019

Ta prosta konstatacja umożliwiła twórczyni bycie bardziej otwartą na spojrzenia innych ludzi, które mogą uczynić produkcję ciekawszą, właśnie dzięki zbiorowej burzy mózgów. W tym uwagi użytkowników portali społecznościowych. Showrunnerka zdradza, że kilkakrotnie zdarzyło jej się zobaczyć na Twitterze, że ludzie zwracają uwagę na niektóre szczegóły w sposób, na który sama nie wpadła.

Gdy taki pomysł czy uwaga przykują moje zainteresowanie, przychodzę z nimi do Pokoju Scenarzystów. W ten sposób przypominam ekipie, by spojrzeć na każdy aspekt naszej historii z wielu różnych perspektyw - dodała.

Still buzzing from that incredible @witchernetflix panel! Now let’s jump into your questions... #ama

I’m an open book! ♥️⚔️🐺

— Lauren S. Hissrich (@LHissrich) July 19, 2019

Producentka zdaje sobie z uczestnictwa trolli w dyskusjach na Twitterze, ale potrafi też oddzielić ziarna od plew.

Jest tam bardzo wiele ludzi, którym naprawdę zależy i którzy chcą po prostu, aby ich opinia została wysłuchana. Dlatego też decyduję się często wchodzić w dyskusje z fanami. Oczywiście, jeśli byłeś niegrzeczny, bądź byłeś dupkiem, nie będę z tobą rozmawiać. Ale jeśli rzeczywiście twoje argumenty są sensowne, a twoje zmartwienia prawdziwe, chcę cię zapewnić, że wszystko jest w dobrych rękach - dodała Hissrich podczas wywiadu dla serwisu ComicBook.com.

Warto przypomnieć także, że scenarzystka zrobiła sobie przerwę od serwisu Twitter we wrześniu zeszłego roku, aby „czytać mniej, a pisać więcej”, jak to sama określiła w jednej ze swoich wiadomości. Śmiała się przy tym, że jeśli nie opuści Twittera, fani nie otrzymają finału 1. sezonu, gdyż nie będzie go w stanie napisać.

REKLAMA

Przykład ten pokazuje prawdę, którą zna każdy, kto choć przez chwilę korzystał z mediów społecznościowych.

Portale pokroju Facebooka, Twittera, czy Instagrama stanowią wspaniałe narzędzie do szybkiej komunikacji z ludźmi na całym świecie. Z drugiej strony mogą one też źle wpływać na nasze życie, jeśli będziemy korzystać z nich w nadmiarze. To samo dotyczy się pracy twórczej. Jak pokazuje przykład Hirssich - na proces twórczy wpływa bardzo wiele różnorodnych czynników. Social media natomiast znacznie zmniejszyły dystans między twórcą a odbiorcą, umożliwiając płynny przepływ informacji. Bywa to inspirujące, ale czasem potrzeba też całkowicie odciąć się od zewnętrznych bodźców i pobyć sam na sam z własną głową.

Na ile podszepty fanów okazały się przydatne w trakcie pisania i kręcenia „Wiedźmina” przekonamy się już jesienią, gdy serial trafi na platformę Netflix.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-17T20:31:08+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T18:36:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T11:59:29+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T10:17:40+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T08:57:31+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T19:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T18:16:28+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T16:34:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T13:45:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T11:19:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T10:42:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T09:57:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T16:16:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Gorath. Droga gniewu: pożeracze fantasy, po prostu przeczytajcie tę książkę

"Gorath. Droga gniewu" to kolejna powieść fantasy z cyklu Janusza Stankiewicza, która zadebiutowała jesienią minionego roku. Jeśli jesteście fanami tej serii, to lektura 3. tomu z pewnością jest już za wami. Jeżeli jednak z twórczością tego autora nie mieliście jeszcze okazji się zapoznać, to najwyższy czas nadrobić zaległości - niezależnie od tego, czy zaczytujecie się w fantastycznych książkach, czy raczej omijacie je szerokim łukiem.

gorath
REKLAMA

Od 2022 r. Janusz Stankiewicz co roku przedstawia czytelnikom nową powieść z tytułowym półorkiem Gorathem w roli głównej. Do książek "Gorath. Uderz pierwszy" i "Gorath. Krawędź Otchłani", które ukazały się nakładem wydawnictwa Alegoria (obecnie, po odkupieniu przez autora praw do książek, seria ukazuje się pod szyldem Sinister Project: inicjatywy autorskiej, którą tworzy wraz z Jarkiem Dobrowolskim i Kają Flagą-Andrzejewską), dołączył w minionym roku 3. tom cyklu, czyli "Gorath. Droga gniewu". Tym razem autor postanowił nieco rozszerzyć wykreowany przez siebie magiczny świat i skupił się nie tylko na przygodach Goratha, ale również dał więcej przestrzeni pozostałym bohaterom. I - jak zwykle - zrobił to doskonale.

REKLAMA

Gorath: Droga gniewu - opinia o powieści fantasy

Przypomnę, że w poprzednich częściach Gorath zostaje wysłany przez Kathanę Marr na Wybrzeże Szkutników, gdzie ma za zadanie przeniknąć w szeregi gildii zabójców - Nocnych Cieni. Gdy półork morduje niedoszłą ofiarę Cieni, celowo zwraca na siebie uwagę zabójców (aby dostać się w ich szeregi). Siły Kathany Marr ostatecznie kładą kres Nocnym Cieniom, a sam półork po wykonanym zadaniu decyduje się przenieść na Wyspy Południowe. Planuje tam zacząć uczciwe życie, jednak na dobrych chęciach niestety się kończy.

Po brutalnej wojnie z ostatnimi królestwami leśnych elfów, która odcisnęła ponure piętno na wyspiarskiej społeczności, Gorath trafia w szeregi rywalizujących ze sobą gangów przestępczych. Niedługo później półork przyjmuje zlecenie od jednej z dawnych klientek Nocnych Cieni, co prowadzi go na piracki statek dowodzony przez kapitana zwanego Czarnym Żniwiarzem. Zadaniem jego załogi jest zdobycie statku Theran, zamorskiego ludu z Natanbanu, i przejęcie znajdującego się na nim pewnego artefaktu, który pragnie posiąść jeden z Kathanów z Imperium.

"Gorath: Droga do gniewu" to kontynuacja przygód Goratha, który próbuje odzyskać kontrolę nad własnym losem - wciąż nie odpowiedział sobie na pytanie, czy podczas wojny z Dominium Natanbanu uda mu się odkupić swoje winy, a także przed czyim obliczem przyjdzie mu stanąć: Marr czy Bovis-Tora. Tymczasem Czarny Żniwiarz, który został przywódcą bandyckiej florty, wyrusza wraz ze swoją załogą w krwawy rejs, a elf Evelon udaje się w podróż do elfiej stolicy, aby przygotować swój naród do nadchodzącej wojny.

Jestem pełna podziwu, że Stankiewiczowi udało się stworzyć niesamowity świat, który sukcesywnie w każdej swojej kolejnej powieści rozwija. Ponownie możemy poczuć wiatr we włosach i morską bryzę na statku Czarnego Żniwiarza, zasmakować przepychu w zamczysku Bovis-Tora, a także przenieść się na ulice elfickiej dzielnicy, Dolnego Strumienia. Autor po raz kolejny dał mistrzowski popis, jeśli chodzi o pogłębione, bogate i szczegółowe opisy miejsc, które są tak skonstruowane, że, zamiast nudzić, jeszcze bardziej pozwalają zanurzyć się w świat przedstawiony.

To samo dotyczy różnorodnych przedstawicieli poszczególnych grup społecznych - w powieści natknąć się można nie tylko na orków, ale również na elfy, piratów czy krasnoludów, a każda z tych frakcji jest starannie opisana. Swoją drogą jest to spore ułatwienie dla czytelników, którzy w natłoku imion nowych bohaterów mogą wrócić na początek książki i zweryfikować, kto należy do Elity Władzy Imperium, Orków Siczowych, Frakcji Baronessy, Elfiej Opozycji, Piratów, Gangsterów czy Sił Natanbanu. A jest to istotna kwestia, ponieważ w najnowszym "Gorathcie" autor pochyla się nad pozostałymi bohaterami, poszerzając swoje uniwersum o historie opowiedziane z innej perspektywy.

"Gorath. Droga gniewu" to po prostu kolejna solidnie napisana książka fantasy, z którą powinien zapoznać się nie tylko każdy fan gatunku - myślę, że pożeracze innego typu powieści również mogą z "Gorathem" poeksperymentować. Ja, choć jestem miłośniczką kryminałów, do kolejnych tomów z cyklu Stankiewicza wracam z ekscytacją, bo wiem, że nie zawiodę się pod względem warsztatu autora. I mimo że w kwestii fantasy jestem raczej laikiem, to powieści Stankiewicza czytam z przyjemnością - stworzył on bowiem brutalny, krwawy i fantastyczny świat, w którym warto zostać na dłużej.

REKLAMA

O książkach czytaj w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-18T11:43:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-18T09:46:45+02:00
Aktualizacja: 2025-06-18T09:18:21+02:00
Aktualizacja: 2025-06-18T08:44:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T20:31:08+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T18:36:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T11:59:29+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T10:17:40+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T08:57:31+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T19:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T18:16:28+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T16:34:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T13:45:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T11:19:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T10:42:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T09:57:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA