Do sieci trafił pierwszy pełen zwiastun nadchodzącego X-Men: Apokalipsa. Ten idzie pod prąd współczesnym trendom, będąc niezwykle oszczędnym w formie, a jednocześnie bardzo, bardzo klimatycznym.
Od dłuższego czasu panuje moda na zwiastuny, które zdradzają całą treść filmu. Tak było w przypadku nieszczęsnego trailera Batman v Superman, który krok po kroku zapoznaje widza z całym scenariuszem. Materiał reklamowy X-Men: Apokalipsa jest zupełnie inny. Pokazuje bardzo mało, buduje odpowiedni klimat i zachęca, aby sięgnąć po więcej, już w wielkiej, kinowej sali.
Trailer filmu X-Men: Apokalipsa budzi moje najlepsze skojarzenia z serią mutantów od Marvela.
Chociaż Fox mocno zamieszał w składzie X-Menów, sama otoczka i klimat wydają się być bardzo zbliżone do tego, jak ja zapamiętałem tę nieśmiertelną drużynę. Mam wrażenie, że Fox wciąż podąża bardzo dobrą ścieżką, oddalając się od koszmaru, jakim był Ostatni Bastion. Świetne odczucia jedynie potęguje muzyka, która doskonale komponuje się z przerażeniem malującym się na twarzy Xaviera, po kontakcie z Apokalipsem.
Łysy Profesor X na końcu materiału reklamowego to wyraźny znak skierowany do fanów serii, mówiący „jesteśmy w domu”. Po X-Men: Apokalipsa komiksowi mutanci będą już w pełni uformowani, gotowi na zupełnie nową przygodę, całkowicie wymazując akcję z X-MEN oraz X-MEN 2.
To, z czego jestem najbardziej zadowolony, to brak Wolverine’a. Najpopularniejszy mutant z historii X-Menów skradł całe show w nierównym Days of Future Past. Teraz go zabraknie, co daje pole do popisu dla pozostałych członków drużyny. Cieszę się, że Fox się na to odważył. Chociaż brak Rosomaka na filmowych plakatach może przełożyć się na gorszy wynik finansowy, wytwórnia daje tym samym szansę na rozwój pozostałych, równie ważnych postaci. Nareszcie!