5 najlepszych nowych kawałków z muzycznych serwisów streamingowych, #2: Maroon 5, The Attic Sleepers i inni
Trzech debiutantów i dwóch długodystansowych muzycznych wyjadaczy - to dobry balans, jeśli chodzi o polecenia nowej i ciekawej muzyki z serwisów streamingowych z tego tygodnia. Zapraszam!
The Attic Sleepers - Pinball
Wprawdzie po laniu, jakie sprawili nam w piątek, mam aktualnie awersję do Duńczyków. Nie mogę jednak pominąć tak fajnego debiutu, jak ten tych dwóch panów z Kopenhagi. W piątek ukazała się pierwsza płyta zespołu The Attic Sleepers pt. „Transit” (wcześniej, w 2015 r. pojawiła się epka „Lanquin”, ale była zdecydowanie mniej udana) i jest to dla mnie jeden z mocniejszych kandydatów do pierwszej trójki mojego osobistego rankingu debiutów roku. Panowie grają coś w rodzaju soft rocka z bardzo dobrymi aranżami. No i ta trąbka, która jest chyba najbardziej charakterystycznym elementem zespołu. Dobrze ją słychać w kawałku „Pinball”, który podoba mi się najbardziej z całej płyty. Polecam wnikliwie się wsłuchać, bo zdecydowanie jest na czym ucho zawiesić.
Cigarettes After Sex - Sweet
A skoro o debiutantach 2017 r. mowa, to cieszę się, że mogę wam zaprezentować mój zdecydowany nr 1, jeśli chodzi o nowych artystów. To dlatego, że w piątek ukazał się kolejny singiel z rewelacyjnej płyty amerykańskiej kapeli Cigarettes After Sex. „Sweet” to zresztą jeden z moich ulubionych kawałków z całej płyty. Ambient pop z oszczędnymi aranżacjami, niespiesznie rozwijanymi liniami melodycznymi. Fantastyczne słuchadło dla tych, którzy w muzyce lubią muzykę i grę na instrumentach, a nie komputerowe tricki. Aha, tak - ja też nie mogłem uwierzyć, że wokalistą Cigarettes After Sex jest mężczyzna, a nie kobieta.
Flyte - Sliding Doors
To jest dobry tydzień, jeśli chodzi o debiutancką muzykę, także dzięki muzykom z Londynu. Nie jest to może aż tak spektakularny debiut jak the Attic Sleeper, ale na aktualnym rockowym bezrybiu takie perełki muszą być dostrzeżone i promowane. Mówią o sobie, że grają „dream pop” i coś w tym jest, bo w ich muzyce można doszukać się echa i the Beach Boys, i Duran Duran, a może nawet i trochę Bowiego. Generalnie dobre granie oparte o solidną sekcję rytmiczną, przy okazji z melodycznym, a nie stricte perkusyjnym, basem. Trochę jakby byli wyjęci z lat 80 ubiegłego wieku, ale mnie to kompletnie nie przeszkadza. Kawałek „Sliding Doors” powinien wam pokazać, co panowie z Londynu proponują słuchaczom.
The National - Day I Die
Ręka do góry, kto nie jest fanem barytonu wokalisty the National, Matta Berningera. Nie widzę! I słusznie, bo to jeden z najbardziej charakterystycznych głosów we współczesnej muzyce rozrywkowej. Amerykanie zapowiedzieli nowy album „Sleep Well Beast” na 8 września. Po znakomitym „Trouble Will Find Me” z 2013 r. czekam na równie dobre nowe dzieło. „Day I Die” to 5 kawałek z nowej płyty udostępniony w serwisach muzycznych przed premierą albumu. Jest nieco inny od poprzednich - szybki i skoczny, więc niezbyt podobny do tego, z czego kojarzymy the National. Ale to porządna dawka rocka - świetna perkusja, dobre gitary, no i ten śpiew Berningera! Nowa płyta już w piątek. Będzie czego słuchać.
Maroon 5 - What Lovers Do (feat. SZA)
Długo się zastanawiałem, czy uwzględnić ten kawałek w moim zestawieniu. To dlatego, że to mocno taneczny numer, a dyskoteka nie leży generalnie w granicach mych muzycznych zainteresowań. Niemniej jednak Maroon 5 lubię, w zasadzie od ich genialnego debiutu „Songs About Jane” w 2002. I choć zespół Adama Levine’a przeszedł metamorfozę, jakich generalnie nie akceptuję - czyli z rocka (no, pop-rocka) do muzyki tanecznej - to akurat w przypadku Maroon 5 wychodzi to bez przesadnego dramatu. „What Lovers Do” to mocno skoczny kawałek, pewnie będzie hitem na parkietach w Nowym Jorku. Mnie się podoba. Na chwilę.