Końcówka roku daje mocno w kość. Popadasz w ten melancholijny, zdradliwy nastrój. Najpierw czujesz się smutny i zrezygnowany, kiedy analizujesz ostatni rok i uświadamiasz sobie, że nic tak naprawdę się nie zmieniło, że nawet jeśli jesteś w innym miejscu niż kiedyś, wcale nie jest lepiej. Przeciwnie, jest jeszcze gorzej. Z roku na rok stajesz się coraz bardziej zrzędliwy, gruby i cóż... coraz trudniej znaleźć ci partnera na całe życie. Potem w przypływie nagłego wyobrażenia o tym, co mógłbyś jeszcze naprawić w życiu, czujesz zastrzyk energii. Wierzysz, że kolejny rok przyniesie poprawę. Tylko... czy naprawdę tego potrzebujesz?
Postanowienie numer 1: W końcu będę bogaty!
Najbardziej irytujący chłopiec na świecie? Richie Rich. Wydaje ci się, że teraz masz za mało pieniędzy? Przejrzyj wydatki z zeszłego miesiąca. Ile razy po piwie z kolegami poszedłeś na kebaba? A ty, naprawdę potrzebujesz kolejnej bluzeczki i lakieru do paznokci? A może marzą wam się jachty czy najlepsze wakacje wszech czasów? Jeśli nie macie szczęścia w życiu, prawdopodobnie i tak skończycie jak Wilk z Wall Street - najpierw z radości zaczniecie ćpać, zdradzicie żonę, a potem pieniądze zaczną topnieć, kiedy wy już będziecie uzależnieni. Niech los Jaya Gatsby'ego i innych będzie dla was przestrogą, że pieniądze szczęścia nie dają. "Dopiero zakupy" - dodawała Marilyn Monroe, po czym wszyscy uznawali ją za najbardziej nieszczęśliwą piękność świata. Pieniądze to kłopoty, a kłopotów lepiej unikać.
Postanowienie numer 2: Będę lepsza dla wszystkich!
Bzdura. Świat potrzebuje złośnic i w przyrodzie znajdziesz dowody na to, że i one mogą być szczęśliwe. Katarina Stratford z "Zakochanej złośnicy" czy Robin Scherbatsky z "Jak poznałem waszą matkę" mówią wprost - nie musisz być doskonała, a nikt nie lubi nudnych i zgodnych panien. Dlaczego masz być lepsza dla wszystkich? Bądź przede wszystkim lepsza dla siebie. Twoje zadowolenie przełoży się na uprzejmość dla innych. A jeśli się nie da? Jeśli cały świat cię wkurza? Cóż, jego strata.
Postanowienie numer 3: Będę lepiej zajmować się domem!
Jasne, jeśli tylko zamierzasz biegać po domu w białej rękawiczce i być sfrustrowaną wariatką, zacznij już dziś, nie czekaj na nowy rok. Możesz zostać wymarzoną żoną ze Stepford albo perfekcjonistką jak Bree Van De Kamp, ale licz się z tym, że albo zamienisz się w robota albo prawdopodobnie cała sytuacja cię przerośnie, dla rozluźnienia zaczniesz topić smutki w alkoholu, potem najpewniej się puszczać, a na koniec pozostanie ci tylko strzelić sobie w łeb. Możesz być szczęśliwa, będąc jak Lorelai Gilmore albo Peggy Bundy. Czekoladki na obiad? Poproszę!
Postanowienie numer 4: Będę się rozwijać i uczyć całe życie!
Tylko po co? Dlaczego ludzie po prostu nie postanawiają się świetnie bawić? Takie życie wydaje się przecież o wiele ciekawsze. Kujony są nudne, a ty chyba nie chcesz być nudny. Pamiętasz Matthew Kidmana z "Dziewczyny z sąsiedztwa"? Jego przygoda jest świetnym dowodem na to, że czasami trzeba przestać się wszystkim przejmować, a lepiej dać się ponieść prawdziwemu życiu. To świat na zewnątrz da ci lepszą naukę niż pokorne chowanie głowy w książkach. Zacznij żyć, a na pewno się czegoś nauczysz.
Postanowienie numer 5: Schudnę!
Jeśli będziesz żarła czekoladki na obiad to raczej ci się to nie uda, ale czy życie nie będzie jednak wtedy po prostu przyjemniejsze? "Płytki facet", "Gruby i chudszy", Sookie z "Gilmore Girls" czy Rosanne niech będą dla ciebie dowodem na to, że da się inaczej i też można być szczęśliwym. Poza tym pomyśl sobie o tych wszystkich szczupłych, zdradzonych pannach i ciesz się tym, że ciebie to nigdy nie spotka.
Postanowienie numer 6: Znajdę miłość swojego życia i będziemy żyć długo i szczęśliwie!
Bullshit. Wydaje ci się to takie wspaniałe? Naprawdę chcesz po kimś sprzątać, gotować mu codziennie obiadki i znajdować jego sztywne skarpetki pod łóżkiem? A może masz za dużo pieniędzy i szukasz kogoś, kogo możesz obdarować drogimi prezentami? Życie singla jest ciekawsze - masz pełną swobodę, nikt cię nie ogranicza i nie marudzi za uchem. Wiesz dlaczego wszystkie bajki kończą się frazą "żyli długo i szczęśliwe"? Bo potem są kłótnie, zdrady, późne powroty do domu z pracy, rzucanie talerzami i rozwody. Jeśli nie chcesz brać udziału w remake'u "Wojny państwa Rose", lepiej trzymaj się z daleka od związków, romantycznych kolacji i cudzych majtek.