REKLAMA

To nie jest kolejny film o duchach. "A Ghost Story" – recenzja Spider’s Web

"A Ghost Story" to zupełnie inna historia o duchach niż te, do których przyzwyczaiło nas Hollywood. Ta zostanie z wami na dłużej.

a ghost story recenzja
REKLAMA
REKLAMA

A jest to dość prosta historia. Poznajemy parę młodych zakochanych (Casey Affleck i Rooney Mara), którzy dzielą ze sobą życie i planują przeprowadzkę oraz przyszłość razem. Niestety rozdziela ich na zawsze tragedia – mężczyzna ginie w wypadku samochodowym. Zostaje jednak po nim… duch. I to taki za jakiego często przebierają się małe dzieci.

Już sama stylistka ducha, jaką przedstawia nam "A Ghost Story", daje widzowi wyraźny sygnał, że film ten naładowany jest obficie symboliką, alegorią i mistyką.

Bo dzieło w reżyserii Davida Lowery’ego to nie jest horror. To bardziej filmowy poemat o stracie, miłości i żałobie.

Choć dla mnie przede wszystkim jest to historia o upływającym czasie. Tytułowy duch nie budzi strachu, a raczej dojmujący smutek. Jest milczącą zjawą, której nikt nie widzi, zamkniętą w czterech ścianach domu, w którym mieszkał przed śmiercią.

a ghost story film

Obserwuje, jak życie idzie naprzód po jego śmierci. Beznamiętnie wpatruje się w stan żałoby, w której znajduje się jego dziewczyna. Następnie w mgnieniu oka mijają miesiące, a ona się wyprowadza. Niedługo później okazuje się, że minęły kolejne miesiące i w domu żyje już inna rodzina. Potem coraz szybciej mijają kolejne lata i dekady…

"A Ghost Story" jest więc smutną elegią za utraconym życiem, medytacją nad przemijającym czasem.

Kapitalnym pomysłem było pokazanie tego z perspektywy ducha, który jednak nie straszy, a stanowi łamiącą serce emanację samotności.

a ghost story-2

W dodatku reżyser ukazał jego "zamknięcie w przestrzeni" także przy użyciu środków formalnych, a konkretniej za pomocą, telewizyjnego „kwadratowego” formatu obrazu 4:3. Obraz ów nie zajmuje całej powierzchni ekranu kinowego, jedynie jego kwadratową część pośrodku.

REKLAMA

Imponująca jest także postawa samego Caseya Afflecka. Aktor, który dopiero co dostał Oscara dla najlepszego aktora, zgodził się, by zagrać w tym niezwykle skromnym filmie (jego budżet to 100 tysięcy dolarów) i w dodatku, praktycznie przez większość czasu, paraduje pod prześcieradłem. Jest jednak coś w jego ruchach, co potrafi wywołać delikatne ciarki, choć znowu, nie jest to uczucie przerażenia, a bardziej smutku.

"A Ghost Story" to film niezwykły, o specyficznej formie (składa się z długich ujęć, powolnych ruchów kamery), atmosferze spokoju przechodzącego w niepokój. To z jednej strony kino arthouse'owe pełną gębą, z drugiej eksperymentalne oraz wykorzystujące poetykę i motywy rodem ze sztuk teatralnych. Ogląda się to jednak znakomicie, bo obraz potrafi zahipnotyzować. Choć oczywiście jego tempo i nastrój zapewne nie przypadną każdemu do gustu. Ja dawno nie widziałem równie pięknego, smutnego i przejmującego filmu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA