Nie wiem, czy czytałem Clarksona, czy smęty rodem z pierwszych stron portali
21 września Stadion Narodowy wypełni ryk 8-cylindrowych silników i zapach oktanów. Legenda Top Gear zawita do Polski po raz pierwszy w wersji Live. Pośród mechanicznych bestii kroczyć będzie Jeremy Clarkson – zrzęda i przeciętny emeryt, młodsza wersja Waltera Matthau. „W czym problem?”
Dziś mija 69 lat od wybuchu powstania warszawskiego. Pomimo upływu lat zryw mieszkańców Stolicy wciąż budzi gorące emocje i rokrocznie przed 1 sierpnia w mediach ścierają się orędownicy różnych poglądów na tamte wydarzenia. Nie mi oceniać słuszność decyzji dowódców Armii Krajowej, ale warto poznać kilka punktów widzenia, by sumiennie wyklarować własne zdanie.
Książki wydawnictwa SQN w Amazon. Oszczędny posiadaczu Kindle, zapomnij o zakupach
O wejściu Amazon na polski rynek słyszę już co najmniej od roku, ale spodziewanej ekspansji ani widu, ani aromatu. Szkoda, bo sklep oprócz obfitości książek, muzyki i filmów handluje obiektami pożądania nowoczesnych czytelników – Kindle’ami. Wciąż musimy czekać na przesyłkę z zagranicy i przepychać się (czasem)z urzędem celnym. Wydawnictwo SQN postanowiło coś z tym zrobić i samo wyszło naprzeciw gigantowi z Seattle.
Alleluja! W końcu książką o zombie, od której nie ciąga na wymioty
Straciłem wszelką nadzieję. Nie było tygodnia, by na sPlay nie pojawił się przynajmniej jeden artykuł o kolejnym filmie/grze/książce/płatkach śniadaniowych (niepotrzebne skreślić) w klimatach zombie. Franca rozprzestrzeniana przez umarlaki, jak się okazuje, nie zaraża ciał, a umysły. Zobaczcie tylko: są dosłownie wszędzie! I wszędzie tak samo śmierdzą zgnilizną. Aż tu, proszę! Okazuje się, że jeden truposz, choć z wyglądu nieciekawy, przynosi ze sobą odurzający powiew świeżości!
Max Kolonko i Pyta.pl, czyli łatwo wejść na szczyt, ale spaść jeszcze łatwiej
YouTube pomału, ale konsekwentnie przejmujący rolę tradycyjnej telewizji, wraz z widownią przejmuje wszystkie bolączki tego medium. Nie raz, nie dwa, na szklanych ekranach byliśmy świadkami gwiazdek jednego sezonu lub, jak się zdawało, okrzepniętych weteranów szołbizu, którzy jednym głupstwem przekreślili swoją karierę. Moim zdaniem Pyta.pl i Mariusz Max Kolonko to dwa pierwsze tak wyraźne przypadki.
Zniewalała głosem, zniewolona przez dragi. Wspominamy Amy Winehouse
Mówili o niej „Janis Joplin naszych czasów”. Dziś mija druga rocznica śmierci Amy Winehouse, posiadaczki głosu który zdarza się raz, jak się zdaje, na ćwierć wieku.
Książka o Snowdenie już się pisze. A kto wcześniej ostrzegał przed inwigilacją?
Bohater czy zdrajca? Być może na to pytanie odpowie Glenn Greenwald, dziennikarz śledczy The Guardian. Edward Snowden z tuby wolności przeistoczył się w prawdziwego Wally’ego – faceta nie do wypatrzenia. Czy Amerykanin tylko tyle miał do powiedzenia? Cóż, wcześniej to samo napisali Orwell i nasz Tomasz Kołodziejczak.
Autorka Harry'ego Pottera napisała w tajemnicy nowy kryminał
Historia jak z kryminału. J.K. Rowling, autorka cyklu o Harrym Potterze, napisała kryminał pod pseudonimem. Tajemnica nie wyszłaby na jaw, gdyby nie pewien dociekliwy dziennikarz, który pewnie teraz dostał przeniesienie z działu literackiego do śledczego.
Dotyk zła, a może zły dotyk? Panie Piekara, popraw się Pan trochę
Jacek Piekara w „Dotyku zła” niebezpiecznie zbliżył się do cienkiej linii oddzielającej kreatywność od literackiego letargu. Linii, którą już przekroczył, niestety, Andrzej Pilipiuk. Zwiększaj dystans, panie Randall, bo masz pan potencjał!
Pies się wyspowiadał, ale kto mu da rozgrzeszenie?
Przez kilka ostatnich lat próbowano lansować polskiego policjanta na modłę tego zza oceanu. Krystaliczny charakter, prawdziwy superman – tylko bez donutowego nałogu. Ale oliwa zawsze sprawiedliwa: największą popularnością cieszyły się wcale nie sielskie cop stories, tylko np. „Psy”, „Pitbull”, a ostatnio „Dom zły” czy „Drogówka”. I gdybym nie przeczytał „Spowiedzi psa” myślałbym dalej, że to fikcja literacka.
Co za paradoks: nabrałem ochoty na spróbowanie gulaszu z psiny
„Amerykanie jedzą tylko 0,25 procent produktów nadających się do spożycia”. Tym szokującym faktem rozpoczyna się „Zjadanie zwierząt”. Niestety przypis odnosi się do jakiejś kompletnie niedostępnej w Polsce encyklopedii roślin jadalnych, więc nie sposób zweryfikować, o jakie produkty chodzi. Tytuł podsuwa jednoznaczne skojarzenie: chodzi o mięso. Czy Foer chce zniechęcić mnie do pysznych zwierzątek?
Narodowcy nie są największym problemem Wrocławia. Apokalipsa według Pana Jana
Najgorsze przepowiednie niestety się spełniły. Z osiedlowej siłowni Czarnego Iwana zostały gruzy – gdzieniegdzie widać tylko rurki atlasów, ziejące rdzą pomiędzy stertami cegieł. Nadtopione pojemniki po suplach dawno zostały opróżnione przez Ocalonych. Tabsy, które nie padły łupem band, wyżarły napromieniowane szpaki szukające namiastki minionego świata, pełnego owocujących drzewek czereśniowych.
Ledwo zabrzmiał ostatni dzwonek w tym roku szkolnym, a dzieci już wybiegły ze szkoły na zasłużony (lub nie) odpoczynek od nauki. Część wakacje spędzi na łonie natury, część w kurortach all-inclusive, jeszcze inne w mieście, a reszta przed komputerem. I większość ani myśli czytać lektury podczas letniej przerwy! Nie bój nic, drogi rodzicu – jest na to rada. Przyda się empetrójka otrzymana na komunię.
Niewdzięczny obowiązek czytania lektur zaprowadził mnie kiedyś (zapewne także i Ciebie) do „Zbrodni i kary”. Od tamtej pory Fiodor Dostojewski kojarzył mi się tylko ze potrzebą większego wysilania mózgu niż przy innych książkach. Dopiero film „Bracia Karamazow” Petra Zelenki skłonił mnie do ponownego pochylenia się nad twórczością pisarza.
Nie wiem, jak w świetle chuligańskich wybryków na ostatnim wykładzie prof. Baumana wyglądałyby dzisiaj prelekcje Leszka Kołakowskiego, gdyby żył. Szumowiny i intelektualna miernota swoją wiedzę na temat życiorysu filozofa opierałyby zapewne na notatce z Wikipedii, a nie chociażby na niewiele dłuższym dziełku, jakim są „Ułamki filozofii”.
Odkupuje winy czy jest po prostu sobą? Brigitte Bardot - to ja
Napoleonka, sławojka, bardotka. Co łączy te trzy słowa? Otóż ich nazwy pochodzą od osób, które daną rzecz lansowały. Nie jestem pewien, czy Napoleon uwielbiał kremowe ciastko, ale Sławoj Składkowski z pewnością propagował w przedwojennej Polsce nowy sposób na defekację – w pięknym, murowanym ustępie, nie za stodołą. A bardotka? Zapytaj babci: jeśli nosiła bardotkę, to musisz wiedzieć, że twoja babunia chciała być boginią seksu!
O Tyrmandzie pisałem już przy okazji „Cywilizacji komunizmu”. Ile ten człowiek potrafił wytworzyć w swoim niewielkim ciele żółci i jadu wie tylko ten, kto przeczytał tę książkę. Z drugiej strony gdzieś to całe zło autor „Złego” musiał oddawać. I nie oddawał go otoczeniu, jak Hłasko waląc po mordach kolegów-poetów, ale na parkiecie w rytmie jazzu.
Niby mało przepisów na drób, ale wszędzie widzę piersi
Dla jednych fajny MILF*) i polska Nigella Lawson, dla drugich „królowa pasztetów” do sześcianu. O ile PiKej generuje hejt intensywny jak strumień z sikawki na festynie OSP, tak Marta Grycan zasiliła milionem strumyków spore jezioro. Dajmy na to: jezioro Wiktorii. Nie Wiktorii Grycan – po prostu Wiktorii. A mnie najbardziej ujmuje to, że pomimo szlamu dookoła nadal siedzi na głazie niczym rusałka i robi swoje.
W tytule stoi (Ups! Łapiecie? „Stoi”, hihi!): „berek”. Pewnie i ty, Czytelniku, przynajmniej raz w życiu brałeś udział w tej grze. W powieści Szczygielskiego w berka bawią się Paweł i Anna – sąsiedzi zza ściany. On – dalajlama lansu, wielbiciel jędrnych dupeczek i nieporadny życiowo jak pszczółek Gucio w ogrodzie botanicznym. Ona – typowy moher, obyczajowy talib, od którego wszyscy się odwrócili. Oboje tkwią w samotności zżerani od środka przez tę samą zarazę, ale swoją niedolę zagłuszają nieustającymi kłótniami, podczas których „kurwy” i „faki” latają jak skowronki. Nie chciałbym mieszkać na przeciwko ich drzwi. Zbiegiem kilku okoliczności – jak nakazuje konwencja: niezbyt przyjemnych – wielkomiejski gej i niewykształcona konserwatystka zbliżają się do siebie.
Mela Koteluk skoczyła ze Spadochronem i skacze znowu! I pięknie szybuje
„No nie, znowu smęty”. Tak sobie pomyślałem o Meli Koteluk, gdy ta nie schodziła z ust znajomych i nagłówków artykułów. Popłuczyny po Brodce, Mikromusic i – uchowaj Boże – Marii Peszek? Nie jestem dźwiękoszczelny, więc posłuchałem… i bardzo miło się rozczarowałem!
Ponoć Rosji nie da się ogarnąć. Ja z ogarnięciem Polski mam problem
Dym z wygaszanych grilli przesłania zachód słońca nad ogródkami działkowymi. Wtem spokój rozdziera eksplozja gardeł: „Hej! Hej! Heeeej sokoły!” Znana sprawa. Natomiast jeszcze przed kilku laty w biesiadnym repertuarze można było znaleźć hity eksportowe braci ze wschodu: „Kalinka moja” i „Biełyje rozy”. Gdzie się podziały tamte prywatki? No właśnie. Obecnie Rosję kojarzymy przede wszystkim z filmików z rejestratorów samochodowych. Ten hermetyczny obraz odczarowuje wieloletni korespondent Polskiego Radia w książce „Matrioszka Rosja i Jastrząb”.
Książka jak śniegowa kula - cały wszechświat w dłoni
Gdy Sylwia Chutnik chodziła jeszcze do szkoły, a Dorota Masłowska z drabiną na truskawki, Olga Tokarczuk machnięciem dreadlocków wprowadziła do polskiej literatury powiew świeżości. Paradoksalnie, zamiast chłodnej bryzy, mózgi czytelników rozpalił gorący sirocco. Proponuję na początek wystawić się na powiew książki „Prawiek i inne czasy”.
Nie masz szkoły, nie masz roboty, odbijasz się tylko od twoich życiowych ścian, które osobiście wymurowałeś bardzo blisko siebie? To wszystko pryszcz. Gdy nie wiesz, czy jesteś Polakiem, czy Niemcem, a do Warszawy właśnie wkracza Wehrmacht – to jest dopiero problem. Pozostaje tylko morfina i dziwki. A mówią, że to dzisiejsza młodzież taka zepsuta.
Nie masz kasy? Więc nie ma sensu byś wiedział, jak pomnażać oszczędności
Jak pomnażać oszczędności? Dobre sobie. Lepiej zadać pytanie: jak mieć jakiekolwiek oszczędności? Flota sama wypływa z kielni: a to znowu imieniny w zakładzie pracy i zrzuta, a to rata za plazmę, co to ją na Euro kupiliśmy, a to kumpla trzeba było poratować, bo puścił pensję na automatach itd. Maciej Samcik, wieloletni dziennikarz ekonomiczny Gazety Wyborczej odpowie na to pytanie, choć stawia przy tym warunki.
Nazwisko Palin kojarzy ci się z najlepszym MILFem amerykańskiej polityki? Zły trop, zboczeńcu! Choć jeśli twa psychika jest lekko zwichrowana, to pewnie nieobca jest ci grupa Monty Python. Tak, to właśnie o tego Palina, członka kabaretu, chodzi. Tym razem nie wystąpi w solowej roli komedianta, ani podróżnika, choć na koncie ma kilka turystycznych książek, ale rasowego literata. Czy „Prawda” będzie bolesna jak śmierć papugi Polly?
4-godzinny tydzień pracy jest jak pakiet socjalny - jest, ale nie dla wszystkich
Wyjść w piątek z roboty o 13:00. Guilty pleasure? Szef poza biurem? Efektywne zarządzanie zadaniami? Jakkolwiek tego nie nazwać, zawsze to sympatyczna okoliczość. A gdyby wychodzić z roboty zawsze o tej godzinie, albo jeszcze lepiej: mieć 4-godzinny tydzień pracy? Brzmi to tak wspaniale, że aż niewiarygodnie.
Pyta.pl to trzech gości, dla których poprawność polityczna to zwykła mrzonka. Pojawiają się na marszach z obu stron sceny politycznej, siejąc zamęt niczym piroman z zapałkami wpuszczony do fabryki fajerwerków. I najciekawsze jest to, że z Pytą jest jak z… pytą: czasem twarda, czasem miękka. A z wiekiem coraz częściej miękka.
Brytyjczyk o Polakach - i to nie w kontekście imigrantów! Norman Davies w Woblinku
Brytyjczycy w Polsce? To nie tylko Kevin Aiston i zalani w trupa cockneye na Floriańskiej w Krakowie. Norman Davies polskiej historii poświęcił prawie całe swoje życie i nie zdziwiłbym się, gdyby w tej dziedzinie zagiął niejednego profesora z naszym paszportem. No OK, ale naukowiec z Oksfordu piszący o historii środkowej Europy? Trochę wieje nudą, prawda?
Dziadziu, dziadziu! Pożycz rozrusznik - buduję paralizator z Arduino
Mikrokontroler jest de facto bazą dla naszego przyszłego wynalazku. Nie obejdzie się bez podstaw elektroniki, ale gdy magia oporników i diod zostanie już przez ciebie opanowana, stworzenie prostego robota czy nawet konsoli do gier będzie realne. Sieć pełna jest różnych tutoriali i przykładowych projektów z wykorzystaniem Arduino, ale e-book „Spraw, by rzeczy przemówiły” poprowadzi cię za rączką przez ścieżki płytki drukowanej.