REKLAMA

Gliniarz, przy którym podkom. Marek Brodecki to upierdliwy ratlerek

- A skąd masz taką koszulkę Pumy?

Gliniarz, przy którym podkom. Marek Brodecki to upierdliwy ratlerek
REKLAMA

- Hehehe... Się gra, się ma.

REKLAMA

Powyższe słowa umocniły pozycję Borewicza w polskiej popkulturze, choć tak naprawdę bohater nigdy ich nie wypowiedział. (Wtajemniczeni wiedzą o co chodzi, dla pozostałych (i pełnoletnich) proponuję przeszukanie YouTube.) Czy jednak poza wulgarną (ale szczerze - bardzo zabawną) parodią kojarzysz typa, którego znasz z programu "Malanowski i Partnerzy"? A szkoda!

Borewicz2

Serial emitowany na przełomie lat 70. i 80. przyciągał ludzi do telewizorów lepiej niż saturator na odpuście. Wielkim fanem "07 zgłoś się" jest między innymi mój tatko, dzięki któremu zapoznałem się ze wszystkimi odcinkami. To był pierwszy obraz w polskiej telewizji, który nie przedstawiał przesłodzonego propagandowym lukrem wizerunku milicjanta nieskazitelnego niczym pranie Zygmunta Chajzera. Porucznik Borewicz zrodził się z potrzeby ocieplenia wizerunku władzy - miał stać się bardziej ludzki. A ponieważ to co zakazane zawsze kusiło, nasz bohater przypodobał się publiczności w odpowiedni sposób. Można powiedzieć, że zachodni sznyt wylewał się z ekranu. Porucznik Borewicz śmigał w modnej, wojskowej kurtce i koszulkach zagranicznych marek, czytał książki po angielsku i generalnie miał bajerkę niczym James Bond. Najciekawsze w tym serialu jest to, że oglądając go po latach uważam, że nic a nic się nie zestarzał. Kryminalne historie nadal trzymają fason, a gra aktorska wypada o niebo lepiej niż, dajmy na to, w "Kryminalnych" (który w niezrozumiały dla mnie sposób bił rekordy popularności). Można to zresztą sprawdzić w serwisie VOD TVP.

REKLAMA

Powrót do przeszłości zafundował Piotr Piotrowski, dziennikarz zajmujący się serialami "od kuchni". Jest to kompendium wiedzy, ale stroni od encyklopedycznej sztywności. Anegdotki z planu przeplatają się z opisami dzieł i wydarzeń, które zainspirowały scenarzystów przy tworzeniu poszczególnych odcinków. Szczególnie interesująco wypadły rozważania na temat tego, jaki kształt miał mieć serial o "fajnym milicjancie", kontrastujące z socjalistyczną machiną przemysłu filmowego, niewiele różniącą się od jakiejś fabryki rodem z Kafki. Opisane zostały wszystkie odcinki serialu (produkowane na przestrzeni 11 lat), więc jeśli któryś z motywów wwiercił się w twoją pamięć, z pewnością odnajdziesz na jego temat wzmiankę w "07 zgłasza się". Na przykład na temat 28 aktorek, które roznegliżowały się na potrzeby produkcji. (Zboczeniec - dop. red.) Jedyną szramą jest wątpliwej jakości "fan-fiction" Piotrowskiego (autorskiego opowiadania będącego prequelem serialu).

E-book to obowiązkowa lektura każdego tatusia i nie tylko, choć lektura bez uprzedniego obejrzenia serialu mija się z celem jak pacyfikacja centrali rybnej armatką wodną. Radzę zapoznać się z serialem, bo tak jak wspomniałem wcześniej, nadal zjada na śniadanie takie produkcje jak "Kryminalni" (uchowaj Boże, jak dla mnie - totalna padaka) czy "Ojciec Mateusz".

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA