Avengers: Powrót do przeszłości. Samuel L. Jackson zdradza nowe informacje o Kapitan Marvel
Fani MCU od premiery ostatniego filmu o Avengers spekulują na temat zakończenia wieloletniej sagi. Opublikowany niedawno zwiastun „Avengers: Endgame” nie przyniósł odpowiedzi, ale coraz więcej wskazuje na to, że rozwiązaniem będzie podróż w czasie. Właśnie zasugerował to aktor grający Nicka Fury'ego.
Uwaga! Tekst zawiera spoilery dotyczące „Ant-Man i Osa” oraz potencjalne spoilery związane z fabułą „Avengers: Endgame”.
Zwycięstwo Thanosa pod koniec „Avengers: Wojny bez granic” zdaje się być niepodważalne. Szalony Tytan osiągnął swój cel, zdobył wszystkie Kamienie Nieskończoności i uratował wszechświat. Przynajmniej w swoim własnym mniemaniu. Ale od początku wiadomo było, że ziemscy superbohaterowie nie poddadzą się tak łatwo. Udowadnia to również zwiastun „Avengers: Endgame”, gdzie pomimo żałoby Czarna Wdowa i Kapitan Ameryka próbują obmyślić plan na pokonanie Thanosa.
Wielu fanów od jakiegoś czasu spekulowało, że pomóc w tym może podróż w czasie. Takie rozwiązanie sugerowała obecność Ant-Mana. Wymiar, w którym został uwięziony pod koniec swojego solowego filmu pozwala bowiem na pojawianie się w dowolnym momencie w przeszłości. Ujawnione jeszcze w zeszłym roku zdjęcia z planu „Avengers: Endgame”, na których Thor i Kapitan Ameryka byli w swoich starych kostiumach raczej to potwierdza. Teoretycznie istnieje możliwość, że to tylko scena wspomnieniowa. Na fotografiach znalazł się też jednak Paul Rudd grający Ant-Mana, a jego w filmie „Avengers” nie było.
Avengers: Endgame spoilery - kiedy premiera?
Kolejne potencjalne dowody na zaangażowanie podróży w czasie w pokonaniu Thanosa? Odkąd ujawniono nazwę zbliżającego się filmu, wielu fanów powiązało tytuł z Doktorem Strangem. To właśnie on przejrzał wszystkie ścieżki czasu, żeby znaleźć jedyną dającą zwycięstwo Avengers. Niedługo przed zniknięciem Strange powiedział do Tony'ego Starka: „We're in the endgame now (tłum. Jesteśmy na końcu rozgrywki)”. Czyżby jego plan miał zostać wprowadzony właśnie w nowych Avengers?
Okazuje się ponadto, że moc przenoszenia się w czasie ma też... Kapitan Marvel! A przynajmniej tak twierdzi Samuel L. Jackson w wywiadzie z portalem Entertainment Tonight. Aktor jest w trakcie promowania „Kapitan Marvel” i przeważnie odmawia odpowiedzi na pytania związane ze szczegółami fabuły. W tym wypadku wydaje się jednak, że mu się przypadkiem wymsknęło. Zwłaszcza, że komiksowa wersja tej bohaterki nie ma takiej mocy. Samuel L. Jackson nie mógł więc mówić na podstawie innych historii, a też wydaje się wątpliwe, że popełnił błąd. Odtwórca roli Nicka Fury'ego jest przecież znanym fanem komiksów, czemu wielokrotnie dawał wyraz.
Oczywiście, nadal istnieje możliwość, że scenarzyści filmu nas zaskoczą i wybiorą zupełnie inną ścieżkę fabularną. Disney w przeszłości specjalnie wprowadzał fanów w błąd. Było tak choćby przy okazji zwiastunów do „Iron Mana 3” oraz „Avengers: Wojna bez granic” (w finałowej walce wcale nie było Hulka). Nie zmienia to jednak faktu, że teoria z podróżami w czasie zdaje się być coraz bardziej wiarygodna.