REKLAMA

Ten serial wbija szpilę fanom true crime - i gwarantuje przednią zabawę. Właśnie podbija Prime Video

Dużą popularnością w serwisie Amazona - Primo Video - cieszy się serialowy komediodramat z Kaley Cuoco i Chrisem Messinem w rolach głównych. „Based on a true story” opowiada o małżeństwie, które postanawia stworzyć własny podcast true crime, oparty na osobistych doświadczeniach. Spokojnie, to nie powtórka ze „Zbrodni po sąsiedzku”. Tym bohaterom daleko do prawych i poczciwych postaw trio z produkcji Hulu.

based on a true story serial amazon prime video recenzja opinie kaley cuoco
REKLAMA

Główni bohaterowie serialu „Based on a true story”, Ava i Nathan Barlettowie, są mieszkającą w Los Angeles parą, która właśnie spodziewa się pierwszego dziecka - przy okazji mierząc się z problemami finansowymi i małżeńskimi. 

Pewnej nocy w okolicy dochodzi do morderstwa - ofiarą jest Chloe Lake, barmanka z którą noc wcześniej flirtował Nathan. Media donoszą, że kobieta jest kolejną ofiarą lokalnego seryjnego mordercy, który obrał sobie na cel młode kobiety: Rozpruwacza z Westside. Gdy policja znajduje na miejscu zbrodni charakterystyczne ochraniacze na obuwie, Ava - miłośniczka true crime - konstatuje, że z identycznych korzysta Matt Pierce, uroczy hydraulik, którego Barlettowie zatrudnili do zainstalowania nowej toalety i z którym Nathan zdążył się już zaprzyjaźnić.

Kobieta zauważyła też zadrapania na jego ramionach, przy okazji łącząc z jeszcze innym, nierozwiązanym dotychczas zabójstwem - innej kobiety, która mieszkała w tym samym budynku, co niegdyś Matt. Zamiast jednak powiadomić policję, Ava proponuje partnerowi uruchomienie własnego podcastu, w którym mogą na bieżąco relacjonować tę historię i zawrzeć w swoich materiałach zarejestrowane wypowiedzi podejrzanego. Chcą zaproponować mu internetową spowiedź w zamian za ukrycie jego tożsamości i modyfikację głosu; w przeciwnym razie zgłoszą go policji.

Czytaj więcej o nowych serialach na łamach Spider's Web:

REKLAMA

Based on a true story - recenzja serialu z Prime Video

„Based on a true story” nie jest - w żadnym wypadku - objawieniem czy odkryciem. Telewizja i kino wyśmiewało już w przeszłości miłośników true crime, których zainteresowanie zbrodnią i postaciami morderców nader często przeradza się w niezdrową, paskudną fascynację. Romantyzowanie przestępców, gangsterów i zabójców przechodzi, na szczęście, do lamusa i coraz częściej mierzy się z krytyką. Niestety, zachodnia popkultura przejmuje najbardziej przerażające postacie i nieraz czyni z nich obiekty powszechnego zainteresowania, a nawet kultu. Bardziej odklejonym truecrimowcom dostawało się już znacznie mocniej - „Based on a true story” trochę z nich drwi, ale okazuje im też niemało wyrozumiałości. Przynajmniej na początku. Niestety, ta powściągliwość czyni główny motyw nieco zachowawczym. 

W końcu jednak ton ulega zmianie, a tytuł odpina wrotki.

REKLAMA
Based on a true story

Początkowo zabawa fiksacją kultury na punkcie okropnych wydarzeń, przez które przecież ucierpieli prawdziwi ludzie, wydaje się toporna, a aspekty komediowe nie działają najlepiej. Jest, cóż, dość powierzchownie; mniej cynicznie i pomysłowo, niż mogłoby być. Z czasem jednak całość ewoluuje: rozwija się w produkcję głębszą, zajmującą i treściwą. Zręcznie portretuje prawdziwe oblicze prawdziwej zbrodni - mroczne, odpychające, w żadnym wypadku nie zabawne. Demaskuje chorobliwe pasje i zachowania. Nawet dialogi stają się coraz ostrzejsze, pomagając sprowadzić całość na tory medialnej satyry.

Zmienia się perspektywa. Zagubieni i nieporadni bohaterowie przeistaczają się w żądne kontroli i rozgłosu istoty. Fantastyczni Cuoco i Messin doskonale portretują transformację z uroczych na odpychających. Gdy w końcu opowieść zbliża się punktu, w którym igraszki ze zbrodnią muszą przynieść konsekwencje, tytuł staje się prawdziwą perełką. Szkoda, że trzeba na to trochę poczekać - gwarantuję jednak, ze warto. Jest coś niesamowitego w śledzeniu tego, jak przeciętny serial przeradza się w wyjątkowy, inteligentny głos na temat światowego fenomenu.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA