3. sezon hitu Netfliksa jest jeszcze głupszy od poprzednich, ale i tak podbija TOP 10 serwisu
3. sezon "Krawca" powtarza sukces poprzednich odsłon - nie trzeba było wiele czasu, by uplasował się na podium TOP 10 najpopularniejszych seriali Netfliksa. Mogłoby się wydawać, że coś tak frustrująco niedorzecznego raczej zniechęci widownię - potęga guilty pleasure jest jednak niezmierzona. Niestety, sam nie potrafiłem odnaleźć w nowej odsłonie choć odrobiny frajdy. O ile poprzednie sezony, mimo nadmiaru nielogiczności, potrafiły nieoczekiwanie przykuć do ekranu, o tyle 3. odsłona jest tak nieskładna i fabularnie podziurawiona, że próba dotrwania do końca okazuje się prawdziwą męczarnią.
OCENA
„Krawiec” od początku wydawał mi się jedną z, wybaczcie, najdurniejszych dystrybuowanych przez Netfliksa tworów. Popularne hiszpańskojęzyczne thrillery, które nie boją się absurdalnych wolt fabularnych czy niekonsekwentnie prowadzonych postaci, w porównaniu z tureckim tytułem wydają się ostoją scenariuszowej logiki. 3. sezon tureckiego hitu osiągnął w materii bezsensu prawdziwe apogeum.
Najnowsza odsłona tego bodaj najszybciej wydawanego serialu na Netfliksie (pierwsze odcinki wpadły tam w marcu, a 2. seria w lipcu tego roku!) kontynuuje opowieść o losach Peyamiego i jego romansie z Esvet, czyli żoną psychotycznego przyjaciela - Dmitriego. 3. sezon skupia się na rozwoju relacji Esvet i Peyamiego, podczas gdy coraz bardziej niezrównoważony Dmitri generuje kolejne problemy. Romans kwitnie, a podejrzliwy koleżka podejmuje szereg drastycznych (i idiotycznych) decyzji. Bohaterowie mają już dość życia w kłamstwie - to wszystko musi skończyć się katastrofą. Nie tylko fabularną.
Czytaj więcej o nowościach Netfliksa - tych lepszych:
Krawiec, sezon 3.: opinia o tureckim serialu dostępnym w ofercie Netfliksa
Jestem widzem, który potrafi świetnie się bawić na seansach mizernych produkcji. Nie chodzi nawet o to, że staram się znaleźć jasne, pozytywne strony nawet najnędzniejszych produkcji (choć jest to, rzecz jasna, prawdą) - po prostu najzwyczajniej w świecie potrafię czerpać satysfakcję z absurdów, głupotek i twórczej indolencji. Niestety, 3. sezon „Krawca” okazał się ścianą, od której się odbiłem. Nie znalazłem tu dosłownie nic, co mogłoby usprawiedliwić śledzenie losów wspomnianego trio przez kolejne godziny (do czego tak musiałem się przecież zmusić - z poczucia zawodowego obowiązku). Tytuł wymyka się formule „tak złe, że aż satysfakcjonujące”, doprowadzając widza do granic wytrzymałości. To wszystko stało się najzwyczajniej w świecie męczące.
Główne „napięcie” 3. odsłony ma być z założenia generowane przez pęczniejący obłęd Dmitriego. Cała dynamika tego rozdziału utrzymana jest zresztą w stałym, powtarzającym się schemacie: bawiący się w detektywa mężczyzna coś podejrzewa, a jego żona wraz z przyjacielem zręcznie unikają ujawnienia romansu. Wątki poboczne niemal nie istnieją, a jeśli już, to w żadnym wypadku nie pełnią roli wzmacniającej i podbudowującej główny rdzeń opowieści. Utrzymanie jakiegokolwiek zaangażowania na tym etapie jest już niemal niewykonalne.
Nowy „Krawiec” broni się jedynie na płaszczyźnie technicznej - podobnie zresztą jak poprzednie odsłony. Poza tym pozostaje produkcją zwyczajnie głupią, usianą niekonsekwencjami, skupioną na postaciach pozbawionych wiarygodnej osobowości - nierzeczywistych osobach, których postępowanie gryzie się z tym, co widzieliśmy dotychczas.
Wszyscy się tu na siebie nieustannie dąsają i na różne sposoby okazują sobie złość, zazdrość i smutek. Są w tym, rzecz jasna, zupełnie nieprzekonujący, tym bardziej, że ich zachowania nieraz w ogóle nie pasują do tego, czego dowiedzieliśmy się w serii 2. Co gorsza, chemia między nimi ulotniła się już całkowicie.
Bezsensowi i niedorzecznym postaciom tym razem towarzyszy również nuda. W efekcie ten kiepski serial doczekał się serii prawdziwie przełomowej - na jej tle te poprzednie nie prezentują się bowiem aż tak tragicznie. Przyznaję: jest to pewien wyczyn.