REKLAMA

Wszyscy gadają o Brendanie Fraserze, ale to Sadie Sink w "Wielorybie" rzuciła na kolana cały świat

Ci, którzy znają twórczość Darrena Aronofsky'ego wiedzą, że jego filmy są trudne i kopią emocjonalnie widzów. Taki jest właśnie najnowszy obraz reżysera - "Wieloryb". Poza Brendanem Fraserem, który znakomicie sportretował chorobliwie otyłego Charliego, świetnie poradziła sobie też 20-letnia Sadie Sink, wcielająca się w zbuntowaną i rozżaloną córkę mężczyzny. Choć Sadie nie jest debiutantką w filmowym świecie, ta rola sprawiła, że na pewno będzie o niej głośno i posypią się kolejne propozycje.

Sadie Sink
REKLAMA

"Wieloryb" Darrena Aronofsky'ego jest filmem, na którym się płacze. I choć chwilami wylewa się z niego przesadny patos, ostatecznie wypada autentycznie. Zatrudnienie Brendana Frasera do roli głównego bohatera - chorobliwie otyłego outsidera Charliego, było strzałem w dziesiątkę i zaowocowało nominacją do Oscara w kategorii "najlepszy aktor".

REKLAMA

Sadie Sink zagrała naprawdę mocną rolę. Emocje z niej aż kipią.

Choć wszyscy zachwycają się tą rolą i słusznie, należy też wymienić nazwisko 20-letniej Sadie Sink, która naprawdę świetnie poradziła sobie z rolą zbuntowanej nastolatki, córki Charliego. Ojciec i córka po dziesięciu latach spotykają się ze sobą. Charlie zostawił ją dla innej miłości, gdy filmowa bohaterka grana przez Sink - Ellie, miała kilka lat. Te kilka spotkań z ojcem w filmie wciąż są dla Ellie bardzo trudne, lecz coś w jej bohaterce w pewnym momencie pęka.

Ellie jest kimś, kto nie doświadczył rodzicielskiej czułości, nie wie, co oznacza ojcowska troska. Dlatego nie podejrzewa, że w tym obcym dla niej człowieku drzemią tak duże pokłady pozytywnych uczuć w stosunku do niej. Każde ich spotkanie przypomina bitwę, starcie. Dopiero z czasem Ellie przekonuje się, że nie miała racji, ale to nie oznacza, że nie chce jej mieć. Długo sama siebie oszukuje, że Charlie jest kimś złym, nawet jeżeli wszystko wskazuje na to, że nie jest. To jej mechanizm obronny, stosowany, żeby znów nie doświadczyć krzywdy - tłumaczyła aktorka w rozmowie z magazynem "Vogue".

Jeśli widzieliście "Stranger Things" z udziałem Sadie Sink i byliście na nowym filmie Aronofsky'ego, z pewnością rola Ellie skojarzy się wam z postacią Max, która w "Stranger Things" również była pyskata i zadziorna. Jednak takie podobieństwo może wynikać właśnie z tego, że filmowa Ellie w "Wielorybie" została skrzywdzona jako dziecko, jako nastolatka jest pogubiona i ma żal do całego świata, więc trudno wymagać od niej, żeby była grzeczną i ułożoną dziewczyną. W "Stranger Things" jej bohaterka Max, mimo młodego wieku również sporo przeszła. Rzeczywiście, mimika, którą prezentuje Sadie w "Wielorybie", czasem do złudzenia przypomina jej serialową bohaterkę w "Stranger Things".

To nic, bo pochwały dla Sadie sypią się zewsząd, również od jej filmowego ojca Brendana Frasera w "Wielorybie". Aktor na jednej z konferencji z dziennikarzami chwalił wrażliwość i talent młodej aktorki. Trzeba przyznać, że Fraser i Sink stworzyli jeden z najmocniejszych duetów ojciec-córka we współczesnym kinie. Sink zresztą w wywiadach nie ukrywa, jak wielkim szacunkiem darzy Frasera i jak bardzo jej pomógł w budowaniu postaci Ellie. Choć Brendan Fraser to stary wyjadacz w aktorskim świecie, choć powrócił po latach, gdzie w jego aktorskiej karierze bardzo mało się działo, to Sadie Sink jest młodziutką aktorką, na początku swojej drogi zawodowej, choć już z niezłym dorobkiem.

Zwiastun filmu "Wieloryb"

Gdy Sadie stawiała pierwsze kroki w aktorstwie, miała zaledwie siedem lat

Rola w "Wielorybie" była pierwszą tak mocną w karierze tej rudowłosej dziewczyny. Ale od początku. Sadie "poszła w aktorstwo" bardzo wcześnie, bo gdy miała zaledwie siedem lat, trafiła na lekcje aktorstwa w lokalnym teatrze w pobliskim Houston. Gdy miała jedenaście lat zadebiutowała na Broadwayu jako Annie i Duffy w musicalu "Annie". Kilka lat później wróciła na Broadway jako młoda królowa Elżbieta II w spektaklu "Audiencja" u boku samej Helen Mirren. Teatr to nie wszystko, gdyż została dostrzeżona przez telewizyjnych twórców, gdzie zaproponowano jej gościnne role w takich serialach, jak m.in. "CBS Zaprzysiężeni" oraz "FX: Zawód Amerykanin". W 2016 roku Sadie zadebiutowała w biograficznym dramacie sportowym - " Droga mistrza" u boku Lieva Schreibera. Później przyszedł czas na dramat "Szklany zamek".

REKLAMA

Największą popularność przyniosła Sadie rola w hitowym serialu Netfliksa "Stranger Things", gdzie wcieliła się w postać „Max” Mayfield. Zresztą to właśnie dzięki roli zaczepnej Max, Aronofsky odkrył Sadie i zaprosił ją na czytanie tekstu scenariusza do "Wieloryba". I choć ten rok lepiej nie mógł się zacząć dla 20-letniej gwiazdy, poprzedni był równie udany. Poza graniem w teatrze i serialach, Sink wystąpiła też w filmie krótkometrażowym Taylor Swift "All Too Well".

To był dla mnie fantastyczny czas. Rozwinęłam się, poznałam wspaniałych ludzi. Jestem bardzo wdzięczna za to, co mnie spotyka. I wciąż moja praca sprawia mi mnóstwo radości i frajdy, wpływa też na moje emocje. Nie zapomnę, jak kręciliśmy finałową scenę „Wieloryba”. Zajęło nam to trzy dni. Praca nad nią była dla mnie terapeutyczna. Poczułam przemianę, jaką przechodzi moja bohaterka. To było tak spełniające uczucie, że już wiem, że w przyszłości chcę podążać za twórcami kina autorskiego, zamiast szukać głośnych, spektakularnych produkcji - wyjaśniała w rozmowie z magazynem "Vogue". Jak widać, kariera Sadie mocno się rozkręca, choć ja osobiście bym chciała, aby w kolejnej roli (jestem przekonana, że posypią się kolejne propozycje), Sink nie była już zbuntowaną nastolatką. Myślę, że ta charyzmatyczna młoda aktorka ma ogromny potencjał, aby pokazać się w zupełnie innych odsłonach.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA