Burt Reynolds zmarł w wieku 82 lat. Nie zdążył nagrać roli do Once Upon a Time in Hollywood
Wielu fanów filmów Quentina Tarantino było podekscytowanych, że w Once Upon a Time in Hollywood zagra Burt Reynolds. Aktor był w latach 70. prawdziwą gwiazdą i doskonale znał klimat dawnego Hollywood. Niestety, Reynolds nie doczekał się powrotu na duży ekran.
Burt Reynolds był znany ze swoich ról w wielu filmach akcji i wykonywania w nich większości własnych popisów kaskaderskich. Przez wiele lat uważany był za gwiazdę kina klasy B. Wszystko dlatego, że zazwyczaj odrzucał poważne role i wolał się skupić na występach w takich produkcjach jak Aligator, Mistrz kierownicy ucieka czy Biała błyskawica. Występował też często w romansach i komediach romantycznych.
Nie oznacza to jednak, że Reynolds nie miał na swoim koncie ambitnych ról dramatycznych. Wystąpił w kultowym Uwolnieniu, które jak żaden ówczesny film (i niewiele późniejszych) doskonale łączyło popisy kaskaderskie z brutalną, pasjonującą historią o strachu i przetrwaniu.
Once Upon a Time in Hollywood – kto zagra?
Największe hołdy spłynęły na aktora po występie w Boogie Nights w reżyserii Paula Thomasa Andersona. Za rolę reżysera filmów pornograficznych, Jacka Hornera otrzymał Złotego Globa i swoją jedyną nominację do Oscara. A tej właśnie roli początkowo nie doceniał. Zwolnił nawet swojego agenta, po tym jak pierwszy raz zobaczył swój występ w Boogie Nights.
Burt Reynolds miał powrócić do wielkiego aktorstwa rolą w nowym filmie Quentina Tarantino.
Miał tam podobno zagrać George'a Spahna – ślepego ranczera, który pozwalał zatrzymać się na swojej posesji Charlesowi Mansonowi i ludziom z jego gangu. Niestety, aktor zmarł 6 września z powodu zatrzymania akcji serca. Jak podaje portal Entertainment Weekly, nie zdążył nagrać scen do dziewiątego pełnometrażowego filmu Tarantino. Na ten moment nie wiadomo, czy reżyser zatrudni na jego miejsce innego aktora. Burt Reynolds miał w chwili śmierci 82 lata.