Męskie Granie wraca w nowej formie. Na koncert mogą się szykować nie tylko zaszczepieni
Koronawirus zainfekował branżę kulturalno-rozrywkową, przez co miłośnicy imprez masowych już od ponad roku wstrzymują oddech, oczekując wieści o swoich ulubionych festiwalach. Fani Męskiego Grania mogą wreszcie odetchnąć z ulgą.
Kult odwołał koncerty, wrzucił niepokojące zdjęcie i się zaczęło. Wiemy, co naprawdę dzieje się z Kazikiem
Najpierw Kult odwołał koncerty, a kilkanaście godzin później dodał zdjęcie swojego lidera w aparaturze przypominającej maskę tlenową. Internauci zaczęli snuć domysły nawiązujące do oświadczenia, w którym zespół nie chciał grać na imprezach tylko dla zaszczepionych. „Paranoja” — mówi nam menadżer Kultu, Piotr Wieteska.
Odsiadka Harveya Weinsteina może przedłużyć się o 140 lat
Chociaż od opublikowania słynnego artykułu w „New York Times” minęło już kilka lat, a Harvey Weinstein odsiaduje wyrok w Nowym Jorku, opinia publiczna wciąż żyje sprawą słynnego producenta. Prokuratura w Los Angeles wywalczyła właśnie jego ekstradycję, ale obrońcy się nie poddają.
Klękanie piłkarzy wywołuje większe emocje niż mecze Euro 2020. I tylko nakręca spiralę rasizmu
Gest klękania przed meczem urósł do rangi wydarzenia wykraczającego poza sferę sportu. Drużyny piszą oświadczenia zahaczające o historię i dyplomację, kibice czekają na to bardziej niż na pierwszy gwizdek, powstają newsy o tym, która reprezentacja została wygwizdana, a która wsparła w ten sposób walkę z rasizmem. Brakuje tylko zakładów bukmacherskich.
Ksiądz, którym inspirowało się „Boże Ciało”, ma kłopoty. Patryk B. zatrzymany, grozi mu więzienie
„Boże Ciało” to znakomicie oceniany i nominowany do wielu nagród (w tym do Oscara) film Jana Komasy z 2019 roku. Pomysł na scenariusz został zaczerpnięty z prawdziwego życia, a teraz okazało się, że podszywający się niegdyś pod księdza Patryk B. znowu ma problemy z prawem.„Boże Ciało” Jana Komasy opowiada historię dwudziestoletniego Daniela (w tej roli fantastyczny Bartosz Bielenia), który zostaje warunkowo zwolniony z poprawczaka. Gdy wyjeżdża na drugi koniec Polski, by podjąć pracę w stolarni, w pewnym momencie decyduje się podszyć pod księdza, co przychodzi mu z łatwością. Nową tożsamość udaje się utrzymać przez pewien czas.Inspiracją do napisania tej fabuły była prawdziwa historia Patryka B., osiemnastolatka z patologicznej rodziny, który pewnego dnia postanowił kupić sobie sutannę i poudawać księdza. Jak twierdzą wierni, którzy dali się nabrać: młody, przystojny i elokwentny, łatwo mu to przyszło. Cały ten incydent nie powinien zresztą nikogo specjalnie dziwić, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że w wielu miejscowościach czy środowiskach słowa gościa w koloratce nikt nie podważy, więc jak mówi, że ksiądz, to ksiądz. Jeśli do tego faktycznie wygadany i przekonujący, to nad czym tu się zastanawiać? Sam pewnie bym to łyknął. Wieś Budziska (niedaleko Wołomina, woj. mazowieckie) szybko pokochała nowego księdza. Patryk, wówczas maturzysta, zbudował swój nowy image z głową i skutecznie podtrzymywał całą tę mistyfikację przez dwa miesiące, odprawiając msze, spowiadając wiernych i udzielając komunii. W końcu jednak ktoś na niego doniósł i zabawa się skończyła (w przeciwnym wypadku mogłaby potrwać znacznie dłużej).Pierwszym, który uwierzył Patrykowi B., był… schorowany proboszcz, ks. Marek, któremu chłopak wcisnął kit, że niedawno skończył seminarium, ma 26 lat i właśnie przebywa na urlopie, ale chętnie pomoże. I tak najpierw zaczął jako wikary, trochę pobiegał z tacą, a wkrótce mógł już samodzielnie odprawiać msze, spowiadać czy udzielać komunii. Za jedną mszę inkasował pięć dyszek, a proboszcz był rad, bo chłopak ewidentnie przyciągał wiernych na kazania. Był, cytując, odpowiednio „nowoczesny”. Czasem ktoś się zdziwił, że popalał papierosy, pił piwo, zamawiał pizzę na plebanię czy driftował na jednej z ulic.
Dzieciaki lat 90. piszczą z radości. Spice Girls wracają z nową piosenką
Spice Girls to jeden z tych kultowych zespołów, o których powrocie w glorii chwały marzą od lat marzą fani z całego świata. Ich życzenie w pewnym sensie spełni się już w lipcu na 25. rocznicę premiery Wannabe. Z tej okazji grupa wypuści EP-kę „Wannabe25” z zupełnie nową piosenką.
Chcieli pokazać seks oralny Batmana i Catwoman. DC powiedziało „Nie”, bo zabawki będą się źle sprzedawać
Większość dorosłych superbohaterów uprawia seks. Nie zastanawiamy się nad tym zbyt często, ale sam fakt posiadanie przez nich dzieci na to wskazuje. Tylko czy chcielibyśmy zobaczyć to na ekranie? DC uznało, że nie i zabroniło pokazywania sceny seksu między Batmanem i Catwoman w 3. sezonie „Harley Quinn”.
IMDb wygrał z internetem. Wkurzeni Internauci bombardują serial z czarną Anną Boleyn, ale serwis pokazuje im gest Kozakiewicza
Kiedy tylko ogłoszono odtwórczynię głównej roli w nowym serialu o angielskiej królowej, wiadomo było, jak to się skończy. Rasistowskie komentarze i hejt na poprawność polityczną były tylko prequelem dla akcji zaniżania oceny w największej bazie filmów i seriali w sieci. IMDb pokazało jednak internautom figę z makiem.
Komarenko to przy niej płotka. 7 największych odpałów nowej królowej teorii spiskowych
Z Facebooka zniknął prywatny i oficjalny profil Ivana Komarenko. Serwis Marka Zuckerberga prawdopodobnie miał dość pseudo-naukowych bzdur wygłaszanych przez ambasadora antyszczepionkowców. Pałeczkę po nim może teraz przejąć Viola Kołakowska, która jest bardziej radykalna i odważniejsza w swoich foliarskich poglądach.
Książka: ma w tytule tęczę i opowiada o LGBT. Polacy: co za wynaturzenia. Wydawnictwo: cyk, zrobimy reklamę, która wyśmieje tę homofobię
„Pod tęczą” to nadchodząca powieść autorstwa Celii Laskey. Polski wydawca zareklamował książkę hasłem nawiązującym do stref wolnych od LGBT, a spora część internautów zademonstrowała swoje niezadowolenie z kolejnego przykładu nachalnej promocji obrzydliwych ideologii. Ich komentarze to – w kontekście tematyki powieści – swoista ironia, tymczasem wydawnictwo Prószyński i S-ka zręcznie przekuło je w chwytliwą promocję powieści. Czapki z głów.Chcieli żyć w strefie wolnej od LGBT, ale los spłatał im figla… – tym hasłem wydawnictwo Prószyński i S-ka promuje powieść pt. „Pod tęczą”, której premiera na polskim rynku odbędzie się 15 czerwca 2021 roku. Według opisu jest to „ciepła, pełna humoru, przejmująca opowieść o zawiłościach ludzkiej psychiki, związkach oraz tolerancji wobec siebie i innych”. Akcja rozgrywa się w miasteczku Big Burr, gdzie wszyscy (pozornie) świetnie się znają. Big Burr zdobywa tytuł najbardziej homofobicznej miejscowości w Ameryce, a przyznająca go organizacja przysyła tam na dwa lata queerową grupę zadaniową do edukowania lokalnej społeczności, czego rezultaty są, rzecz jasna, niełatwe do przewidzenia.Polskie wydawnictwo, by zareklamować powieść na rodzimym rynku, postanowiło nawiązać do stref wolnych od LGBT, o których swego czasu było w naszym kraju głośno. Niektórym jednak zapewne wystarczyłby już sam tytuł, zawierający promujące wynaturzenia i degeneracje antyrodzinne słowo „tęcza”. Oczywiście, sam fakt, że bezrefleksyjna część społeczeństwa zaatakuje powieść tematycznie związaną z seksualnymi mniejszościami nie jest niczym zaskakującym (to przykre, ale prawdziwe). Oceniający i krytykujący obrońcy tak zwanej „normalności” sami odzierają się z resztek powagi, opluwając utwór i jego autorkę jedynie w związku z tym, że na okładce ujrzeli skrót „LGBT”. Przed premierą raczej z treścią książki się nie zapoznali. A jednak to dość znamienne i ironiczne zarazem, że opowieść o homofobicznym miasteczku spotkała się z tak wieloma homofobicznymi hasłami. To nie literacka fikcja, a realny problem.
Lider antyszczepionkowców Ivan Komarenko wyrzucony z Facebooka. Mówi, że nie wróci, a ja na to: „I bardzo dobrze, trzymam kciuki”
Celebryci to nie są eksperci od pandemii koronawirusa. Chciałoby się wierzyć, że większość Polaków to rozumie. Ale nie oznacza to, że głos popularnych osób na temat COVID-19 nie odbija się szerokim echem i może mieć bardzo pozytywne lub negatywne skutki. Czasem też dla samych celebrytów, o czym przekonał się Ivan Komarenko.
Wyłoniono 15 finalistów konkursu „Film Your Story”
Wyłoniono finalistów konkursu „Film Your Story”. Teraz przed 15 wybrańców stoi jeszcze trudniejsze zadanie – swój świetny pomysł na film muszą wcielić w życie.
Żyjemy w czasach, gdy memy wydają się prawdziwe. Ten mural to hit, ale niestety fejk
Gdyby memy były państwami, Polska byłaby tym starszym panem ze Stocka. Uśmiecha się, ale w oczach skrywa ból. Tak zresztą ma wielu z nas, kiedy czyta newsy z kraju. Już tak przyzwyczailiśmy się do absurdów, że jesteśmy w stanie uwierzyć we wszystko w internecie.
Maria Peszek krzyczy „LGBT!” i uderza w Andrzeja Dudę w nowej piosence. Lista artystów walących w rząd wciąż rośnie
Maria Peszek jest najnowszą artystką, która w bezpośredni sposób skrytykowała rząd Prawa i Sprawiedliwości, prezydenta lub innych ludzi władzy. W piosence Virunga w jawnie krytyczny sposób zacytowała słowa Andrzeja Dudy o osobach LGBT+. Nie trudno odnieść wrażenie, że lista podobnych przypadków rośnie lawinowo.
Stanowski anulował Hejt Park z Mają Staśko. Żulczyk: „To nawet zabawne, jak się przestraszył”
Konflikt Krzysztofa Stanowskiego i Mai Staśko sięga jeszcze zeszłego roku, kiedy to popularny sportowy dziennikarz wykpił jeden z tekstów aktywistki. Przepychanki między nimi powracają co i rusz, jednak tym razem Stanowski postanowił pójść o krok dalej i anulować zaproszenie Staśko do programu Hejt Park, które otrzymała od innej prowadzącej.Możecie mówić, co chcecie, ale nie sposób zaprzeczyć, że na arenie sportowego dziennikarstwa Krzysztof Stanowski to postać imponująca i, nie bójmy się tego słowa, wybitna. Nie będę tu wyliczał jego sukcesów i triumfów, które zawdzięcza wyłącznie swojej pomysłowości i ciężkiej pracy. Nie dziwi też popularność programu Hejt Park, zwłaszcza odcinków prowadzonych właśnie przez Stanowskiego. Po pierwsze, w podobnym formacie jest naprawdę mocny – wie, jak poprowadzić rozmowę, jak przydusić swojego gościa, obnażyć jego słabości, zwłaszcza, że większość z nich najzwyczajniej w świecie nie jest obyta w podobnej formie dysputy przed kamerą. Po drugie, cóż, nie da się ukryć, że rozważnie dobiera rozmówców. Spośród osób reprezentujących najodleglejsze od niego poglądy, wybiera raczej te, które, eufemistycznie pisząc, nie należą do grona wytrawnych dyskutantów; tak wytrawnemu graczowi ośmieszyć je nietrudno (vide spotkanie, które zaowocowało beefem z Jasiem Kapelą, a ostatecznie… wydaniem tomu wierszy). I wreszcie po trzecie: Stanowski to dobry showman. Niemniej jednak (a może: tym bardziej) ciąży na nim spora odpowiedzialność, ale o tym zaraz.
Przegrywy z Wykopu udają chadów na Tinderze, żeby wystawiać ładne dziewczyny. Trwa festiwal incelstwa
Wrzucanie społeczności serwisu Wykop.pl do jednego wora jest, jak w niemal każdym innym przypadku generalizacji i szufladkowania, najzwyczajniej w świecie nie fair. Umówmy się: ten portal ma olbrzymią moc, a wiele inicjatyw, za którymi stoi rzesza jego anonimowych użytkowników, przyniosło sporo dobrego. Oczywiście, zdarzają się też akcje, nad którymi trudno nie wzdrygnąć się z zażenowania, jak choćby ta najnowsza. Głodni zemsty na nieosiągalnych dziewczynach panowie postanowili wykorzystać Tindera, by je ukarać.To proste: jesteś facetem, masz profil na Tinderze, a twój dotykający tafli ekranu paluch często wędruje w prawo? Co więcej: jesteś fajnym gościem, ale bardzo rzadko cię z kimś paruje, a jeśli już, to nikt ci nie odpisuje? Tak, to znak, że paniom się w głowach poprzewracało i najwyższy czas dać im prawdziwą nauczkę. Ach, i w końcu obniżyć ich zbyt wygórowane, nierealne wręcz oczekiwania.Ale nie, że ironizuję. Serio, dokładnie takie są pobudki inicjatorów nowej wykopowej akcji. Założenie jest proste: nasz Mściciel zakłada sobie fikcyjny profil na Tinderze, kreuje odpowiedni opis, przede wszystkim jednak dodaje znalezione w sieci zdjęcia Chadów, czyli wysokich przystojniaków z kaloryferem (wiecie, takich odpowiadających współcześnie promowanym standardom urody). Następnie podszywający się pod Chada Mściciel wyszukuje najatrakcyjniejsze jego zdaniem dziewczyny i przystępuje do wymiany wiadomości z tymi, z którymi wyłapał match. Po odpowiednio zaaranżowanej dyskusji umawia się z nimi, by ostatecznie nie stawić się w ustalonym wcześniej miejscu, a na pożegnanie dorzuca kilka obraźliwych komentarzy. Brzmi znajomo? Nic dziwnego: swego czasu jeden z wykopowych userów zainicjował tzw. „Projekt Klaudiusz”. Jego działania miały przy tym wykazać, że kobiety (a dokładniej: Polki, czy też, stosując wykopową nomenklaturę, p0lki) są powierzchowne, puste, nieuczciwe i w ogóle podłe. Nazywani i nazywający sami siebie przegrywami i incelami (czyli przymusowymi abstynentami seksualnymi) wykopowicze gremialnie dołączali do „zabawy”. W ten sposób wystawionych do wiatru i obrażonych zostało wiele dziewczyn (sam Klaudiusz twierdził, że w kilka dni wygenerował ponad 600 par). Teraz przyszedł czas na powtórkę z rozrywki – przeprowadzoną z większą siłą i zajadłością. Chłopaki chwalą się przed sobą screenami i poniżającymi tekstami rzuconymi na pożegnanie paniom, które dojechały w umówione miejsce, np. do restauracji, gdzie jednak nikt na nie nie czekał. Dowiadywały się między innymi, że są „za słabe” i powinny poszukać sobie kogoś w „swojej kategorii mordowej”, etc.
Odczepcie się od Cezarego Pazury. Lepiej zachęcać do szczepień aktorami niż Kurskim i Kaczyńskim
W trakcie pandemii koronawirusa o branży filmowej i aktorach mówiło się dużo. A nieco niespodziewanie nikt nie był bohaterem tych dyskusji tak często jak Cezary Pazura. Wszystko z powodu serii spotów promujących Narodowy Program Szczepień. Problem w tym, że za występ w tych reklamach Pazura zapłacił wysoką cenę – hejt i groźby karalne.
Kmioty polskie, czyli jak Stanowski został największym wujem polskiego internetu
Chyba każdy z nas ma takiego wujka, który, gdy tylko usłyszy wiersz biały (czyli taki, co się nie rymuje), a nie daj Boże, żeby był to twórca uznany, powie: halo, co to za badziewie bez rymów, też bym tak umiał. Od jakiegoś czasu wujem wszystkich internautów jest Krzysztof Stanowski.
„Milczeliśmy przez 27 lat za długo”. Bartosz Bielenia pojechał do Parlamentu Europejskiego i krzyczał dla Białorusi
Polski film „Boże Ciało” nie zdobył ostatecznie głównej nagrody od Parlamentu Europejskiego oraz publiczności, ale więcej niż o zwycięstwie rumuńskiego „Kolektywu” i tak będzie mówiło się o publicznej demonstracji Bartosza Bieleni. Popularny aktor wsparł aktywistów walczących o wolną Białoruś.
Polacy stworzyli katolicką alternatywę dla Facebooka. Lada dzień wystartuje Agappe.pl
Polacy kolejny raz chcą zaproponować rodakom aplikację społecznościową, którą można potraktować jako alternatywę dla Facebooka. Tym razem będzie to Agappe.pl, czyli social media poświęcone katolikom.Kilka miesięcy temu środowiska prawicowe, zmęczone cenzurą i nawałnicą fake newsów, postawiły na nogi projekt Albicla. Nie wyszło to tak, jak zapowiadano: całość okazała się wydmuszką, regulamin zerżnięto z Facebooka wraz z łączami, a użytkownicy serwisu byli blokowani za… swoje poglądy, pewnie, że tak. Przy tym wszystkim podejrzanie wiele kont należało do papieża Polaka… Nadchodząca alternatywa, Agappe, nie jest jednak wynalazkiem zrodzonym z potrzeby, ekhm, wolności słowa, a z potrzeby serca.Jego twórcą jest ksiądz Artur Potrapeluk, koordynator lubelskiej Odnowy w Duchu Świętym. Celem duchownego jest zjednoczenie katolików-internautów, umożliwienie im szybkiego kontaktu, a także niesienie pomocy tym, którzy jej potrzebują. Będą zbiórki, narzędzia edukacyjne, komunikacja i transmisje na żywo. Przy okazji obędzie się bez rozwiązań proponowanych przez firmy komercyjne. Od strony użytkownika Agappe będzie, zdaniem pomysłodawcy, czymś pomiędzy Twitterem (system powiadomień i relacji) a Facebookiem, gdzie opublikuje się posty, stworzy strony parafii, wspólnot i grup. Założenie profilu będzie w pełni darmowe. Usługodawcą jest Fundacja Nowa Pęćdziesiątnica z Lublina.