Nie chciały grać w samych majtkach, więc ukarano je grzywną. Pink: ja płacę
Kilka dni temu norweskie piłkarki ręczne zostały ukarane za wzięcie udziału w meczu w nieregulaminowych strojach: zamiast majtek od bikini, założyły szorty. Europejska Federacja Piłki Ręcznej nałożyła grzywnę, którą zapłacić chce pewna sławna wokalistka: Pink.
Europejska Federacja Piłki Ręcznej (EHF) nałożyła grzywnę w wysokości 150 euro za piłkarkę, czyli w sumie 1500 euro na drużynę. Protestujące przeciw seksistowskim zasadom zawodniczki zamiast dołu od bikini wybrały spodenki, które okazały się „nieregulaminowe” (za regulaminem: „kobiety powinny nosić bikini, w którym góra powinna być obcisłym stanikiem sportowym z dużymi otworami na ramiona. Dół nie może mieć więcej niż 10 centymetrów po bokach”). Wcześniej Norweżki zwróciły się z prośbą do organizatorów o możliwość zmiany dolnej części stroju, otrzymały jednak odpowiedź odmowną i zagrożono im grzywną. Obietnicy dotrzymano.
Piłkarki ręczne postawiły na swoim. Nieoczekiwanie wsparcie okazała im... Pink (i rzesza fanów i internautów).
Wiemy, jak jest: ze skrajności w skrajność. Albo zmusza się zawodniczki do noszenia skąpych strojów (żeby „nie prowokowały!”), albo – wręcz przeciwnie – skrajnie wyciętych (co skutkuje seksualizacją). To niedorzeczne, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że żaden kostium nie jest istotą współzawodnictwa czy, szerzej pisząc, sportu. Nie wspominając o fakcie, na który od lat zwraca uwagę wielu zainteresowanych: skoro mężczyźni mogą uprawiać sport w dłuższych szortach i podkoszulkach, to z jakiej racji kobietom się tego zabrania? Norweski Związek Piłki Ręcznej poparł działania swoich zawodniczek i zapowiedział, że zapłaci karę. Ale nie musi, bo Pink zadeklarowała, że zrobi to sama.
Piosenkarka, ewidentnie poruszona całą tą sprawą, opublikowała na swoim twitterowym profilu wpis. Możemy w nim przeczytać, że czuje wielką dumę z norweskiej żeńskiej drużyny, bo protestuje ona przeciw seksistowskim zasadom (w tej materii też mamy coś do powiedzenia), a jeśli już ktoś powinien ponieść karę, to właśnie Europejska Federacja – za seksizm. Miło z jej strony.
Prezes Norweskiego Związku wyznał, że dziesięć minut przed rozpoczęciem meczu otrzymał wiadomość od zawodniczek: oświadczyły, że chcą założyć stroje, w których będą czuć się dobrze. Związek okazał im pełne wsparcie. Swoją drogą, o umożliwienie noszenia szortów apelowano od początku zawodów. Bezskutecznie. Tymczasem po zalewie krytycznych reakcji na decyzję o nałożeniu karzy, Michael Wiederer, prezez EHF, zapowiedział, że federacja pochyli się nad swoją polityką dotyczącą strojów. Najwyższy czas.