Boniek wrzucił do sieci filmik z gołym wnuczkiem. Internauci: usuń to, chłopie!
Zbigniew Boniek chciał się pochwalić swoim półtorarocznym wnukiem, który już gra w piłkę. Wrzucił więc na Twittera nagranie i wywołał burzę. Wszystko przez to, że maluch jest kompletnie nagi. Internauci zgodnie przyznali, że powinien jak najszybciej usunąć filmik.
Prezes PZPN (do połowy sierpnia) i wiceprezydent Europejskiej Unii Piłkarskiej został dziadkiem po raz czwarty i piąty w lutym zeszłego roku. Najpierw urodził się wnuczek Jakub, a niedługo później wnuczka Bianka. Dzieciaki urosły jak na drożdżach i dają radość panu Zbigniewowi. Problem w tym, że profil na Twitterze nie jest tym samym, co pokazywanie albumu rodzinnego w mieszkaniu.
Na filmiku, którego nie będziemy udostępniać, widzimy małego golasa kopiącego piłkę do mini-bramki w ogrodzie. Dziadek po zdobyciu gola krzyczy „Brawo!”, a wnuczek w pewnym momencie olewa grę i idzie sobie na taras. — Nie słucha trenera — przyznaje zasmucony Zbigniew Boniek. Wideo samo w sobie nie jest niewłaściwe, kontrowersyjna jest jego obecność na publicznym profilu gwiazdy, która ma milion obserwujących.
Internauci rzadko są tak jednomyślni jak w tym przypadku. Pojawiły się oczywiście komentarze, że przecież dzieciaki latają nago nad morzem. Jednak różnica z nimi jest taka, że po pierwsze – nikt przypadkowy ich nie nagrywa, a jeśliby to zrobił, to zaraz zostałby pogoniony z plaży albo wrzucony do wody. W tym wypadku dostajemy wideo na tacy.
Od wielu lat powstają artykuły na stronach parentingowych, a nawet rządowych, ostrzegające przed tym bezrefleksyjnym zachowaniem – sharentingiem. Jest wiele powodów, przez które nie powinniśmy tego robić. Na przykład nie wiemy, kto obejrzy filmik lub zdjęcie twojego dziecka, z sieci nic nie ginie i może być to wykorzystane na przeróżne sposoby: od „zwykłego” wyśmiewania, przez szantaż, po wrzucenie na darknetowe fora dla pedofilów.
Poza tym samo dziecko nie jest tego jeszcze świadome, ale jako dorosły człowiek może mieć żal do rodziców lub dziadków. Zresztą, wielu z nas przeżyło tę chwilę zażenowania, gdy mama pokazywała znajomym lub dziewczynie album z „kompromitującymi” fotkami z dzieciństwa. To teraz sobie wyobraźmy, gdy naszego siurka ogląda pół internetu.
Sharenting łamie też prawa dziecka. Możemy się pukać w czoło, ale tak jest.
Dzieci są małe i nieogarnięte, ale mają swoje prawa. Wśród nich jest też prawo do prywatności. Wątpię, by Kuba pozwał kiedyś dziadka. Brzmi niedorzecznie? A tak właśnie zrobiła 18-letnia Austriaczka, która pozwalała rodziców za wrzucanie krępujących zdjęć bez jej zgody. Po prostu wbijmy sobie do głowy, że internet zmienił wszystko i rzeczy akceptowalne w realu, w sieci mogą mieć zupełnie odwrotny efekt. Tu nie chodzi o nasz światopogląd, ale realne zagrożenie.
Filmik jednak już wisi tyle godzin na profilu Bońka, że jeśli, tfu tfu, ktoś chciał je pobrać, to już to dawno zrobił. Niech to jednak będzie przestrogą, bo jak widać rzeczy dla jednych oczywiste, dla innych są nadal czymś normalnym, niewinnym, nieznanym. Nie bądźmy jednak naiwni – internet to także naturalne środowisko dla osób, od których chcielibyśmy trzymać nasze dzieci z daleka.
* Zdjęcie główne: twitter.com/BoniekZibi