REKLAMA

Mamy odpowiedź TVP. Wyjaśnili nam, dlaczego tęczowa flaga jest zła

Zaproszona do „Pytania na śniadanie” Karin Ann zaskoczyła widzów swoim happeningiem dedykowanym osobom LGBT. TVP po kilku dniach zwolniła wieloletniego wydawcę za to, że pozwolił pokazywać tęczową flagę na antenie. Telewizja broni się twierdząc, że program jest apolityczny.

tvp pytanie na sniadanie teczowa flaga karin ann
REKLAMA

14 lipca na koniec „Pytania na śniadanie” zaprezentowała się 19-latka ze Słowacji. W czasie występu ze swojej torebki wyciągnęła tęczową flagę i zwróciła się do osób LGBT. —Wiem, że nie macie tu lekko. Zasługujecie na miłość, zasługujecie na to, by czuć się bezpiecznie. Jestem z wami, stoję tu z wami, kocham was — powiedziała Karin Ann na antenie TVP.

Piosenkę śpiewała z flagą na plecach, a cała akcja trwała niecałą minutę. Nie zobaczymy jej jednak na stronach TVP, bo zarówno artykuł, jak i nagranie zostało skasowane. Z kolei wydawca, który przygotowywał „Pytanie na śniadanie” od 12 lat, stracił pracę. A właściwie zerwano z nim umowę. Oczywiście o dzieło. Zrobiono to w sobotę wieczorem przez telefon, gdy był na weselu.

REKLAMA

TVP: to jest program apolityczny. Również TVP: zapraszamy na wywiad z Jarosławem Kaczyńskim.

Poprosiłem o komentarz biuro prasowe Telewizji Polskiej. Na wstępnie podkreślono, że „Pytanie na śniadanie” jest „programem o charakterze poradnikowo – lifestylowym, który z założenia wolny jest od tematów światopoglądowych i kontrowersyjnych symboli. Siłą tego formatu jest apolityczność i szacunek dla wrażliwości różnych grup Widzów”. Poniżej pozostała część oświadczenia.

Rozumiem, że tęcza może obrażać niektórych widzów – wszak Telewizja Polska w swoich programach od lat stara się nam ją obrzydzić. Myślę, że nawet pizza przestałaby nam smakować, gdyby ktoś cały czas grzmiał, że to nie jest jedzenie, tylko szkodliwa ideologia. Jednak to, że „Pytanie na śniadanie” jest programem apolitycznym, to guzik prawda.

Przypomnę tylko, że w 2019 roku na ekranie pojawił się wywiad z Jarosławem Kaczyńskim. Niby opowiadał o życiu i miłości do zwierząt, ale kaman – to było w czasie kampanii wyborczej. Co prawda Marcin Olszański stracił po nim pracę, ale niesmak pozostał.

Zwolniony z „Pytania na śniadanie” wydawca jest gejem. Paradoksalnie wyleciał za akcję wspierającą osoby LGBT.

Radosław Bielawski początkowo został zawieszony, a potem zerwano z nim współpracę, ponieważ „tęczowa flaga jest nie do obronienia”, „zburzył neutralność polityczną” programu i „naraził spółkę na szkody”. W rozmowie z Noizz powiedział, że jako wydawca, zdaniem szefostwa, powinien w czasie happeningu pokazywać inny kadr np. gitarzystę lub... trawę. Zauważył jednak, że większą szkodą dla TVP byłoby cenzurowanie artystki.

Ex-wydawca „Pytania na śniadanie” zapewnił, że jego orientacja nigdy nie miała wpływu na pracę, nie przemycał propagandy, ani nikt przy Woronicza nie robił mu z tego powodu problemów. Większe oburzenie wywoływały jego liberalne poglądy, których nie krył w redakcji. Przypomniał też słynną „wpadkę” na wizji, kiedy rozmawiano z ratownikiem w maseczce z błyskawicą. Nikt jednak wtedy nie wyleciał.

REKLAMA

Dlaczego więc gej-liberał tyle czasu pracował w telewizji, która w ostatnich latach przeszła niemałą metamorfozę? Ponieważ starał się poruszać ważne społecznie tematy, które były inspiracją dla innych – zapraszał osoby, które zmagały się z chorobami lub kobiety, które uciekły od przemocowych mężów.

Nie ma żalu do Karin Ann, bo „nie mogła przewidzieć takich konsekwencji”. — Ale nie bawi mnie „beka z TVP”. To jest nasza telewizja i nie pracują tam tylko „sługusy władzy”. Wciąż mam nadzieję, że wróci czas, gdy będzie tam miejsce dla wszystkich — powiedział Bielawski.

* zdjęcie główne: kadr z „Pytania na śniadanie” / TVP

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-17T20:31:08+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T18:36:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T11:59:29+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T10:17:40+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T08:57:31+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T19:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T18:16:28+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T16:34:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T13:45:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T11:19:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T10:42:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T09:57:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T16:16:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Gorath. Droga gniewu: pożeracze fantasy, po prostu przeczytajcie tę książkę

"Gorath. Droga gniewu" to kolejna powieść fantasy z cyklu Janusza Stankiewicza, która zadebiutowała jesienią minionego roku. Jeśli jesteście fanami tej serii, to lektura 3. tomu z pewnością jest już za wami. Jeżeli jednak z twórczością tego autora nie mieliście jeszcze okazji się zapoznać, to najwyższy czas nadrobić zaległości - niezależnie od tego, czy zaczytujecie się w fantastycznych książkach, czy raczej omijacie je szerokim łukiem.

gorath
REKLAMA

Od 2022 r. Janusz Stankiewicz co roku przedstawia czytelnikom nową powieść z tytułowym półorkiem Gorathem w roli głównej. Do książek "Gorath. Uderz pierwszy" i "Gorath. Krawędź Otchłani", które ukazały się nakładem wydawnictwa Alegoria (obecnie, po odkupieniu przez autora praw do książek, seria ukazuje się pod szyldem Sinister Project: inicjatywy autorskiej, którą tworzy wraz z Jarkiem Dobrowolskim i Kają Flagą-Andrzejewską), dołączył w minionym roku 3. tom cyklu, czyli "Gorath. Droga gniewu". Tym razem autor postanowił nieco rozszerzyć wykreowany przez siebie magiczny świat i skupił się nie tylko na przygodach Goratha, ale również dał więcej przestrzeni pozostałym bohaterom. I - jak zwykle - zrobił to doskonale.

REKLAMA

Gorath: Droga gniewu - opinia o powieści fantasy

Przypomnę, że w poprzednich częściach Gorath zostaje wysłany przez Kathanę Marr na Wybrzeże Szkutników, gdzie ma za zadanie przeniknąć w szeregi gildii zabójców - Nocnych Cieni. Gdy półork morduje niedoszłą ofiarę Cieni, celowo zwraca na siebie uwagę zabójców (aby dostać się w ich szeregi). Siły Kathany Marr ostatecznie kładą kres Nocnym Cieniom, a sam półork po wykonanym zadaniu decyduje się przenieść na Wyspy Południowe. Planuje tam zacząć uczciwe życie, jednak na dobrych chęciach niestety się kończy.

Po brutalnej wojnie z ostatnimi królestwami leśnych elfów, która odcisnęła ponure piętno na wyspiarskiej społeczności, Gorath trafia w szeregi rywalizujących ze sobą gangów przestępczych. Niedługo później półork przyjmuje zlecenie od jednej z dawnych klientek Nocnych Cieni, co prowadzi go na piracki statek dowodzony przez kapitana zwanego Czarnym Żniwiarzem. Zadaniem jego załogi jest zdobycie statku Theran, zamorskiego ludu z Natanbanu, i przejęcie znajdującego się na nim pewnego artefaktu, który pragnie posiąść jeden z Kathanów z Imperium.

"Gorath: Droga do gniewu" to kontynuacja przygód Goratha, który próbuje odzyskać kontrolę nad własnym losem - wciąż nie odpowiedział sobie na pytanie, czy podczas wojny z Dominium Natanbanu uda mu się odkupić swoje winy, a także przed czyim obliczem przyjdzie mu stanąć: Marr czy Bovis-Tora. Tymczasem Czarny Żniwiarz, który został przywódcą bandyckiej florty, wyrusza wraz ze swoją załogą w krwawy rejs, a elf Evelon udaje się w podróż do elfiej stolicy, aby przygotować swój naród do nadchodzącej wojny.

Jestem pełna podziwu, że Stankiewiczowi udało się stworzyć niesamowity świat, który sukcesywnie w każdej swojej kolejnej powieści rozwija. Ponownie możemy poczuć wiatr we włosach i morską bryzę na statku Czarnego Żniwiarza, zasmakować przepychu w zamczysku Bovis-Tora, a także przenieść się na ulice elfickiej dzielnicy, Dolnego Strumienia. Autor po raz kolejny dał mistrzowski popis, jeśli chodzi o pogłębione, bogate i szczegółowe opisy miejsc, które są tak skonstruowane, że, zamiast nudzić, jeszcze bardziej pozwalają zanurzyć się w świat przedstawiony.

To samo dotyczy różnorodnych przedstawicieli poszczególnych grup społecznych - w powieści natknąć się można nie tylko na orków, ale również na elfy, piratów czy krasnoludów, a każda z tych frakcji jest starannie opisana. Swoją drogą jest to spore ułatwienie dla czytelników, którzy w natłoku imion nowych bohaterów mogą wrócić na początek książki i zweryfikować, kto należy do Elity Władzy Imperium, Orków Siczowych, Frakcji Baronessy, Elfiej Opozycji, Piratów, Gangsterów czy Sił Natanbanu. A jest to istotna kwestia, ponieważ w najnowszym "Gorathcie" autor pochyla się nad pozostałymi bohaterami, poszerzając swoje uniwersum o historie opowiedziane z innej perspektywy.

"Gorath. Droga gniewu" to po prostu kolejna solidnie napisana książka fantasy, z którą powinien zapoznać się nie tylko każdy fan gatunku - myślę, że pożeracze innego typu powieści również mogą z "Gorathem" poeksperymentować. Ja, choć jestem miłośniczką kryminałów, do kolejnych tomów z cyklu Stankiewicza wracam z ekscytacją, bo wiem, że nie zawiodę się pod względem warsztatu autora. I mimo że w kwestii fantasy jestem raczej laikiem, to powieści Stankiewicza czytam z przyjemnością - stworzył on bowiem brutalny, krwawy i fantastyczny świat, w którym warto zostać na dłużej.

REKLAMA

O książkach czytaj w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-18T11:43:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-18T09:46:45+02:00
Aktualizacja: 2025-06-18T09:18:21+02:00
Aktualizacja: 2025-06-18T08:44:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T20:31:08+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T18:36:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T11:59:29+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T10:17:40+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T08:57:31+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T19:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T18:16:28+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T16:34:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T13:45:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T11:19:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T10:42:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T09:57:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA