Filmy

Życie aktora bywa bardzo trudne i czasem zmusza do kłamania mediom w żywe oczy. Przekonuje się o tym właśnie Andrew Garfield, który dopiero co nabijał się z plotek o występie w „Spider-Man: No Way Home”. A dzień później już uwielbia ten projekt i w sumie to chciałby w nim zagrać.

Mam już pierwszego poważnego kandydata na najgorszy film 2021 roku. „Wirtuoz. Pojedynek morderców” to przedziwny, irytujący i potwornie nużący thriller, który nie zasługuje nawet na przynależność do tego gatunku.

Za sprawą premier Blu-ray w zeszłym miesiącu możemy wybrać się do światów już nieistniejących, fantastycznych, a nawet surrealistycznie przerażających.

Organizatorzy Millenium Docs Against Gravity poinformowali właśnie o nowym terminie swojej imprezy. Jak się okazuje odbędzie się ona w tym samym czasie co tegoroczne Mastercard OFF Camera.

„Spider-Man: No Way Home” to projekt Kinowego Uniwersum Marvela, który obecnie chyba najbardziej elektryzuje fanów, a to za sprawą wprowadzenia multiwersum i mnożących się pogłosek o powrotach aktorów znanych z trylogii Sama Raimiego i dylogii Marca Webba. Widzowie żywią graniczące z pewnością przekonanie, że powrót zaliczy m.in. Andrew Garfield, tymczasem artysta postanowił ostudzić ich zapał. Nie warto jednak mieć mu tego za złe.

Dwóch najbardziej zwariowanych hobbitów Śródziemia zrobi podcast o filmach z trylogii „Władca Pierścieni”. Fani Tolkiena mogą już zacierać ręce na zakulisowe opowieści z planu, wizyty specjalnych gości i testy sprawdzające ich wiedzę o produkcjach Petera Jacksona. Kiedy wystartuje show, które poprowadzą Dominic Monaghan i Billy Boyd?

Gdyby „Bez skrupułów” wyszło w latach 90., w główną rolę wcielałby się Steven Seagal i to on bez mrugnięcia okiem kopałby tyłki kolejnym przeciwnikom, odkrywając intrygę na najwyższych szczeblach władzy w Stanach Zjednoczonych.

HBO GO jedną ręką daje, drugą zabiera. Na platformie w maju pojawi się mnóstwo znakomitych nowych filmów i seriali, ale jednocześnie wiele tytułów również zniknie z serwisu.

Wyborami widzów Netflix Polska nigdy nie rządzi przypadek, a powodzenie wielu tytułów to wynik długo działającej mody. Oglądanie takich seriali jak „New Amsterdam”, „Wąż” czy „Kto zabił Sarę?” w kwietniu było po prostu trendy.

Zgodnie z maksymą „May the 4th Be With You” obchodzimy dziś Dzień Gwiezdnych Wojen. Niespodzianki na najważniejsze święto fandomu „Star Wars” przygotował serwis Disney+, gdzie zadebiutowały dwie nowe produkcje poświęcone odległej galaktyce.

„Thor: Love and Thunder” w reżyserii Taiki Waititiego zapowiada się na jeden z najbardziej rozrywkowych filmów MCU. Dość powiedzieć, że grający w nim aktorzy często bawią się w swoim towarzystwie również poza planem. A ostatnio dołączył do nich Sacha Baron Cohen. Czy to oznacza jego udział w produkcji?

Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu. Niech żyje „Miś”. Ta parafraza pasuje idealnie, jako że kultowy film „Miś” w reżyserii Stanisława Barei skończył właśnie 40 lat.

Marvel Studios w następnych dwóch latach pokaże aż osiem nowych filmów z nowymi i znajomymi superbohaterami. Następna faza MCU będzie zupełnie inna niż dotychczasowe, ale na pewno nie brakuje w niej ekscytujących tytułów. Na które produkcje warto czekać?

Dla wielu z nas „Gwiezdne wojny” stanowią jedną z najważniejszych historii dzieciństwa. Kolejne decyzje zmierzające w stronę zniszczenia całego sensu dzieła George'a Lucasa sprawiają jednak, że coraz trudniej wyobrazić mi dorastanie jako fan. Nowy komiks Marvela sprawił choćby, że „Powrót Jedi” stracił cały swój sens.

„May the Fourth”, czyli 4 maja, to Dzień Star Wars. Czego możemy spodziewać się po tegorocznej edycji tego święta i jakie niespodzianki przygotowali dla nas właściciele marki „Gwiezdne wojny”?

Netflix rozpoczął maj z wysokiego C dzięki kilkudziesięciu premierowym filmom i serialom. Następny tydzień nie będzie tak obfity pod względem nowości, ale w nim też nie zabraknie ciekawych tytułów. Warto zwrócić uwagę m.in. na „Dziedzictwo Jowisza” i powrót „The Sinner”.

Z samego rana media obiegła smutna informacja o śmierci Bronisława Cieślaka. Aktor miał 77 lat. Od dłuższego czasu zmagał się z ciężką chorobą.

Ostatni tydzień na Netfliksie był bardzo burzliwy, a premiera dużej liczby ciekawych tytułów doprowadziła do licznych przetasowań na liście Netflix TOP 10. Zwycięsko z pojedynku toczonego przez kilka nowych seriali wyszedł ostatecznie „Cień i kość”.

W końcu nadszedł upragniony weekend. Tym razem o dzień dłuższy niż zwykle. Na szczęście platformy VOD i stacje telewizyjne dbają, abyśmy się w tym czasie nie nudzili i spędzili go z filmami i serialami.

Nadszedł długi majówkowy weekend. W normalnych okolicznościach planowalibyśmy właśnie grilla ze znajomymi, bądź szykowali się do podróży. Niestety w naszym obecnym klimacie jest to nie do końca wskazane. Na szczęście z pomocą przychodzą filmy.