Pamiętacie, jak Zawierucha miał podbić Hollywood? W tym roku dostał własną kategorię na Wężach

Kapituła Węży nie uznaje żadnych świętości. Przed ich ironicznym spojrzeniem na polskie kino nie uchowa się nawet Duch Święty ani Najświętsza Maryja Panna. Ba! Sam Bóg doczekał się nominacji za współpracę z Patrykiem Vegą. No cóż, cała trójka mogła się bardziej zaangażować. Może wtedy nie mówilibyśmy o "nadętych próbach ewangelizacji" i biografii tak oświeconej, że nie sposób jej oglądać.

W zeszłym roku polskie kino skręciło w stronę chrześcijańskich dogmatów, ale nie to jest symbolem jego niskiej jakości. Ten tytuł przypada bowiem w udziale Rafałowi Zawierusze, który w nominacjach do Węży 2023 doczekał się własnej kategorii. Wszystko za sprawą występów w szrotach pokroju "Plan lekcji", "Miłość na pierwszą stronę", "Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle", "Gierek", czy - a może przede wszystkim - "Niewidzialna wojna".

Czytaj także:

Niby nie powinno się kopać leżącego, ale w tym wypadku aż samo się prosi. Rafał Zawierucha był bowiem nadzieją polskiego kina. Miał podbić fabrykę snów. Wszyscy trzymaliśmy za niego kciuki. Nawet jeśli w "Pewnego razu... w Hollywood" Quentina Tarantino zagrał malutką rólkę, wciąż było to osiągnięcie. Przed naszym rodakiem drzwi do wielkiej kariery nie stanęły jednak otworem. Pożegnał się z amerykańskim snem i wrócił do ojczyzny, gdzie już czaili się na niego rodzimi producenci.

Na fali popularności Rafał Zawierucha zaczął grywać w filmach pokroju "Zieja", "Banksterzy", czy "Bartkowiak". O wywiadach, w których z dumą mówił o swojej współpracy z Quentinem Tarantino, wszyscy szybko zapomnieliśmy. Nazwisko aktora coraz bardziej kojarzyło się z polskim kinem najgorszego sortu. Zamiast hollywoodzkiej jakości, zaczęło przywodzić na myśl rodzimy kicz.

Można Rafała Zawieruchę bronić, że robi, co może, ale scenariusze nie pozwalają rozwinąć mu skrzydeł. Jest to po części prawda. Przy ich marnej jakości nawet talent Meryl Streep na nic by się zdał. Warto jednak zauważyć, że aktor sam dał się wcisnąć do szufladki z napisem "złe polskie filmy", a potem z zadartym nosem zaczął sięgać po coraz bardziej groteskowe środki wyrazu. W zeszłym roku przeszedł samego siebie.

Kapituła Węży dostrzegła starania Rafała Zawieruchy i postanowiła zagwarantować mu co najmniej jedną statuetkę za jego dokonania. Szczególną sympatią cieszy się jego występ w "Niewidzialnej wojnie", który doczekała się podwójnej nominacji - w osobnej kategorii poświęconej aktorowi i ogólnym poczcie najgorszych ról zeszłego roku. Rzeczywiście bowiem jako Patryk Vega wraz z samym Bogiem stworzyli najgorszy ekranowy duet.

WIELKI WĄŻ

REŻYSERIA

SCENARIUSZ

SEQUEL, PREQUEL BĄDŹ TA SAMA HISTORIA

ROLA MĘSKA

ROLA ŻEŃSKA

DUET NA EKRANIE

WYSTĘP PONIŻEJ TALENTU

NAJGORSZA ROLA RAFAŁA ZAWIERUCHY

ŻENUJĄCA SCENA

EFEKTY SPECJALNEJ TROSKI

TELEDYSK OKOŁOFILMOWY

PLAKAT

PRZEKŁAD TYTUŁU ZAGRANICZNEGO