Oglądasz serial i swędzi cię ręka, żeby sięgnąć po smartfona? To nie problem, to multiscreening
Włączamy telewizor, a tam nuda. Odruchowo sięgamy po smartfona lub laptopa. Też tak masz? Nic dziwnego, bo tak właśnie robi zdecydowana większość Polaków.
Takie zachowanie ma swoją nazwę, to multiscreening, czyli nic innego, jak jednoczesne korzystanie z kilku ekranów. Już piąty raz z rzędu IRCenter, zajmujące się badaniami marketingowymi oraz analizą rynku, pochyliło się nad tym tematem. Badania przeprowadzono w grudniu 2018 na próbie 1020 internautów reprezentatywnej pod względem wieku, płci i wielkości miejscowości zamieszkania.
Sięganie po drugi ekran podczas oglądania telewizji to powszechna praktyka wśród Polaków.
Robi tak 8 na 10 osób, co przekłada się na ponad 80 proc. Każdy więc, kto uważał, że być może jest uzależniony od smartfona czy laptopa, skoro sięga po niego nawet siedząc przed telewizorem, niech nie czuje się osamotniony.
W wyniku przeprowadzonych badań, zauważono, że robi tak coraz więcej osób w Polsce w porównaniu do zeszłego roku. W 2018 wynik jest wyższy o 5 oczek. Rzadziej sięgamy po laptopy, bo trochę w ponad połowie przypadków, zaś smartfona chwyta w ręce 68 proc. naszych rodaków. Nie po drodze nam jednak z komputerami stacjonarnymi i tabletami - te wybiera w przybliżeniu co czwarty Polak.
Po co zaglądamy w drugi ekran? To proste, powodem są obowiązki.
Przynajmniej tak można założyć, przyglądając się wynikom analizy. Blisko w połowie sytuacji, w których w naszych dłoniach ląduje smartfon lub laptop, chcemy przejrzeć maile. 40 proc. przypadków to zaglądanie do mediów społecznościowych i komunikowanie się ze znajomymi. Zatem do drugiego ekranu pcha nas życie zawodowe lub podglądanie życia innych w social mediach. Zaskoczenia nie ma.
Oglądanie telewizji, czy tego chcemy czy nie, jest gwarantem natknięcia się na bloki reklamowe. Czy jednak ich seans przekłada się dla producentów na wzrost sprzedaży? Tak. 15 proc. internautów szuka więcej informacji o markach, które widzi na pierwszym ekranie, zaś 8 proc. deklaruje, że decyduje się na zakup oglądanych produktów czy usług.
¼ Polaków podczas oglądania telewizji dodatkowo odstresowuje się grając w gry, nieco więcej sprawdza bieżące wydarzenia, a około ⅛ słucha w tym czasie muzyki.
Nadawcy telewizyjni nie są w stanie utrzymać uwagi odbiorcy? Takie zachowania Polaków to dla nich pole do manewru.
Bo owszem, skoro nie jesteśmy w stanie skupić się na treściach prezentowanych na ekranie telewizora, to znaczy, że nie jest on wcale taki angażujący. Z drugiej strony nadawcy działają też w mediach społecznościowych, po które sięgają odbiorcy, i tam także kreują komunikację z nimi. Nic zatem straconego dla telewizji, bo może wyciągnąć rękę do użytkownika również na innych ekranach. Mało tego, przecież niektóre programy wręcz zachęcają odbiorców do tego, aby przenieśli się na dodatkowe urządzenie. Tego wymagają choćby różne głosowania SMS-ami lub w mediach społecznościowych.