Aktorski „Cowboy Bebop” nie trafił jeszcze do serwisu Netflix, a już trwają dyskusje nad 2. sezonem
Fani anime „Cowboy Bebop” od dłuższego czasu czekają na aktorską wersję produkcję obiecaną przez platformę Netflix. Prace nad produkcją opóźniają się z przyczyn niezależnych od twórców, ale wiara w powodzenie serialu wciąż jest niemała. Świadczy o tym choćby fakt, że producenci „Cowboy Bebop” już rozmawiają o 2. sezonie.
„Cowboy Bebop” to bez wątpienia jedno z klasycznych dzieł japońskiej sztuki animacji. Oryginalny serial trafił do widzów w latach 1998-99, liczył 26 odcinków i bardzo szybko zyskał sobie status produkcji kultowej. W 2001 roku w japońskich kinach zadebiutował też film, którego akcja została umiejscowiona między wydarzeniami z epizodów 21-22. Spekulacje na temat aktorskiej wersji „Cowboy Bebop” zrobionej przez którąś z hollywoodzkich wytwórni krążyły po mediach od 2008 roku, ale ostatecznie nic z tych planów nie wyszło. A prawa do marki przejął Netflix.
Firma nie zwlekała z rozpoczęciem prac nad nowym serialem i rok temu ogłosiła główną część obsady. Niestety, niedługo po rozpoczęciu zdjęć aktor John Cho wcielający się w główną rolę Spike'a Spiegela doznał poważnej kontuzji kolana. Co wykluczyło jego udział w produkcji na okres od siedmiu do dziewięciu miesięcy. A niedługo po tym okresie świat rozpoczął walkę z pandemią koronawirusa, więc Netflix po raz kolejny musiał przerwać prace nad „Cowboy Bebop”.
Co ciekawe, wiara w produkcję jest tak wysoka, że jeszcze przed premierą rozpoczęły zaawansowane rozmowy na temat 2. sezonu.
Producent wykonawczy aktorskiej wersji w rozmowie z portalem Observer zaznaczył, że cała ekipa nie może się doczekać powrotu na plan w Nowej Zelandii. Jeff Pinker (odpowiedzialny w trakcie swojej kariery za seriale „Zagubieni” i „Fringe: Na granicy światów”) zapowiedział też rozszerzenie wątków przedstawionych w oryginalnym anime oraz pokazanie nowych elementów post-apokaliptycznego świata 2047 roku. Ma być to możliwe dzięki godzinnym odcinkom, których w 1. sezonie będzie ogółem dziesięć.
Rozmowa Pinkera z Observerem nie była zbyt długa, bo producent musiał udać się na wideokonferencję dotyczącą scenariusza 2. serii „Cowboy Bebop”. Oznacza to, że przygotowania do kontynuacji idą pełną parą, choć fani jeszcze nie mieli okazji zobaczyć ani jednego odcinka. Pokazuje to, że Netflix pokłada wielkie nadzieje w tym projekcie. Kiedy po raz pierwszy zobaczymy Spike'a, Jeta Blacka, Faye Valentine, Edwarda i ich psa, Eni?