Wakacje się skończyły, więc i pogoda przestała nas specjalnie rozpieszczać. Ci z was, który mają przed sobą jeszcze trochę dni wolnego, niech wykorzystają w pełni każdy promień słońca... najlepiej przy muzyce. Spora część z was przeżyła już pewnie tegoroczne nadmorskie szaleństwo, kosztowanie zagranicznych smakołyków czy piesze górskie wycieczki. Redakcja sPlay.pl chętnie wysłucha waszych letnich opowieści!
![Wakacje na replay’u, czyli zgarnij kody Spotify Premium [KONKURS]](https://ocs-pl.oktawave.com/v1/AUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2/splay/2013/11/spotify_logo-640x280.jpg)
Wraz z rozpoczęciem wakacji mogliście wziąć udział w naszym konkursie zorganizowanym wspólnie ze Spotify. 20 czerwca przygotowaliśmy dla was zestawienie najlepszych, wakacyjnych hitów wszech czasów i poprosiliśmy o uzupełnienie tej listy własnymi propozycjami, które należą do tzw. letnich pewniaków. Konkurs został przyjęty entuzjastycznie i nasza lista szybko wzbogaciła się o kilkadziesiąt nowych hitów.
Tym razem, na zakończenie wakacji 2014, chcemy abyście podzielili się z nami swoimi wspomnieniami z letnich wypadów.
Zadanie jest proste - w komentarzach pod tym tekstem musicie napisać, jak spędzaliście wakacje i jaka płyta lub piosenka towarzyszyła wam przez cały pobyt i sprawiła, że był on niezapomniany. Mile widziane jest ujęcie wyjątkowych momentów, chwil, sytuacji. Dajcie się ponieść i powspominajcie! Może zdjęcia rozbudzą waszą pamięć?
Do zgarnięcia są dwa kody Spotify Premium ufundowane przez Spotify, pozwalające cieszyć się muzyką bez ograniczeń przez trzy miesiące.

Aby wziąć udział w konkursie należy napisać kilkuzdaniowy komentarz, który zawierał będzie link do płyty bądź utworu znajdującego się na Spotify. Pamiętajcie, że muszą być to utwory - lub utwór - które były dla was wyjątkowe w wakacyjny czas. Kolejnym warunkiem jest ciekawe, dowcipne, elektryzujące, inspirujące opisanie tego, gdzie byliście i co robiliście. W jury zasiądzie nasza redakcja, więc dajcie nam się trochę rozmarzyć. Szczegółowe informacje dotyczące konkursu i jego zasad znajdziecie TUTAJ.
Poniżej nasza redakcja przedstawia swoje propozycje. Przebijcie nas!
Kicz, coś co już było, reanimacja rockowego niepopularnego nieboszczyka, proste riffy i niezwykle przebojowe numery. Tak w skrócie wygląda obcowanie z The Struts - brytyjskim zespołem, który niedawno zadebiutował krążkiem "Everybody Wants" - i ostatnie tygodnie moich wakacji. Wypad pod namiot? The Struts wylewa się z głośników. Rowerowa przejażdżka, która po raz kolejny skończyłaby się złamaniem nadgarstka? The Struts sączą się ze słuchawek. Brytyjczycy dają takiego energetycznego kopa, że ciężko w zasadzie usiedzieć przy ich muzyce na miejscu. Połączenie opera rockowego stylu i przebojowości glam rocka The Struts, przypominają mi cudowne chwile z 2003 roku, kiedy ukazał się longplay The Darkness. Upłynęło 11 lat od wydania "Permission to Land", a ja wciąż tęsknię za tym kiczowatym graniem, przy którym każde wakacje płyną znacznie przyjemniej. Dla mnie słuchanie The Struts, to powrót do beztroskich lat, kiedy jedynym zmartwieniem było to, że wrzesień zbliża się coraz bardziej.
Tegoroczne wakacje zdecydowanie upłynęły mi pod znakiem najnowszej płyty Die Antwoord, "Donker Mag". Intrygująca i przerażająca Yo-Landi, szorstki i twardy Ninja, jak zwykle sprawdzili się fantastycznie. Cały album porywa i zmusza do podniesienia się z krzesła. Najlepsze kawałki, które na Spotify przesłuchałam chyba kilkaset razy to "Ugly Boy", "Cookie Thumper!", "Pitbull Terrier" czy "Ranging Zef Boner" i "Girl I Want 2 Eat U". Dziecięcy i przenikliwy głos tej blondynki o niewinnej twarzy, genialne bity i sample oraz wejścia Ninjy i... nie mogę ustać spokojnie. Spokojna też nie mogłam być w drodze na ich koncert, który 12 sierpnia odbył się na warszawskim Torwarze. To było coś! Die Antwoord dało znakomity występ, którego chyba nigdy nie zapomnę. Pot, krzyk, kocie ruchy... Są cudowni!
Wakacje? Jakie wakacje. Mój odpoczynek zaczyna się najszybciej o 19:00. Dopiero wtedy mam czas, żeby się zrelaksować. Codzienny reset rozpoczyna się od powrotu samochodem do domu i to właśnie w tym samochodzie odsłuchuję płytę, która kojarzy mi się z wolnością, brakiem zobowiązań i elektronicznych przypomnień oraz alarmów. Mowa o "OutRun" Kavinskiego, krążku wydanym w 2013 roku w oparach popularności filmu "Drive". Chyba każdy z nas słyszał utwór "Nightcall" Kavińskiego. Jazda samochodem przy zachodzącym słońcu, z czerwoną łuną rozciągającą się na szerokości horyzontu to bardzo mocne, zawsze osobiste doświadczenie. Inne kawałki z płyty, takie jak "Roadgame, Rampage" czy "First Blood" doskonale wpisują się w ten sam, mocno elektroniczny, retro-styl. Ten idealnie pasuje do żaru lejącego się za oknami, wprawiając w kompleksy nawet nowy krążek Daft Punk.
Może to i mało wakacyjna płyta, ale tego lata w moich głośnikach i słuchawkach niepodzielnie panował Ten Typ Mes i jego "Trzeba było zostać dresiarzem", ustępując miejsca jedynie Kubie Knapowie w bardziej chilloutowych momentach. Zadanie miał mocno ułatwione, bo jedną z moich ulubionych form odpoczynku jest tak zwany "działking", więc kawałek "Będę na działce" nie mógł nie zostać oficjalnym hymnem tej aktywności. "Trze'a było" czy "Janusz Andrzej Nowak" bujały, kiedy trzeba było, a "Esc", "As" i "Ponagla mnie" przyjemnie odprężało podczas częstych powrotów znad jeziora. Wakacje 2014 bezsprzecznie należały do Mesa i już zawsze kojarzyć mi się będą z jego najnowszym krążkiem.