Filmy oparte na faktach, zawsze przyciągają tłumy ludzi. Z przyjemnością ogląda się zrekonstruowane w pewnym stopniu prawdziwe wydarzenia, w większej mierze doprawione fikcją. Dużo produkcji tego typu to kino komercyjne, które potrzebuje odpowiednich elementów, by widz nie zasnął w kinie. Tegoroczne lato zaoferowało nam już "Prawdziwą Historię" - dramat z Anthony Hopkinsem o życiu nowozelandzkiego konstruktora Burta Munro, jak również i horror -"Demon : Historia Prawdziwa"- z Donaldem Sutherlandem w roli głównej. Chciałbym wam opowiedzieć o tym drugim tytule.
Akcja filmu przenosi nas do 1818 roku. Poznajemy Johna Bella, który jest zwyczajnym amerykańskim farmerem. Wchodzi on w konflikt z Kate Batts, która uznawana jest za miejscową czarownicę. Przepowiada ona rychły upadek rodziny Bellów. Nikt nie bierze jej słów na poważnie. Jednak po pewnym czasie, w posiadłości Johna zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Ciche odgłosy, jęki, kroki - z dnia na dzień nasilają się coraz bardziej. Apogeum tych straszydeł jest w końcu przybranie formy fizycznej. Nieznana, nadprzyrodzona siła nawiedza jedyną córkę Johna, Betsy. Zdesperowani rodzice próbują wszystkich możliwych sposobów od przenoszenia dziewczynki do innego pomieszczenia, przez poświęcenie domu, aż po egzorcyzmy. To wszystko jednak powoduje, że duch staje się bardziej agresywny. Czy uda się ocalić Betsy?
Historia została oparta m.in. na książce Richarda Bella "Nasze rodzinne kłopoty". Kiedy akcja się toczyła, autor był małym chłopcem, więc dostajemy w niej nie świadectwo z pierwszej ręki, a jedynie relacje najbliższych. Mimo iż pozycji w literaturze na ten temat jest wiele, wszystkie mówią, że jest to autentyczna historia. Powstał nawet film "The Bell Witch Haunting", który ściśle trzyma się faktów historycznych. Jako że jest to jedna z najbardziej znanych amerykańskich legend, reżyser Courtney Solomon, pomyślał, że warto będzie stworzyć horror psychologiczny, który zahacza o te zdarzenia.
Pomysł jak najbardziej ciekawy, szkoda tylko, że obraz jest dosyć nierówny. Mamy przedstawione XIX-wieczne wiejskie amerykańskie miasteczko. Klimat rodem z "Czarownic z Salem", który później zmienia się w odrobinę efekciarskiego "Egzorcystę". Bardziej jednak rozczarowuje postęp fabularny, niż interesujące połączenie dwóch filmów. Przez większość czasu nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć, dlaczego ta cała historia dzieje się tak, a nie inaczej. Fakt, mamy pewne podejrzenia. Na początku są one dosyć logiczne, lecz z minuty na minutę stają się coraz bardziej absurdalne. Tym samym z niecierpliwością czekamy na zakończenie filmu, by móc w normalny sposób rozwiązać tę intrygę.
W międzyczasie otrzymujemy solidną porcję straszenia. Począwszy od niewiadomego pochodzenia dźwięków, przez stopniowo wzrastające napięcie wywoływane przez grę znakomitych aktorów (a przede wszystkim świetnego, w roli głowy rodziny, Donalda Sutherlanda), na obrazach opętania młodej Betsy skończywszy. Te ostatnie, mimo iż są kluczowym elementem filmu, nie wywołują jednak odpowiedniej atmosfery grozy. Zostały one stworzone w sposób naturalny, chociaż więcej przerażenia powodowały te sceny, które mogliśmy zobaczyć w "Egzorcyzmach Emily Rose". Twórcy "Demona.." stwierdzili, że całość będzie lepsza, gdy wraz z opętaną, będzie cierpieć cały dom. I mam tu na myśli słowo "dom" jako budynek. Posiadłość zaczyna się trząść, pękać, a co gorsza zaczynają latać meble. To wszystko stwarza piorunujący efekt, ukazuje potęgę siły nadprzyrodzonej, jednakże wraz z dalszym ciągiem fabuły, staje się niedorzeczne. Mimo to, wywołuje odpowiedni dreszczyk emocji.
Docieramy do zakończenia filmu i... zaskoczenie. Takiego finału, na pewno nikt się nie spodziewał, głównie dlatego, że nie dostajemy żadnych poszlak podczas trwania filmu, które mogłyby do niego prowadzić. Tym samym, wydaje się ono być wyrwane z kontekstu, aczkolwiek jest oryginalne. Nie daje o sobie zapomnieć po seansie. Staramy się wtedy, je dokładnie zaanalizować. Często bywa, że błądzimy wtedy we własnych myślach, szukając jakiegoś logicznego rozwiązania. Możemy to odczuć na dwa sposoby. Z jednej strony, film ma w sobie psychologiczną głębię, dzięki której dochodzimy do najgłębszych zakamarków umysłu. Z drugiej strony, jednak gubimy się, gdyż obraz posiada pewne nieścisłości. Ja niestety, właśnie tak to odczułem. Chociaż jeśli po seansie cały się czas docieka, w jaki sposób doszło do zakończenia, to mówi się podobno, że film jest dobry.
"Demon: Historia Prawdziwa" zawiera parę scen, które dzieją się w czasach współczesnych. Na początku pewna kobieta znajduje w szufladzie dziennik Johna Bella, który czyta. Wtedy jesteśmy przeniesieni do XIX wieku. Na samym końcu wracamy w to samo miejsce i dostajemy bardzo komercyjne i niepotrzebne posunięcie, które ukazuje symbolikę, że duch tamtych czasów wciąż żyje. Trochę naciągane.
Reżyser w wywiadach mówił, że stworzył horror psychologiczny. Zamiast tego dostajemy jednak połączenie "Czarownic z Salem" z "Egzorcystą" z lukami w scenariuszu, bez odrobiny psychologicznego podejścia do tematu. Jak na kino grozy ma jednak dosyć ciekawe zakończenie i od czasu do czasu przestraszy. "Demon: Historia Prawdziwa" to porządna produkcja do obejrzenia tylko i wyłącznie na jeden raz.
Gatunek: Horror
Rok produkcji: 2006
Dystrybutor: Vision Film Distribution
Reżyser: Courtney Solomon
Scenariusz: Courtney Solomon
Obsada: Donald Sutherland, Sissy Spacek, Rachel Hurd-Wood, James D'Arcy