Portorykanin Luis Fonsi ma powody do dumy. Nie dość, że stworzył hit lata 2017, to jeszcze jego utwór jest najchętniej streamowanym utworem wszech czasów.
Hity lata rządzą się swoimi prawami. Nie muszą być wybitnymi utworami muzycznymi, ani nieść filozoficznego przesłania. Wystarczy, że są odpowiednio rytmiczne i wpadają w ucho. Dodatkowym atutem jest tu zwykle odrobina egzotyki.
Każdy kto ma - w swoim mniemaniu - wyostrzony zmysł estetyczny i wygórowane wymagania muzyczne zakrzyknie, że hity lata to chłam i kicz.
Prawda jest jednak taka, że za kilka lat większość tych osób, gdy usłyszy popularny utwór, będzie wracała wspomnieniami do minionych wakacji. Zadbają o to stacje radiowe, programy telewizyjne i urlopowicze z sąsiedniego domku letniskowego. Oni wszyscy będą katować najgorętsze hity lata do tego stopnia, że - niczym psy Pawłowa - na myśl o skocznym rytmie poczujemy blask słońca i smak zimnego piwa.
Universal Music Latin Entertainment podało, że Despacito zostało odtworzone w serwisach streamingowych 4,6 miliarda razy.
W ten sposób utwór pobił dotychczasowego lidera, "Sorry" Justina Biebera. Młody wykonawca osiągnął wynik 4,38 miliarda odtworzeń. "Despacito" króluje na amerykańskiej, australijskiej i brytyjskiej liście przebojów. Ostatnim tak popularnym hitem hiszpańskojęzycznym w USA była Macarena.