Netflix zaprosił Księcia Ciemności do swojego domu. Wy też to zrobicie? „Drakula” z finałowym zwiastunem
„Drakula” zapowiada się na jedną z najgorętszych premier stycznia. Produkcja BBC w Polsce zostanie udostępniona już jutro przez serwis Netflix. Z tej okazji opublikowano finalny zwiastun miniserialu, w którym Książę Ciemności ostrzy kły, a zakonnice drewniane kołki.
Popkultura już od ponad dwustu lat kocha hrabiego Drakulę. Najsłynniejszy literacki wampir świata doczekał się na przełomie ostatnich stu lat licznych adaptacji filmowych i serialowych, ale wciąż znajdują się osoby chcące dodać do jego historii nowe, oryginalne elementy. Tym razem padło na duet Steven Moffat - Mark Gattis, czyli współtwórców takich produkcji jak „Sherlock” czy „Doktor Who”.
Czy ich Drakula ma szansę zapisać się w historii kina równie złotymi zgłoskami jak portrety Księcia Ciemności w wykonaniu Christophera Lee i Beli Lugosiego? Wiele na to wskazuje. Na platformie Rotten Tomatoes można zobaczyć, że pierwsze reakcje zachodnich recenzentów na serial (który oficjalnie zadebiutował 1 stycznia na antenie BBC One) są przeważnie pozytywne. Krytycy chwalą wcielającego się w Drakulę Claesa Banga, nawiązania do klasycznych filmów z wampirami wytwórni Hammer oraz zmiany w fabule oryginalnej powieści Brama Stokera.
Szalone i krwawe trzy odcinki zapowiada także finałowy zwiastun serialu „Drakula”, który dzisiaj opublikował Netflix.
W stosunkowo krótkim materiale wideo dzieje się bowiem naprawdę dużo. Widzowie z pewnością zwrócą uwagę na rzucające wyzwanie pomiotowi Szatana zakonnice, spotkanie Jonathana Harkera (w tej roli John Heffernan) z mieszkającym w Transylwanii hrabią, a także relację wampira z kobiecymi bohaterkami. W czym akurat serial Gattisa i Moffata zdaje się być wierny książce Stokera.
Wiele wskazuje na to, że Netflix będzie mógł się pochwalić kolejnym serialowym hitem z gatunku horrorów. Choć oczywiście warto wstrzymać się do międzynarodowej premiery miniserialu z buńczucznymi zapowiedziami. Jak donosi portal Deadline, oglądalność pierwszego odcinka „Drakuli” w Wielkiej Brytanii można ocenić dwojako. Z jednej strony wynik w wysokości 3,6 mln widzów okazał się najlepszy w tym segmencie czasowym, a z drugiej tylko 19 proc. wszystkich oglądających włączyło BBC One. A to mniej niż średni współczynnik tego kanału.