REKLAMA

Hipnoza to program, przez który będziesz się modlił, żeby reklamy trwały dłużej

Hipnoza to nowy program telewizyjny emitowany przez TVN. Tym razem zadaniem uczestników będzie wykonywanie najróżniejszych zadań w hipnotycznym transie. 

Hipnoza to program, przez który będziesz się modlił, żeby reklamy trwały dłużej
REKLAMA
REKLAMA

Nie mam przesadnych wymagań w stosunku do telewizji i wynika to zapewne z tego, że nie poświęcam jej zbyt wiele uwagi. Wiem mniej więcej, co dzieje się w ramówkach, od czasu do czasu spojrzę na jakiś interesujący mnie serial. Programy rozrywkowe oglądam z zainteresowaniem, ale niezbyt regularnie. Trochę wciągnąłem się w dość nierówne SNL Polska i widziałem - słusznie skrytykowany przez Kubę - Pożar w burdelu. Z tym większą ciekawością zabrałem się za Hipnozę, nowy program prowadzony przez absolutnie nieustraszonego Filipa Chajzera.

Ogarnął mnie śmiech pusty, a potem litość i trwoga. Tylko że śmiechu nie było.

Dawno nie widziałem, czegoś tak absolutnie nieśmiesznego, że budziłoby to moje zażenowanie. Przez cały czas trwania programu próbowałem przypomnieć sobie najpodstępniejsze grabie - które nadepnięte uderzały w nos nieszczęśnika z programu Śmiechu warte. Nawet wspomnienie kabaretu Neo-Nówka nie przyniosło ukojenia, a jedynie wstyd, że uważałem ich za najgorsze, co mogło spotkać polską rozrywkę.

Hipnoza to brytyjski format (You're back in the room), który zakłada, iż grupa ludzi zostaje wprowadzona w hipnotyczny trans, a następnie musi wykonywać zadania, które zleca prowadzący. Nagrodą są rzecz jasna pieniądze. W polskiej wersji Hipnotyzer, Artur Makieła, sugerował uczestnikom, że są: tyranozaurem, Kazimierzem Wielkim, jadą na największym na świecie Roller Coasterze. A oni w tym czasie musieli wykonywać konkretne zadania. A to przygotować drinka, a to odpowiedzieć na pytanie, a to przenieść piłeczki z jednego pojemnika do innego.

Oglądanie Hipnozy było dla mnie prawdziwą torturą.

Ja wiem, że może być dla kogoś zabawne obserwowanie ludzi, którzy nie do końca kontrolują swoje zachowania. Przypomina to jednak niezręczną sytuację towarzyską, gdy na delikatnie zakrapianej imprezie ktoś przekroczył granicę i jego alkoholowy nastrój rażąco odbiega od nastrojów reszty biesiadników. I sytuacja, którą kreuje Hipnoza, jest bardzo podobna. Powiedzmy sobie jednak, że nie jest to ani eleganckie, ani zbyt ambitne.

Do tej litanii narzekań dochodzi jeszcze, że uczestnicy Hipnozy wyglądają, jakby hipnotyczny trans grali, a nie rzeczywiście byli pod jego działaniem. Jednym z powodów może być to, iż sam program jest straszliwie poszatkowany. Cięć jest tyle, że gdyby muzyka była bardziej dynamiczna, to sam materiał wyglądałby, jakby wyszedł spod rąk montażysty filmów akcji. Może jest to spowodowane tym, że - jak mówili włodarze stacji TVN – nagranie jest oglądane przez uczestników i ci mogą zdecydować, która scena finalnie nie znajdzie się w programie.

REKLAMA

Hipnoza i tak jest nie do wybronienia.

Nawet Filip Chajzer - którego można lubić lub nie, ale profesjonalizmu nie da się mu odmówić - nie był w stanie uratować swoją charyzmą tego programu. Nie potrafiłem pozbyć się wrażenia, że patrzę na zupełnie kuriozalną sytuację, w której oglądam jeden z najgorszych programów w historii polskiej rozrywki, który jednocześnie leci w prime-timie, ma bardzo dobrego prowadzącego, gwiazdy na gościnnych występach, kolorowe studio. I absolutnie żadna z tych rzeczy, nie jest w stanie go obronić. Jest nawet gorzej, bo te wszystkie starania dają nam do zrozumienia, że ten potworny program, to flagowy okręt w rozrywkowej flocie jednej z najpopularniejszych stacji telewizyjnych w Polsce. Smutniejszego wniosku chyba nie da się wyciągnąć.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA