REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się
  3. Dramy

Możesz sobie kochać Kaczmarskiego, ale nie masz prawa go idealizować

Jacek Kaczmarski bez wątpienia był wielkim artystą, ale też człowiekiem przemocowym w stosunku do swojej rodziny i nadużywającym alkoholu. Niedawna sytuacja, w której reżyser Andrzej Saramonowicz zganił córkę Kaczmarskiego - Patrycję Volny za to, że ta przed laty powiedziała prawdę o swoim ojcu pokazuje, że Saramonowicz ma problem z tym, aby dokładnie zobaczyć tę drugą, ciemną stronę człowieka i wykazać się empatią w stosunku do pokrzywdzonej ofiary, córki Kaczmarskiego.

27.03.2023
16:37
Jacek Kaczmarski
REKLAMA

Wielkich Polaków mamy wielu, co nie oznacza, że wszyscy z nich są lub byli dobrymi ludźmi. Niedawna sytuacja z wyemitowanym w TVN 24 reportażem o Janie Pawle II, stawiającym go w niekorzystnym świetle, jako tego, który miał wiedzieć o przypadkach pedofilii w Kościele, pokazuje, jak bardzo społeczeństwo jest podzielone.

REKLAMA

Niektórzy nie dadzą nic złego powiedzieć o papieżu Polaku. Z kolei Jacek Kaczmarski bard, poeta, prozaik, kompozytor i piosenkarz artystą był wybitnym, natomiast ojcem już gorszym. O zachowaniach ojca, alkoholiku oraz przemocowym mężczyźnie, który bił swoją żonę, opowiadała kilka lat temu córka artysty - Patrycja Volny w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". Ten temat znów wybrzmiał, niejako dzięki reżyserowi Andrzejowi Saramonowiczowi, który kilka dni temu zamieścił wpis i zdjęcie Jacka Kaczmarskiego, który, gdyby żył, 22 marca obchodziłby 66. urodziny. Dla mnie na zawsze pozostanie jednym z najważniejszych artystów, którzy mnie ukształtowali - pisał Saramonowicz na Facebooku.

Jacek Kaczmarski artystą był wielkim, ale ojcem złym.

W komentarzach pod facebookowym wpisem reżysera fani przypomnieli, że choć Kaczmarski był jedynym w swoim rodzaju artystą, prywatnie nie był dobrym człowiekiem dla swoich bliskich. W tym samym czasie Patrycja Volny, córka Kaczmarskiego pokazała prywatne wiadomości, jakie miała dostać od reżysera i dziennikarza, Andrzeja Saramonowicza. Myślę, że się zupełnie pogubiłaś. I straciłaś kompas, co przyzwoite, a co nie. Nie neguję i nigdy nie negowałem twojej prawdy o ojcu. Ale to nie jest jedyna prawda o Nim. Był wielkim artystą i jego twórczość powinna zostać wśród ludzi. Swoją nastoletnią histerią, której nigdy w dorosłym wieku nie zanegowałaś, zrobiłaś polskiej kulturze wielką przykrość. Nie mówiąc o tym, że jako rodzic również nie zdałaś egzaminu. Łatwo jest wytykać źdźbło trawy w cudzym oku, nie dostrzegając belki w swoim (...) Zaje... łaś ojca dokumentnie. Nie wiem, czy to chciałaś osiągnąć, opowiadając o nim to, co opowiadałaś, ale efekt jest jednoznaczny. Żal - pisał Saramonowicz w prywatnych wiadomościach do Volny. Aktorka udostępniła wiadomości na swoich kanałach social media, które opatrzyła komentarzem. Niech tekst mówi sam za siebie. Więcej ode mnie nie usłyszycie na ten temat - napisała.

Na odpowiedź reżysera nie trzeba było długo czekać, gdyż w długim wpisie na Facebooku podkreślił, że stał się ofiarą manipulacji medialnej ze strony Patrycji Volny. Z dużym smutkiem zauważam, że padłem ofiarą manipulacji medialnej ze strony Patrycji Volny, córki Jacka Kaczmarskiego, która umieściła w sieci fragmenty naszej prywatnej, nigdy nie przeznaczonej do publikacji. Sposób przedstawienia sprawy sugeruje, że oto nagle napada ją nieznany jej typ, który - mając w lekceważeniu jej złe osobiste doświadczenia - dręczy ją, chcąc uratować dobre imię artysty, będącego w prywatnym życiu strasznym oprawcą - brzmi fragment wpisu reżysera. Saramonowicz rozprawia też o m.in. filmie biograficznym na temat Kaczmarskiego. Jego wpis sprawia wrażenie, jakby reżyser chciał się mocno bronić oraz usprawiedliwić. Jednak czy naprawdę trzeba pisać do córki Kaczmarskiego pełne pogardy komentarze, wytykając jej przy tym, że ona nie zdała egzaminu z rodzicielstwa? Jest to okrutne, tym bardziej, że Andrzej Saramonowicz o wykreowanie wizerunku Kaczmarskiego jako przemocowca, oskarża właśnie ją. Saramonowicz zdaje się nie rozgraniczać tych dwóch rzeczy: wielkiego artysty, ale i człowieka, który robił dużo złego. Nikt przecież nie mówi, że mamy natychmiast przekreślić cały dorobek Kaczmarskiego i odciąć się od jego piosenek.

Screen ze strony Andrzeja Saramonowicza na Facebooku

Patrycja Volny trudne relacje z ojcem przypłaciła anoreksją

Kilka lat temu 34-letnia dziś Patrycja w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" opowiedziała, jak wyglądało jej dzieciństwo i jakie konsekwencje relacji z przemocowym ojcem ponosi do dzisiaj. Aktorka borykała się m.in. z anoreksją, która co jakiś czas wraca do Patrycji. Jako dziewczynka Patrycja Volny mieszkała z rodzicami Jackiem Kaczmarskim oraz mamą, Evą Volny w australijskim Perth. Gdy miała dziesięć lat, małżeństwo jej rodziców rozpadło się.

Ojciec był sfrustrowany, agresywny, dużo pił. Zamykał się w swoim pokoju i wpadał w ciągi. Regularnie poszturchiwał mamę, ja kilka razy dostałam od niego pasem, choć mama zawsze starała się mnie chronić - wyznała aktorka kilka lat temu. Córka artysty w tym samym wywiadzie opowiadała też, jak widziała agresję ze strony ojca, który bił mamę, Evę Wolny. Po rozwodzie rodziców Patrycja nie mogła liczyć na wsparcie taty. Aktorka opowiadała, że niespecjalnie się nią interesował, a gdy była nastolatką, był wobec niej bardzo krytyczny. Miałam 15 lat, a ojciec miał już inną rodzinę i był wobec mnie bardzo krytyczny: wobec mojej tuszy, inteligencji. Mówił, że jestem głupia, gruba, interesowna i tak dalej - mówiła w rozmowie z "Wyborczą" aktorka. Wypowiedzi ojca odnośnie jej wyglądu Patrycja przypłaciła anoreksją.

Po latach tak mówiła o słynnym ojcu. Z perspektywy czasu patrzę na niego jako nieszczęśliwego człowieka — chorego na alkoholizm, mającego poważne problemy psychiczne. Kiedy byłam dzieckiem mogłam go nie rozumieć. Dzisiaj — rozumiem go, ale nie znaczy, że rozgrzeszam. Z grzechów niech się już tłumaczy sam przed świętym Piotrem - mówiła w rozmowie z "Gazetą Krakowską". Patrycja w późniejszych wywiadach tłumaczyła, że krytyczne wypowiedzi wobec Kaczmarskiego przypłaciła też olbrzymim hejtem ze strony ludzi. No bo jak można zburzyć idealny pomnik idealnego artysty? Ano można. Nawet trzeba. Warto zauważyć, że kłótnia między Volny, a Saramonowiczem pokazuje, jak wielkie emocje niesie za sobą ta sprawa. Ludzie w komentarzach krytykują Saramonowicza i bronią Volny, jednak nie brakuje też krytyki w stronę córki Kaczmarskiego. Za co? ano że śmie niszczyć idealny wizerunek wybitnego twórcy. Trzeba pamiętać, że bliscy wybitnych jednostek mają prawo mówić o tym, jaki był czy jest człowiekiem ich ojciec, mama czy brat. Trzeba mówić również o tych mrocznych stronach jego osobowości.

Pamiętam poruszenie, gdy kilka lat temu zmarł Wojciech Młynarski, który był przecież wybitnym twórcą: reżyserem, poetą i wykonawcą piosenki autorskiej. Nie zapominajmy też, że był człowiekiem cierpiącym na chorobę afektywną dwubiegunową, która przekładała się na jego niełatwe relacje z dziećmi. Agata i Paulina Młynarskie nie raz opowiadały o chorobie ojca i jej konsekwencjach, gdy dziennikarki były już dorosłe.

Jako dorosła już osoba zrozumiałam, że jestem DDD, czyli Dorosłe Dziecko Dysfunkcyjne i muszę zacząć terapię. Trwa z przerwami blisko 20 lat. Szmat życia do przerobienia. Bez niej bym sobie nie poradziła, stała się moim kołem ratunkowym - pisała jakiś czas temu w mediach społecznościowych Agata Młynarska. Agata Passent również opowiadała w wywiadach o niełatwej relacji ze słynną mamą - Agnieszką Osiecką, która odeszła od męża i córki i popadła w alkoholizm.

REKLAMA

Wybitne osobowości mogą tworzyć piękne piosenki, ale być też tyranami dla bliskich osób

Pamiętajmy, że wybitne osobowości mogą tworzyć piękne piosenki, wiersze, filmy, mogą być uzdolnionymi ludźmi, co nie znaczy, że prywatnie są lub byli dobrymi ludźmi, którzy nie mają czarnych demonów w sobie. Warto zdawać sobie z tego sprawę i nie bronić ich za wszelką cenę. Trzeba próbować rozumieć ich dzieci, które mają prawo do tego, aby mówić i nagłaśniać publicznie, że ten szanowany człowiek, wcale nie był idealny dla swojej rodziny. Tak, wybitni ludzie potrafią być potworami o narcystycznych osobowościach. Zresztą również dobrze to pokazuje oscarowy film "Tár" z fenomenalną rolą Cate Blanchett. Aktorka zagrała wybitną dyrygentkę, mającą władzę. A jak jest władza, to często są liczne nadużycia i manipulacja. Choć Lydia Tár jest fikcyjną bohaterką, jej rola jest napisana tak autentycznie, że spokojnie można ją odnieść do dzisiejszego świata artystów, którzy mimo wielu sukcesów na koncie, mają wiele twarzy, również tych bardzo złych i krzywdzących, zwłaszcza swoich bliskich.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA