Mieliśmy już okazję zobaczyć w akcji nowego Jokera, granego przez Jareda Leto. Ten pojawi się w filmie „Suicide Squad”, chcąc „skrzywdzić kogoś bardzo, bardzo mocno”. Dzisiaj znalazłem w sieci niesamowity trop, na który wpadł jeden z fanów. Jeżeli ma rację, dostaniemy naprawdę ciekawą historię.
Uwaga - tekst zawiera fragmenty zdradzające istotny wątek z gry "Batman: Arkham Knight".
Fani komiksowego Batmana wpadli na intrygujący trop. Ich zdaniem filmowy Joker grany przez Jareda Leto może być… Robinem. Zamaskowanym asystentem, który służył pomocą Mrocznemu Rycerzowi. Oczywiście zdaję sobie sprawę, jak niesamowicie może to brzmieć. Jednak biorąc pod uwagę poniższe poszlaki, przypuszczenia przestają być oderwane od ziemi.
Przede wszystkim – ramy czasowe.
Batman grany przez Bena Afflecka to mężczyzna z siwiejącymi skroniami, który lata walczenia ze złem i występkiem ma już raczej za sobą. Bruce Wayne jakiego zobaczymy w „Batman v Superman” opuścił mroczną jaskinię pod rezydencją i najprawdopodobniej nie jest już aktywny, co zmienia dopiero pojawienie się Supermana.
Kiedy dostajemy Batmana bliskiego przejścia na emeryturę, warto zadać sobie pytanie – co było najpierw? Jakie przygody przeżył ten bohater? Kto mu towarzyszył? Czego doświadczył? W nadchodzącym „Suicide Squad”, które poprzedza akcję „Batman v Superman”, złoczyńcy z Gotham są już uchwyceni, zapuszkowani i znajdują się za kratkami. Ktoś musiał ich tam umieścić i najprawdopodobniej nie była to jedynie policja.
Wiemy, że Mroczny Rycerz z „Batman v Superman” nie działał samotnie. Na zwiastunie możemy zobaczyć zamknięty za szybą pancerz Robina, z wymalowanym na nim napisem „Jokes on you”. Charakterystyczny dla Jokera styl pozwala sądzić, że największy przeciwnik Mrocznego Rycerza dostał w swoje szpony jego asystenta i coś z nim zrobił. Tylko co?
Robin i ciągoty do zła
Na przestrzeni kilkunastu ostatnich lat twórcy komiksów zrobili wiele, aby odczarować nudny, nijaki wizerunek Robina. Uśmiercili jednego z asystentów Batmana, po czym przywrócili go do życia jako „tego złego”. W grze wideo „Batman: Arkham Knight” przejawia się ten sam wątek – torturowany przez Jokera Robin powraca, aby zemścić się na niewłaściwej osobie.
W komiksowej historii Batmana tytuł Robina trafiał w kilka różnych rąk. Połowa podopiecznych Bruce’a Wayne'a była porywcza, niezdyscyplinowana, przejawiała zamiłowanie do zbędnej przemocy czy nawet korzystania z broni palnej. Mówiąc delikatnie, nie był to materiał na lśniącego rycerza na białym koniu. Wręcz przeciwnie. Były to jednostki stosunkowo zależne, szybko ulegające wpływowi otoczenia. Nawet, jeżeli oznaczało to przejścia na „złą stronę mocy”.
Rany postrzałowe i „J’ na twarzy
Kiedy zobaczyliśmy pierwsze zdjęcia prezentujące Jokera – Leto, wszyscy skupiliśmy się na tatuażach. Mało kto z nas zauważył rany (postrzałowe?) obecne na ramionach przerażającego psychopaty. Okazuje się jednak, że te mogą być kluczowe, aby połączyć wątek Jokera z wątkiem Robina.
Wróćmy do stroju Robina ze zwiastuna „Batman v Superman”. Ten posiada dziury. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę lata walk w Gotham. Czy to jednak przypadek, że wgłębienia znajdują się w dokładnie tych samych miejscach, co rany Jokera na jego oficjalnych zdjęciach? Wierzę w zbiegi okoliczności, ale coś takiego wygląda jak świadoma praca osób odpowiedzialnych za kostiumy oraz charakteryzację.
Inną poszlaką jest wytatuowane „J” na twarzy Leto. W grze „Batman: Arkham Knight” to właśnie takim symbolem Joker oznaczał swoje ofiary i dokładnie taką samą literę wypalił na twarzy torturowanego Robina. Litera „J” będąca oznaką dominacji seryjnego zabójcy pojawia się również w komiksach.
Alfred jak zawsze wie wszystko
Lokaj Alfred od zawsze służył za moralne wsparcie Mrocznego Rycerza. Mężczyzna martwił się o swojego pracodawcę podobnie jak ojciec martwi się o syna. Jeden z moralnym drogowskazów Batmana zawsze miał coś do powiedzenia, trafiając prosto w sedno.
Nie inaczej jest tym razem. Na zwiastunie „Batman v Superman” można usłyszeć głos lokaja, który mówi: „20 years in Gotham, how many good guys are left? How many stayed that way?" Alfred jasno odwołujący się do dobrych ludzi, których wielu nie pozostało i którym nie zawsze udawało się pozostać dobrymi, jak ulał pasuje do teorii Robina przechodzącego na „złą stronę mocy”.
To już było, tylko w komiksach
Robin zamieniający się w Jokera to pomysł, który już wcześniej znalazł zastosowanie na kartach komiksu. W ilustrowanej opowieści "The Dark Knight Strikes Again" od samego Franka Millera pomocnik Batmana popada w szaleństwo i staje się dokładnie tym, z kim sam wielokrotnie walczył. Nie byłoby więc to nic, z czym fani Batmana nie mieli wcześniej do czynienia.
Oczywiście to wszystko tylko i wyłącznie domysły fanów. Musicie jednak przyznać, że poszlak jest na tyle dużo, że warto chociaż przez moment zastanowić się nad tą teorią. Prawdziwą odpowiedź poznamy zapewne nie szybciej niż podczas premiery „Suicide Squad” lub „Batman v Superman”.