REKLAMA

Rocznicę śmierci mistrza kosmicznego horroru najlepiej uczcić, czytając jego dzieła. Wybraliśmy 7 najważniejszych opowiadań H.P. Lovecrafta

H.P. Lovecraft zmarł 15 marca 1937 roku w Providence. W niedzielę przypadała 87. rocznica jego śmierci, dlatego trudno wyobrazić sobie lepszy moment na zapoznanie się jego niezwykłą i niepowtarzalną twórczością. Wybraliśmy siedem opowiadań Lovecrafta, które trzeba przeczytać.

lovecraft książki
REKLAMA
REKLAMA

Popularność twórczości H.P. Lovecrafta w XXI wieku osiągnęła absolutny szczyt. Nigdy wcześniej mistrz kosmicznego horroru nie był czytany równie chętnie, krytykowany z równą zażartością i analizowany na tak wiele sposobów. Jego wpływ na współczesną popkulturę już dziś jest nie do przecenienia. Dlatego nie ma sensu czekać do okrągłej rocznicy, zanim zabierzemy się za czytanie opowiadań takich jak „Zew Cthulhu” czy „W górach szaleństwa”. Oto siedem najistotniejszych, najciekawszych, najbardziej nietypowych opowiadań Amerykanina (w Polsce w ostatnim czasie ukazały się one nakładem wydawnictw Zysk i S-ka oraz Vesper).

H.P. Lovecraft i jego książki - wybraliśmy najważniejsze opowiadania pisarza z Providence:

We wstępie do tekstu zaznaczyłem już, że poniższe zestawienie nie jest podsumowaniem stricte najlepszych dzieł Lovecrafta. Gdyby tego typu obiektywna lista miała powstać, to na pewno nie znalazłoby się na niej miejsce dla „Zewu Cthulhu”. Bo to jak na H.P. Lovecrafta dosyć standardowy, nieciekawy i co najważniejsze średnio napisany tekst. „Zew Cthulhu” bywał również w przeszłości krytykowany za rasistowskie wątki, których obecność odrzuciła od pisarza z Providence część czytelników.

Rzecz w tym, że o twórczości Lovecrafta po prostu nie sposób mówić bez tytułowej postaci tego opowiadania. Cthulhu stał się symbolem i synonimem kosmicznego horroru. Potężny przedstawiciel Starych Bogów przedstawiany jako pół człowiek, pół smok i pół ośmiornicaca zyskał olbrzymią popularność. W 2020 roku nie sposób już oddzielić Lovecrafta od zamieszkującego zatopione miasto R'lyeh Cthulhu.

Widmo nad Innsmouth

Spośród wszystkich opowiadań Lovecrafta to właśnie „Widmo nad Innsmouth” (obok wspomnianego „Zewu Cthulhu”) miało później największy wpływ na popkulturowy obraz jego twórczości. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Atmosfera zamkniętego miasteczka gdzieś w Nowej Anglii, dochodzenie przeprowadzana w sprawie serii dziwnych wydarzeń/zaginięć, tajemnicze rytuały i czarna magia, ludzie czczący Starych Bogów i poddani w ten sposób serii dziwnych deformacji. Wszystkie wspomniane elementy znajdziemy w „Widmie nad Innsmouth”.

lovecraft książki class="wp-image-385961"
Foto: „Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści”/Wydawnictwo Vesper

Nie brak tu też najbardziej kojarzonego z Lovecraftem elementu, czyli głównego bohatera, który na skutek przebytych wydarzeń wpada w odmęty szaleństwa. Tak wielki wpływ napisanego w 1931 roku opowiadania doprowadził zresztą do dosyć zabawnej sytuacji. Większość adaptacji Lovecrafta korzysta z popularnej nazwy „Zew Cthulhu”, ale w rzeczywistości w dużej mierze opiera się na fabule „Widma nad Innsmouth”.

Szczury w murach

Jedną z najczęściej powtarzanych krytycznych uwag na temat twórczości H.P. Lovecrafta jest argument o olbrzymiej powtarzalności jego dzieł. Nie brak głosów, że jeśli przeczytałeś jedno opowiadanie amerykańskiego pisarza, to poznałeś wszystkie. Nie jest to jednak prawda. Wiele opowiadań i wierszy Lovecrafta nie jest w oczywisty i bezpośredni sposób powiązanych z tzw. Cthulhu Mythos.

„Szczury w murach” to właśnie takie dzieło i zarazem jeden z najstraszniejszych tekstów napisanych przez pisarza z Providence. Główny bohater tej idealnie skrojonej, pełnej atmosfery historii zapuszcza się coraz głębiej do podziemi swojej rodzinnej posiadłości, by odkryć źródło przerażających dźwięków dochodzących zza ścian. I choć odpowiedź jest podana w samym tytule, to dzieło z 1923 roku i tak będzie w stanie was zaskoczyć. Co ciekawe, w „Szczurach w murach” bardziej niż w większości późniejszych tekstów Lovecrafta można wyczuć ślady inspiracji uwielbianym przez niego Edgarem Allanem Poem.

Zgroza w Dunwich

„Zgroza w Dunwich” reprezentuje początek dojrzałego okresu w twórczości Lovecrafta. Amerykański pisarz tworząc to wciągające opowiadanie doskonale wiedział już wtedy, jakiego rodzaju historie chce przedstawiać ludziom i miał opanowane najważniejsze elementy swojego unikalnego stylu niemal do perfekcji. Przełożyło się to zarówno na zadowolenie z dzieła samego autora, jak i pozytywne reakcje odbiorców. Za „Zgrozę w Dunwich” Lovecraft uzyskał najwyższy czek za tekst swojego autorstwa do tamtego momentu.

lovecraft książki class="wp-image-385964"
Foto: „Przyszła na Sarnath zagłada. Opowieści niesamowite i fantastyczne”/Wydawnictwo Vesper

Początek jednolitego stylu nie oznacza jednak, że brakuje tutaj jakichkolwiek niespodzianek i interesujących rozwiązań. „Zgroza w Dunwich” jest niezwykle ważnym dziełem dla całego Cthulhu Mythos, ponieważ w dużym zbliżeniu przedstawia jednego ze Starszych Bogów, Yog-Sothoth oraz kultowy Necronomicon. Co ciekawe, „Zgroza w Dunwich” jest też jednym z niewielu opowiadań Lovecrafta, w którym bohaterowie odnoszą sukces i wychodzą ze spotkania z Przedwiecznymi niemal bez szwanku.

Ku nieznanemu Kadath śniąca się wędrówka

„Ku nieznanemu Kadath śniąca się wędrówka” to jedno z najdłuższych dzieł stworzonych przez Lovecrafta. Obok powieści „Przypadek Charlesa Dextera Warda” można to dzieło uznawać za jedno z największych wyzwań, z jakim pisarz z Providence musiał się zmierzyć. To również opowiadanie, które warto polecić każdemu, kto uważa Lovecrafta za autora jednej, powtarzanej w kółko opowieści.

Opowiadanie tłumaczone też niekiedy jako „W poszukiwaniu nieznanego Kadath” stanowi część tzw. Dream Cycle, czyli serii poświęconej fantastycznej krainie snów, do której pod pewnymi warunkami mogą trafić też zwykli ludzie. Elementem łączącym wiele dzieł z tego cyklu jest postać literackiego alter ego Lovecrafta – Randolpha Cartera. „Ku nieznanemu Kadath śniąca się wędrówka” to interesująca, oniryczna opowieść będąca dziwnym połączeniem „Alicji w Krainie Czarów” z klasycznymi powieściami fantasy. Nie jest to najwyższej jakości dzieło amerykańskiego twórcy (widać, że nie doczekała się wystarczających poprawek), ale w kontekście całego jego dorobku budzi duże zainteresowanie.

W górach szaleństwa

Nie wszystkie wspominane na tej liście dzieła stoją na równie wysokim poziomie, ale akurat „W górach szaleństwa” łączy w sobie niezwykły kunszt literacki z bardzo istotną rolą nie tylko dla dorobku Lovecrafta, a nawet całej historii horroru. Gdyby ze wszystkich utworów tego autora można było zachować dla potomności tylko jeden tekst, to wybór powinien paść właśnie na „W górach szaleństwa”.

lovecraft książki class="wp-image-385967"
Foto: „W górach szaleństwa i inne opowieści”/Wydawnictwo Zysk i S-ka

Wielki wpływ na ogólną atmosferę tego obszernego opowiadania ma przeniesienie jego akcji ze zwyczajowej dla Lovecrafta Nowej Anglii na mroźną Antarktydę. Dzięki temu posunięciu udało się otworzyć zupełnie nowe możliwości do ukształtowania fabuły i pokazania różnicy między światem ludzi a istot starszych niż nasze pojmowanie. Dlatego właśnie „W górach szaleństwa” zawiera najlepszy, najskuteczniejszy opis odkrywania przez lovecraftowskiego bohatera niesamowitych ruin pozostawionych przez obce cywilizacje. Nie wspominając o tym, że w przebłysku geniuszu H.P. Lovecraft zdecydował się wzmocnić końcowe wrażenie jeszcze jednym, finałowym akapitem, który stanowi absolutnie mistrzostwo horroru.

Coś na progu

„Coś na progu” jest o tyle ciekawym przykładem w ramach twórczości pisarza z Providence, że widać w tym opowiadaniu elementy jego osobistego patrzenia na świat i inspiracji bardziej popularnymi wątkami literatury powszechnej. Dlatego opublikowane w 1937 roku opowiadanie bywało dosyć mocno krytykowane przez specjalistów od twórczości Lovecrafta. Mamy tu do czynienia z dosyć przyziemną, bliższą klasycznemu horrorowi historią.

REKLAMA

Główny bohater opowiadania otwiera tekst wyznaniem, że zabił swojego najlepszego przyjaciela. Prawda okazuje się jednak dużo bardziej zagmatwana. Lovecraft miesza tu wątki femme fatale, okultyzmu, przenoszenia świadomości i kultu młodości. Jednocześnie w ich opisie nie jest w stanie wyzwolić się ze swoich osobistych demonów, dlatego m.in. kobieca bohaterka okazuje się antagonistką, a nie towarzyszką dwóch zaprzyjaźnionych mężczyzn. To jednak o tyle ciekawe, że w dyskusjach o dziełach H.P. Lovecrafta zwykło się koncertować tylko na kosmicznym horrorze, zapominając o aspekcie ludzkim jego opowieści. „Coś na progu” przypomina, że to ludzkość przeważnie daje Starym Bogom możliwość wejścia do naszego wymiaru, gdy dla egoistycznych korzyści zaczyna parać się czarną magią.

*Zdjęcie główne stanowi fragment ilustracji Johna Coultharta

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA