REKLAMA

Wyobraźcie sobie świat, w którym Chrystus nie zginął na krzyżu, a zszedł z niego w blasku chwały i wymordował swoich prześladowców. Utworzone przez niego królestwo trwa po dziś dzień, a porządku w nim strzeże Kościół i Inkwizycja. W takim oto świecie żyje Mordimer Madderdin - "człowiek gorliwej wiary i gorącego serca"...

Rozrywka Blog
REKLAMA

…który mimo największych chęci pozostania niezauważonym przez możnych i tak wplątuje się w przeróżne intrygi panów. Szuka czarownic, które tu istnieją naprawdę oraz dowiaduje się, co wampiry robią w jego świecie. W ostatnim tomie przygód Mordimera uwidocznia i zaostrza się konflikt między Kościołem, a Świętym Oficjum, co doprowadza do wydarzeń, które mają zmienić istniejący świat… ale o tym w następnej książce Piekary, która ukarze się na jesieni tego roku.

REKLAMA

W ogóle postać Mordimera Madderdina jest wyjątkowa, ponieważ w przeciwieństwie do wielu innych, nie wzbudza na ogół sympatii czytelnika. Światopogląd Mordimera jest niejako spaczony przez miejsce, w jakim żyje i to, czym się zajmuje. Jego niektóre wypowiedzi, czy to co robi, kreują z niego fanatyka. Mimo iż i tak Madderdin jest najmniej fanatyczny z całego grona Inkwizytorów, to odpycha niekiedy tym, co robi. Osobiście przypadło mi to do gustu, gdyż odczuwalny jest przesyt postaciami, które świętsze od papieża niszczą całe zło świata - albo próbują. Następnie warto wspomnieć o wartkiej akcji, która wręcz nie pozwala oderwać się od książki, dopóki ta nie zostanie ukończona. Pomimo pewnych braków i tak nie możemy jej po prostu odstawić.

Niestety książka ma też parę wad. Po pierwsze, chociaż nie wiem do końca, czy każdy czytelnik uznałby ten celowy raczej manewr za minus - niektóre wypowiedzi się zbyt infantylne, co daje poczucie sztuczności dialogów. Miejscami aż razi oczy, a takie coś nie powinno mieć miejsca. Zresztą jedyną rzeczą do jakiej można się przyczepić w Łowcach Dusz to właśnie język w jakim książka została napisana. Czytałem parę tekstów Piekary i wiem, że było to całkowicie zamierzone, ale w tym przypadku taka forma prowadzenia narracji nie przypadła mi do gustu. Ostatnie, ale bynajmniej nie najmniej ważne, to zakończenia. Niemal każde jest pozbawione wdzięku i finezji. Budowana cały czas atmosfera wali się na ostatnich kartkach. Szkoda.

REKLAMA

Kontynuacja już pod koniec roku. Ci, co czytali Łowców dusz, wiedzą, że to właśnie w piątym tomie o Mordimerze Madderinie rozegra się największa walka o losy status quo. Jeżeli jednakże nie czytaliście żadnych przygód zacnego Inkwizytora warto skusić na wypożyczenie, czy kupienie książki. Na pewno cena jest warta tego, co dostajemy w zamian. Mimo paru wad naprawdę warto być obeznanych z postacią Mordimera. Jednym słowem - nie idealna, ale najlepsza cześć cyklu.

Na koniec parę słów o wspomnianej powieści, której nazwa brzmieć będzie "Czarna Śmierć", a która to swój początek miała właśnie w Łowcach Dusz. Czy będzie tak jak z Wiedźminem? Dwa tomy genialnych opowiadań, a potem pięć zaledwie dobrych części powieści, czy może jednak coś zupełnie innego - na poziomie opowiadań? Sądząc po jakości prequela (opowiadanie "Wodzowie Ślepych") nie spodziewałbym się niestety fajerwerków. Ostatnio tak bywa w rodzimej fantastyce, że co za dużo to niezdrowo.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA