Podpowiem tylko, że nie jest to „Parasite”, ani nie jest to „Irlandczyk”, jak i również nie są to „Joker” ani „Midsommar”. Najlepszy film tego roku według Tarantino nie znajduje się nawet na półce z napisem „dobre kino”.
A przynajmniej nie tak dobre, jak to sobie myśli Martin Scorsese. To już zresztą nie pierwszy raz, gdy Quentin Tarantino zaskakuje/zachwyca fanów kina swoimi nietypowymi i z pewnością eklektycznymi filmowymi wyborami. Swego czasu na jego liście najlepszych filmów od 1992 roku znalazły się takie produkcje jak „Gra wstępna” Takashi Miikego, „Policyjna opowieść 3”, „Ekipa Ameryka: Policjanci z jajami”.
Tym razem jego wybór padł na film o niezwykle działającym na wyobraźnię tytule – „Pełzająca śmierć”.
Opowiada on o młodej kobiecie, która podczas potężnego huraganu próbuje odnaleźć swego ojca niedającego znaków życia. Odnajduje go w domu, aczkolwiek okazuje się, że tam zaczęły grasować… ogromne aligatory.
Nie, nie jest to żadna metafora kryzysu finansowego ani niepokojów społecznych czy kroczącego bezrobocia. „Pełzająca śmierć” jest tym, na co wskazuje zwiastun i tytuł – to thriller z elementami horroru i śmiercionośnymi aligatorami w rolach głównych. Tylko tyle i aż tyle wystarczy, by Quentin Tarantino siedział w kinie w pełni zabawiony i usatysfakcjonowany.
I muszę przyznać, ja sam na „Pełzającej śmierci” bawiłem się całkiem nieźle.
Film jest przekonująco zagrany (Kaya Scodelario i Barry Pepper wykonują solidną robotę), naprawdę dobrze wyreżyserowany (zarówno tempo jak i suspens prowadzone są wzorcowo). W kategoriach rozrywkowych to rzeczywiście jeden z lepszych filmów bieżącego roku. I może rzeczywiście tyle wystarczy?
Podziwiam Tarantino za to, że nie próbuje się na siłę puszyć, udając, że kino jest dla niego czymś więcej niż rozrywką. Oczywiście sercem cały czas jestem z tym, co o kinie mówi Martin Scorsese – kino to emocje, bohaterowie, badanie ludzkiej natury i jej paradoksów, a nie tylko wymierzone słupkami w Excelu spełnianie oczekiwań masowej widowni. Ale przy tym wszystkim, kino to jest rozrywka. I wybór „Pełzającej śmierci” na swój ulubiony film 2019 roku stanowi jeden z najlepszych komentarzy w dyskusji „Scorsese kontra filmy Marvela”, jakiego można było sobie zażyczyć.