REKLAMA

Spin-off polskiego serialu przerośnie oryginał? Ma na to spore szanse!

Za nami pierwsze odcinki "Pati", czyli spin-offa jednego z największych serialowych hitów Playera: "Skazanej". Rodzime produkcje nieczęsto doczekują się rozwinięcia pod postacią nowych tworów powstałych na bazie dużej popularności bohaterów lub wątków produkcji oryginalnych - tym razem decydenci postanowili jednak wykorzystać oglądalność i sympatię, jaką widzowie obdarzyli jedną z serialowych więźniarek. Efekt? Póki co: znakomity.

pati serial player recenzja opinie
REKLAMA

"Pati" skupia się na losach najbardziej charakterystycznej bohaterki "Skazanej", czyli tytułowej Patrycji Cichy. Akcja nowego serialu rozgrywa się przed opowieścią o oskarżonej o zabójstwo sędzi Alicji Mazur - charyzmatyczna i bezczelna Pati, która odsiedziała już pięć z ośmiu lat wyroku, z czasem zaprzyjaźniła się z niesłusznie osadzoną. Teraz przyszedł czas, by cofnąć się do 2015 roku i poznać wyboistą przeszłość więźniarki w jej własnym serialu. Rzecz jasna, zanim Pati (wciąż porywająca i przekonująca Aleksandra Adamska) została skazana, jej życie nie było usłane różami.

Przeciwnie: matka, Julita, jest nieodpowiedzialna i niepoukładana. W związku z tym Cichy musi zajmować się młodszym rodzeństwem - Natalką oraz Natankiem. Jakby tego było mało, Julita związała się ze światkiem przestępczym i narkotykowym. A jednak - mimo przeciwności losu - Pati nie zamierza rezygnować ze swoich marzeń. 

REKLAMA

Pati: recenzja pierwszych odcinków serialu Playera

REKLAMA
Pati

Nie zagłębiając się w fabularne szczegóły, których przed seansem lepiej znać jak najmniej, skupmy się na wrażeniach po zapoznaniu się z pierwszymi epizodami. Te, wbrew obawom o często idącą w parze z odcinaniem kuponu bylejakość, w moim przypadku są stuprocentowo entuzjastyczne.

Pati w 2015 roku nie jest dokładnie tą samą osobą, którą poznaliśmy w "Skazanej". Nowy serial przedstawia nam dziewczynę, która musiała dorastać w niesprzyjających warunkach; teraz (patrząc z perspektywy osi czasu prequela) dzieli resztki sił między pracę, opiekę nad rodziną i mozolne dążenie ku upragnionym celom. Mimo zmęczenia, nie ulega frustracji - robi dobrą minę do złej gry, idzie po swoje z dumnie podniesioną głową, nie traci poczucia humoru.

No właśnie - najmocniejszą stroną "Pati" nie jest to, o czym opowiada, ale w jaki sposób to robi. Oto historia "zejścia na złą drogę", które rzadko kiedy jest skutkiem jednorazowego impulsu i pojedynczej błędnej decyzji. Twórcy zarysowują szeroki i wiarygodny kontekst - sumują elementy społeczne, ekonomiczne, środowiskowe. Zwracają uwagę na wielce problematyczne wady niesprzyjającego pewnym grupom obywateli systemu, pochylają się nad niebywale istotnym z psychologicznego punktu widzenia pierwiastkiem samotności, tkają charakter i jego ewolucję z codziennych szczegółów, drobiazgów, które potrafią wpłynąć na zachowanie, postrzeganie świata i sposoby reagowania na trudności.

Seansowi "Pati" towarzyszy zatem niezachwiana wiara w świat przedstawiony, główną bohaterkę i jej walkę z przeciwnościami. Mimo fabularnych klisz i kilku (na szczęście nieszkodliwych) stereotypów, całość prowadzi nas - podobnie jak tytułową postać - przy krawędzi, stopniowo potęgując uczucie niepewności, niepokój, złe przeczucia. Twórcy umiejętnie uderzają w nasze emocje, rzadko kiedy posiłkując się tanimi chwytami. To przede wszystkim zasługa świetnego scenariusza: zgrabnej dramaturgii, umiejętnie rozłożonych akcentów, dbałości o budowę "pomostu" (znaczy się: zrozumienia, empatii, więzi) między Pati a widzami, oraz - jakżeby inaczej - wybornej aktorskiej kreacji. Ale o niej napisano już chyba wszystko - Adamska stworzyła jedną z najciekawszych i najbardziej charakterystycznych ról w polskiej telewizji. Jeśli "Pati" utrzyma poziom, ma szansę zdetronizować oryginał.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA