REKLAMA

Jeśli macie przeczytać coś z gatunku young adult, niech to będzie "Clone". To nie ideał, ale zęby nie zgrzytają

"Clone", podobnie jak kolejne części serii "Students" autorstwa Aleksandry Negrońskiej, znajduje się obecnie w topce razem z innymi bestsellerami Empiku. Czy wśród innych hitów z Wattpada, które wyrastają jak grzyby po deszczu i znienacka atakują nas ze sklepowych półek, akurat ta pozycja wyróżniła się czymś wyjątkowym? Bardzo chciałabym powiedzieć, że tak, ale niestety - ponownie zaserwowano nam do złudzenia podobną fabułę i bohaterów. Mimo to muszę przyznać, że akurat w "Clone" widać światełko w tunelu.

Jeśli macie przeczytać coś z gatunku young adult, niech to będzie "Clone". To nie ideał, ale zęby nie zgrzytają
REKLAMA

Uwaga! Ta recenzja może zawierać spoilery.

REKLAMA

Aleksandra Negrońska to autorka serii "Friends" oraz "Students", która swoją przygodę z pisaniem zaczęła już kilka lat temu na platformie Wattpad, czyli tam, skąd wywodzą się niektóre potworki wydane w formie papierowej. W cyklu "Students" znalazły się do tej pory cztery tomy: "Clone", "Different", "Identical" oraz "Unique", z czego wszystkie znalazły się w pierwszej piętnastce TOP 100 bestsellerów Empiku. Wiedziona instynktem, podobnie jak przy okazji pierwszego tomu "Rodziny Monet" Weroniki Anny Marczak oraz książki "Start a Fire. Runda pierwsza" Katarzyny "Herytiery" Barlińskiej, które szturmem podbiły wysokie pozycje w zestawieniu Empiku, nie mogłam zignorować papierowego wydania kolejnej historii z Wattpada. Postanowiłam przebrnąć przez niemal 600 stron tekstu, by dojść do wniosku, że w kwestii popularnych książek z gatunku young adult kompletnie nic się nie zmieniło. No, może nie tak kompletnie, bo tutaj jednak widać nikłe światełko.

Clone - recenzja książki autorstwa Aleksandry Negrońskiej

Akcja powieści "Clone" rozgrywa się w Wielkiej Brytanii, dokąd przeprowadza się 19-letnia Rosanna Denise, gdzie postanawia podjąć studia prawnicze. Matka dziewczyny, która po rozwodzie z ojcem wyjechała wraz z Lillianą, siostrą bliźniaczką Rosanny, do Anglii i wzięła ślub z milionerem, zaproponowała sfinansowanie edukacji córki pod warunkiem, że ta zamieszka nie tylko z dawno nie widzianą siostrą, ale również z jej przyrodnim bratem Alexandrem Whitem. Rosie zostawia zatem ojca w Stanach Zjednoczonych i wylatuje do Wielkiej Brytanii, gdzie oczywiście poznaje smak bogactwa, a także nowych, zamożnych znajomych, z którymi mieszka w jednej kamienicy. Wśród nich znajduje się bezczelny i arogancki Zayden Williams. Okazuje się, że chłopak, wzbudzający w Rosannie mieszane uczucia, ma dziewczynę, a jest nią siostra bliźniaczka Rosie.

Jak widać po streszczeniu fabuły, kolejna pozycja young adult nie wnosi do gatunku nic nowego.

Bohaterami książki są ponownie bogate dzieciaki zamożnych rodziców, którzy pieniędzmi są w stanie załatwić niemal wszystko (niektórzy są nawet tak bogaci, że nigdy nie robili zakupów). Pojawia się również wyświechtany motyw sióstr bliźniaczek, z których jedna jest tą mądrą, stanowczą i poukładaną, a druga - tą głupiutką, niezdecydowaną, ale z idealną aparycją. Rosanna jest oczywiście postacią, która w nowym towarzystwie zostaje ciepło przyjęta, a to za sprawą właśnie pewności siebie, nieumiejętności trzymania języka za zębami oraz impulsywności. Te cechy charakteru są w tego typu powieściach niezbędne, aby na główną bohaterkę zwrócił uwagę zamknięty w sobie i zraniony chłopak, który swoją prawdziwą twarz i problemy chowa za maską arogancji, bezczelności i wzbudzania w swoich znajomych strachu. W "Clone" tym bohaterem jest Zayden Williams. Chłopak, który wraz z Rosie studiuje prawo, nie waha się zastosować wobec niej szantażu i to właśnie dziewczynie, za sprawą jej rozbrajającej szczerości, postanawia zaufać, a nie ludziom, których zna latami.

Wątek wyjątkowej zażyłości między Rosie a Zaydenem wprowadza do książki wiele nielogicznych sytuacji, w które zwyczajnie nie da się uwierzyć. Odnoszą się one nie tylko do rodziny - jego znajomi, którzy notabene mieszkają w tej samej kamienicy, nie wiedzą na przykład, kiedy Zayden ma urodziny. Oczywiście tylko Rosie jest w stanie przebić się przez skorupę zgorzkniałego bohatera i zburzyć mur, który postawił wokół siebie, czego nie są w stanie zrobić nawet jego przyjaciele czy wykładowcy (tak, wykładowcy na uczelni), którzy się go zwyczajnie boją. Zresztą, aby wiedzieć, jakie relacje ma Rosanna i Zayden, nie trzeba szukać daleko - podobny poziom toksyczności występuje między dobrze już znanymi Victorią Clark i Nathanielem Sheyem ze "Start a Fire". A widoczny jest szczególnie na poziomie językowym.

Więcej na temat książek z gatunku young adult przeczytasz w serwisie Spider's Web:

Dialogi, które prowadzą ze sobą bohaterowie, są nie do zniesienia.

Po pierwsze, i to jest trochę syndrom "Start a Fire", gdyby powycinać z książki wszystkie niepotrzebne rozmowy, które nic do niej nie wnoszą, stron byłoby nie niemal 600, a może 300. Nie zliczę, ile było przerywników o treści "Ammm...", oznaczające to, że bohaterka zastanawiała się, co powiedzieć czy "Awww...", choć to nie było najgorsze. Wyzwiska Zaydena w stronę Rosie o treści "dziwka" lub "suka" pojawiły się co kilkanaście stron, bo jak to zwykle bywa między tego typu bohaterami - jest albo bardzo dobrze, albo bardzo źle i nie ma miejsca na spokojną rozmowę wyjaśniającą. Toksycznych zachowań jest w tej książce zresztą dosyć sporo, co kwitowane jest na przykład słowami: "Ale to dość urocze, że się martwił, prawda?". Poza tym mój ulubiony dialog bez cięć brzmi:

- Xander nie woli spędzać świąt z tatą?
- W zeszłym roku byli u Shawna, więc chyba nieszczególnie.
- Och... Pewnie, porozmawiam z nimi o tym bliżej świąt. Jeszcze sporo czasu.
- A za kogo przebierzesz się na Halloween?

I tak, jak w "Start a Fire" autorka do bólu wspominała o czarnych tęczówkach, tak tutaj setki razy pojawiło się określenie "cudowny anioł zesłany na ziemię". Nie wspomnę już o wszystkich czarnowłosych, ciemnowłosych i niebieskookich.

REKLAMA

Liczyłam, że książka "Clone" będzie nieco inna od swoich poprzedniczek. Nie wybiła się jakoś szczególnie, ale ma swoje dobre strony.

Może wynika to z tego, że "Clone" oznaczona jest jako 16+, a nie 18+, jak to było w przypadku "Start a Fire", dlatego treść nie była aż tak szokująca, że chwilami po prostu nie dało się tego czytać. W książce Aleksandry Negrońskiej jest mniej przypadków, a ciąg przyczynowo-skutkowy jest w miarę logiczny. Pojawia się sporo elementów, które da się przewidzieć, mało jest w tej książce niespodzianek. Mimo niedociągnięć językowych, widać, że bohaterami targają rozterki, szczególnie Zaydenem. I choć historia nie jest zbyt odkrywcza, to autorka po lekturze pierwszej części na pewno skutecznie zachęci niektórych czytelników, by sięgnęli po kolejne tomy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA