REKLAMA

Remake Scarface w zapowiedziach dystrybutorów brzmi jak groźba

Może i Scarface nie znaczy dla mnie tyle co na przykład Amadeusz, ale i tak przeraża mnie pomysł dokonania "nowożytnego" remake'u Człowieka z blizną. 

Remake Scarface w zapowiedziach dystrybutorów brzmi jak groźba
REKLAMA
REKLAMA

Film z przebojową kreacją Ala Pacino w niektórych kręgach miłośników filmu uchodzi za kultowy. Być może nie wszyscy wiedzą, że produkcja z 1983 roku sama w sobie jest... remake'em. Remake'em dość mocno uzasadnionym, ponieważ pierwowzór wyreżyserowany przez Howarda Hawksa pochodził z 1932 roku.

Natomiast Scarface De Palmy, który liczy sobie już nieco ponad 30 lat, nie zestarzał się w moim odczuciu ani trochę. Jest świetnie zagrany, świetnie nakręcony. Powiem więcej, wersja blu-rayowa wygląda, jak gdyby na zupełnie współczesny film ktoś celowo miał nałożyć vintage'owe filtry.

Z tego też względu pomysł nakręcenia kolejnego już remake'u Scarface wydaje mi się trochę... przedwczesny. Po pierwsze - 36 lat od premiery, to jeszcze nie tak dużo (nowa wersja ukaże się w 2019 roku). Po drugie - mierzyć się będą z ikoną kina.

Nie do końca przekonuje mnie też dzisiejsza informacja o odtwórcy roli Tony'ego Montany. Diego Luna, znany m. in. z roli w Łotr 1. Grał też już badassa na przykład w filmie Aurora i archanioł, ale on jest taki sympatyczny z twarzy. Wymarzony zięć, a nie narkotykowy zakapior. Choć tu oczywiście piszę prowokacyjnie, ponieważ właśnie na zasadzie takich przeciwieństw rodzą się wielkie role - kto by pomyślał, że np. Heath Ledger będzie tak genialnym Jokerem, prawda?

 class="wp-image-79175"

Diego Lunie jednak współczuję, ponieważ będzie musiał mierzyć się z prawdziwą legendą Ala Pacino i na pewno mu się za to oberwie. Generalnie cała sytuacja nie jest komfortowa dla twórców filmu. Na chwilę obecną jest on skazany na porażkę i tylko cud oraz wzniesienie się na artystyczne wyżyny mogą sprawić, że nie zostanie on obiektem kpin ze strony internautów.

Z drugiej strony pewnych szans filmu upatruję w jego... gangstersko-historycznej roli. Pierwszy wariant rozgrywał się w Chicago. Lata 80. przeniosły Scarface do przeżywającego wówczas swój historyczny prime time Miami. Dziś Miami kojarzy się głównie z aligatorami i sentymentem za kolorowymi garniturami, więc bardzo jestem ciekaw jak współczesną Amerykę przedstawią twórcy.

Remake filmu może oznaczać zarówno dobre, jak i złe informacje. Takie na przykład Casino Royale z 2007 roku uważam za najlepszy film o Bondzie i to nie tylko za sprawą jak zawsze zjawiskowej Evy Green (choć akurat kolejne filmy Craiga to była już nieustająca nuda). No, ale oryginał był jeszcze starszy, mało znany, a na dodatek wcale nie uznawany za dzieło sztuki wybitnej.

REKLAMA

Martwię się o nowego Scarafe'a i mam przeczucia, że nawet jeśli to będzie dobry film, to oberwie mu się za próbę korespondowania z legendą. Ale z drugiej strony, jak porywasz się na taki tytuł, to licz się z ryzykiem i konsekwencjami.

Fot. tytułowa: Aurora i Archanioł
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA