Ryan Reynolds udostępnia link do filmu „Pokemon: Detektyw Pikachu”. Ta kampania jest genialna
Przed nami premiera filmu „Pokemon: Detektyw Pikachu”, w którym Ryan Reynolds wciela się w uwielbianego przez miliony żółtego kieszonkowego stworka. Przy okazji nie omieszkał też po raz kolejny zachwycić całego świata fenomenalnymi pomysłami na promocję.
Reynolds dał się poznać jako mistrz marketingowych pomysłów i czarodziej akcji promocyjnych swoich filmów już przy okazji pierwszego „Deadpoola”, który miał absolutnie wybitną i szalenie zabawną kampanię. Nie żeby sam film nie był magnesem, ale głowę daję, że te działania tylko pomogły w budowaniu szalonego wizerunku tytułowej postaci i samego filmu.
Feels like the first day of ‘Pool. pic.twitter.com/QVy8fCxgqr
— Ryan Reynolds (@VancityReynolds) 19 marca 2019
Ryan Reynolds odnalazł w końcu rolę swojego życia, a Wade Wilson okazał się nie tylko jego ekranowym wcieleniem, ale i alter-ego. Aktor podczas kampanii promocyjnych pierwszego i drugiego „Deadpoola” rozwalał z główki czwartą ścianę, grubą krechą kreślił granice satyry i zwariowanej komedii, trzymając siebie i resztę świata na maksymalny dystans. A przy tym wszystkim wykorzystywał w 100 procentach możliwości i funkcjonalności współczesnych mechanizmów marketingowych oraz poetyki social mediów. I wszystko to idealnie skupia się także i w przypadku jego najnowszej produkcji, „Pokemon: Detektyw Pikachu”. Przyznam, że biorąc pod uwagę mimo wszystko odmienny charakter „Detektywa Pikachu”, sądziłem, że Reynolds trochę przystopuje, ale szczerze mówiąc rozmach jego działań jest porównywalny z tym, jaki mogliśmy uświadczyć przy okazji „Deadpoola”.
Zaledwie kilka dni temu Reynolds na swoim Twitterze dokonał czegoś, co wielu fanów określa mianem: „best leak ever”.
Zamieścił bowiem skróconego linka do serwisu YouTube, w którym kierował do „pełnej wersji” filmu „Detektyw Pikachu” dostępnej online.
Um.... Attn @DetPikachuMovie @warnerbros https://t.co/UF7qYtKOYV
— Ryan Reynolds (@VancityReynolds) 7 maja 2019
Po kliknięciu okazało się, że kieruje on do zapętlonego do ponad 100 minut wideo z tańczącym Pikachu. Pikachu Dance to prawdopodobnie jeden z najfajniejszych i najbardziej uroczych filmików, jakie zobaczycie w tym roku w sieci. Przyznam, że nie jestem w stanie przestać tego oglądać. Poniżej możecie obejrzeć jego skróconą (znacznie) wersję:
Wystarczyło kilka dni, by oryginalne wideo z tańczącym Pikachu zebrało ponad 13 mln wyświetleń. Tym samym pokazując, jak w mistrzowskim stylu wykorzystać naturę clickbaitów, w taki sposób, by nikt nie poczuł się oszukany (choć oszukany poniekąd został), a w dodatku „żerując bezczelnie” na ciągle wielkiej chęci internautów do piracenia filmów. Szacuneczek!
Na początku maja Reynolds opublikował na YouTube’ie jeszcze inne wideo – tym razem zdradzające tajniki jego transformacji za pomocą magii CGI w postać Pikachu:
Kilka miesięcy wcześniej, także w serwisie YouTube, pojawił się inny materiał wideo, w którym Reynolds, tym razem w poetyce paradokumentalnej, opowiedział o swoich aktorskich przygotowaniach do wcielenia się w żółtego stworka.
Na tym etapie Ryan Reynolds jest absolutnym tytanem, jeśli chodzi o promocję filmową, tworząc całą masę niestandardowych działań.
I, co ważne, jest w nie wszystkie osobiście zaangażowany, wykorzystując swoją sławę oraz liczbę followersów w mediach społecznościowych. Przy okazji też, raz na jakiś czas, wykorzystując te doświadczenia do promocji jego własnego biznesu, a jest nim produkcja i sprzedaż trunku Aviation Gin, który również z wielkim humorem i dystansem, także do samego siebie, promuje.
Jeśli ktoś kiedyś wpadnie na pomysł kursu przygotowującego do takich samych działań, to piszę się na nie z mgnieniu oka!