Z okazji 4 maja - promowanego hasłem „May the 4th be with You” święta „Star Wars” - postanowiłem zrobić przegląd najlepszych scen w historii uniwersum i wybrać 10 z nich - ostateczną topkę. To była naprawdę przyjemna podróż.

Dzień Gwiezdnych wojen - czyli Star Wars Day - to nieoficjalne święto fanów, które tak mocno wryło się w popkulturową świadomość, że liczą się z nim nawet decydenci z Disneya i Lucasfilmu. Wiele istotnych wydarzeń związanych z uniwersum miało miejsce właśnie w maju (do 2005 r. premiera każdego epizodu sagi odbywała się w tym miesiącu), a współcześnie miłośnicy „Star Wars” mogą nawet liczyć na „prezenty” od Lucasfilmu, jak choćby premiery kilku animowanych odcinków skupiających się na Jedi, Sithach czy, jak w tym roku, na postaciach z podziemia (miniserial „Star Wars: Tales of the Underworld”). Co więcej, trwa emisja „Andora”, czyli najlepszego gwiezdnowojennego serialu i w ogóle jednej z najlepszych produkcji w historii uniwersum.
Chcąc dołączyć się do świętowania (i podkreślić, że - całe szczęście - „Star Wars” jeszcze nie umarły), ułożyłem subiektywną listę najlepszych scen w historii uniwersum. Proszę nie bić: tak to widzę.
Star Wars: najlepsze sceny w historii uniwersum
No to jazda: oto 10 - w moim odczuciu! - najpotężniejszych, najbardziej pamiętnych i emocjonalnie naładowanych scen z „Gwiezdnych wojen”. Na wszelki wypadek podkreślę, że wybierałem spośród wszystkich filmów i seriali (również animowanych), ale odpuściłem kanoniczne powieści i komiksy.
To nie było proste zadanie - okazało się, że scen, które absolutnie uwielbiam, jest naprawdę sporo. Wyłonić tylko 10 - to wyzwanie.
10. Celebracja, Powrót Jedi
Po zwycięstwie nad Imperium, eksplozji drugiej Gwiazdy Śmierci i śmierci Imperatora, galaktyka odetchnęła. Wśród ognisk, śmiechu i tańców na Endorze bohaterowie trylogii wreszcie świętują klęskę oprawcy: Leia obejmuje Hana, Chewbacca ryczy z satysfakcji, a Luke… widzi duchy nieżyjących już Jedi. To scena pełna łagodnej melancholii: duchy Obi-Wana, Yody i nawróconego Anakina Skywalkera patrzą na niego z czułością, żegnając go i akceptując zarazem. Muzyka Johna Williamsa, początkowo etniczna i celebracyjna, w finale przechodzi w subtelne, podniosłe tony - zwiastując nie tylko koniec walki, ale i triumf nowej nadziei. To wspaniała scena, która zamyka cały rozdział pokoleniowej mitologii, kończy trylogię o odkupieniu i dziedzictwie.
9. Obi-Wan zabija Dartha Maula, Rebelianci
Krótka, ale wielowarstwowa scena, której potrzebowałem, choć nie zdawałem sobie z tego sprawy. Po pierwsze: "Star Wars" nareszcie pozwoliły umrzeć Maulowi. Po drugie: rogaty zginął z ręki najwłaściwszej osoby - piękna klamra. Po trzecie: sekwencja pokazuje, jak potężny, ale i mądry stał się Kenobi, który prostą zmyłką zwodzi niebezpiecznego oponenta i w sekundę kończy walkę. Świetne! No i po czwarte: ostatnie słowa Maula, konającego przy Obi-Wanie... ciary.
8. "I know", Imperium kontratakuje
Han Solo staje oko w oko ze śmiercią - albo, kto wie, być może z wiecznym uwięzieniem w karbonicie, co wcale nie wydaje się dalece bardziej optymistyczną perspektywą. Kiedy Leia, w końcu przełamując swoje bariery, wyznaje mu miłość, Han nie odpowiada konwencjonalnie - jego słynne, nonszalanckie „I know” to esencja jego charakteru: zuchwałego, pewnego siebie, ale też oddanego. To nie arogancja - to pewna forma intymności zaklęta w jednym zdaniu, coś więcej niż „ja ciebie też” - dowód na to, że odwzajemnia uczucia, jednocześnie nie przestając być sobą. Dodajmy do tego te głębokie spojrzenia... Legenda.
7. Monolog Luthena (i kilka innych), Andor
„Andor” stoi znakomicie napisanymi i zagranymi scenami monologów. Ostatnia przemowa Namika czy Marvy Andor to przepotężne sekwencje - zwłaszcza ta druga zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Hologram zmarłej matki, akt duchowego buntu, nawoływanie do powstania - słowa, które przeszły do historii nie tylko serialu, ale i całej franczyzy. Jednak ostatecznie największe ciarki wywołał we mnie słynny monolog Luthena. Stellan Skarsgård dał nam jedno z najlepszych wystąpień w swojej karierze.
6. Ahsoka odrzuca miecze, Wojny Klonów
Ahsoka Tano staje nad masowym grobem klonów, którzy niegdyś walczyli u jej boku - i którzy zostali zmuszeni, by się jej sprzeciwić. W milczeniu upuszcza swoje miecze świetlne w śnieg, jakby oddając hołd tym, których nie zdołała ocalić, a zarazem odcinając się od zakonu Jedi, który ją zawiódł.
Jakiś czas później Darth Vader odnajduje broń swojej dawnej uczennicy - i przez chwilę w milczeniu wpatruje się w niebo. Milczące ujęcia, ponure ujęcia. Kolejny symbol rozłamu, końca epoki wolności.
5. Rozkaz 66 i wkroczenie Dartha Vadera do Świątyni Jedi, Zemsta Sithów
Kiedy Palpatine wydaje Rozkaz 66, zaczyna się najbardziej tragiczna sekwencja całej sagi - upadek Zakonu Jedi. Montaż zdrad, rozpaczy i śmierci mistrzów, których poznaliśmy lata wcześniej, nie jest zbyt długi, ale chwyta za gardło. Serce dosłownie pęka przy każdym cięciu. A gdy Anakin już jako Darth Vader wkracza z armią klonów do Świątyni, by wyrżnąć pozostałych - w tym dzieci - rozpada się na milion małych kawałków.
4. Darth Vader oczyszcza korytarz statku, Łotr 1
Scena, w której Darth Vader niczym demon przechodzi przez ciemny korytarz, bezwzględnie mordując rebelianckich żołnierzy, to czyste kino grozy. Po raz pierwszy w historii filmów live action zobaczyliśmy go w roli siewcy śmierci na taką skalę. Niesamowity moment audiowizualny, który rozbudowuje mit Vadera.
3. Taniec Mon Mothmy, Andor
Najdojrzalsza produkcja z uniwersum po raz pierwszy pokazuje widzom takie sceny, jak próba wykorzystania seksualnego czy moment psychicznego załamania. Ten drugi jest tu zwizualizowany podczas intensywnej sekwencji, w której pani senator pije i rzuca się w wir tańca, przytłoczona ciężarem swojej roli; faktem, że oto przyjaciel sprzed lat stał się kolejnym „problemem, który trzeba rozwiązać”. Zatraca się. Tańczy, by nie krzyczeć. W tym samym czasie Andor i Bix wymieniają spojrzenia po tragedii, której sami doświadczyli. Dyskotekowa kula wygrywa znakomity remix kawałka „Niamos”. Paleta barw, tłum, wyrazy twarzy postaci - wszystko to składa się na jedną z najmocniejszych sekwencji w historii uniwersum. Sporo czasu zajęło, zanim po seansie zebrałem szczękę z podłogi.
2. Bitwa bohaterów: "Byłeś Wybrańcem!"; Anakin kontra Obi-Wan; Yoda kontra Palpatine, Zemsta Sithów
Emocjonalny i fizyczny peak prequeli. Braterska miłość zamienia się w piekielny pojedynek. „You were my brother, Anakin! I loved you!” - to jedna z najbardziej tragicznych linijek dialogu w sadze. Scena płonie gniewem, żalem i stratą. Przeplata się też z innym pojedynkiem, który najpotężniejszy z Jedi przegrywa i udaje się na wygnanie.
1. "Jestem twoim ojcem"
Nie, nie istnieje bardziej ikoniczna scena w historii tej sagi (ba, to jedna z najbardziej ikonicznych scen w historii całego kina). Nie napiszę nic więcej, po prostu przeżyjcie to jeszcze raz: